Reklama

"Wałęsa. Człowiek z nadziei": Wajda, Więckiewicz i Amber Gold

W środę mija dziesięć lat od premiery filmu "Wałęsa. Człowiek z nadziei", o którym Andrzej Wajda mówił, że to najtrudniejsza produkcja w jego karierze. "To jest film zrobiony na naszą odpowiedzialność" - przekonywał reżyser.

W środę mija dziesięć lat od premiery filmu "Wałęsa. Człowiek z nadziei", o którym Andrzej Wajda mówił, że to najtrudniejsza produkcja w jego karierze. "To jest film zrobiony na naszą odpowiedzialność" - przekonywał reżyser.
Robert Więckiewicz w scenie z filmu "Wałęsa. Człowiek z nadziei" /Wojciech Stróżyk /Reporter

W filmie "Wałęsa. Człowiek z nadziei" zdobywca Oscara Andrzej Wajda przedstawił historię wielkich przemian, które przetoczyły się nie tylko przez zebrania partyjne, wiece i Okrągły Stół, ale także przez jedno z mieszkań na gdańskim osiedlu z wielkiej płyty.

"To najtrudniejszy film w moim życiu, nigdy nie mierzyłem się z bohaterami, którzy żyją, i którzy będą oceniać to, co zrobiliśmy. Staraliśmy się jak najlepiej potrafimy, by zrobić film o człowieku, który odegrał wspaniałą rolę w naszym życiu" - tłumaczył reżyser.

Reklama

W filmie opowiedziano m.in. o pracy Wałęsy w Stoczni Gdańskiej i o tym, jak w sierpniu 1980 r. stanął na czele historycznego strajku, który doprowadził do powstania związku zawodowego "Solidarność". Pokazano okres internowania w Arłamowie, a także to jak w 1983 r. lider Solidarności otrzymał Pokojową Nagrodę Nobla i jak w 1989 r. wygłosił pamiętne przemówienie w Kongresie USA. Jest też scena, w której Wałęsa podpisuje dokument o współpracy ze służbą bezpieczeństwa, robiąc to z obawy o własną rodzinę, zastraszany przez esbeków.

Po "Człowieku z marmuru" i "Człowieku z żelaza" film zamknął tryptyk, w którego centrum znajdował się człowiek podejmujący walkę z niesprawiedliwością. "Wałęsa. Człowiek z nadziei" był opowieścią o czasie, w którym walka ta zwiastowała zmiany w całej Europie i pozwalała odważniej spojrzeć w przyszłość. Opowiadał historię człowieka, który nie tracił nadziei.

Gdy Andrzej Wajda postanowił zrealizować film o Lechu Wałęsie, do współpracy zaprosił Janusza Głowackiego wybitnego pisarza i dramaturga.

"Film o Wałęsie powinien powstać już dawno, ja zrozumiałem, że Lech jako postać historyczna jest znany z wielu dokumentalnych filmów - opowiadał Wajda. "A jakby go tak zobaczyć w sytuacjach osobistych, wtedy gdy jest sam ze swoimi problemami, z dala od kamer, myślę, że to zawsze jest ciekawe" - podkreślał.

Janusz Głowacki nie ukrywał, że bardzo zdziwiła go propozycja napisania scenariusza do filmu. "Spytałem, dlaczego do mnie Andrzej się zgłasza w tej sprawie, bo jestem słaby w budowaniu kapliczek, monumentów" - mówił Głowacki. - "Wajda powiedział, że absolutnie nie zamierza robić kapliczki".

Andrzej Wajda pokazał polskiego noblistę z bardzo prywatnej strony. Kamerę postawił nie w salach obrad związkowych, ale przede wszystkim w mieszkaniu, na jednym z gdańskich blokowisk. "Pomyślałem, że Janusz Głowacki najlepiej pokaże nam Lecha jakiego nie znamy - jako człowieka, męża, ojca" - powiedział reżyser.

Aby zbudować autentyczny portret Wałęsy, twórcy postanowili zrównoważyć elementy poważne odrobiną komizmu sytuacyjnego. "Nie ma prawdziwego dramatu bez śmieszności. Całe nasze życie jest wymieszane. I myślę, że to właśnie powinno być w tym filmie" - tłumaczył Głowacki koncepcję, na której oparł całą historię.

Główną rolę Wajda powierzył Robertowi Więckiewiczowi. "Nie trudno było mi się zdecydować się na Roberta. Gdy widzi się jego doświadczenie, te umiejętności, które posiada, i serce, które wkłada w pracę nad filmem to byłem pewien, że właśnie on będzie najlepszy do tej roli" - tłumaczył tę decyzję.

W roli Danuty, żony Lecha, reżyser obsadził Agnieszkę Grochowską. "Agnieszka ma w sobie głęboką, ludzką prawdę, którą chciałem uzyskać w przypadku tej postaci" - mówił Wajda.

W filmie wystąpili również: Mirosław Baka, Zbigniew Zamachowski, Iwona Bielska, Marcin Hycnar, Maciej Stuhr, Cezary Kosiński i włoska aktorka Maria Rosaria Omaggio (w roli Oriany Fallaci). Autorem zdjęć był wspomniany Paweł Edelman. Muzykę skomponował Paweł Mykietyn. Ponadto na ścieżce dźwiękowej filmu znalazły się m.in. utwory zespołów: Chłopcy z Placu Broni, Brygada Kryzys, Tilt, KSU. Za scenografię odpowiadała Magdalena Dipont, za kostiumy Magdalena Biedrzycka, a za charakteryzację Waldemar Pokromski i Tomasz Matraszek.

Wajda, wypowiadając się w imieniu ekipy, oświadczył: "To jest film zrobiony na naszą odpowiedzialność. Lech Wałęsa nie czytał scenariusza, ja nie odwiedziłem go w trakcie realizacji filmu, żeby mu zadać jakiekolwiek pytania. On nie był ani razu na planie naszego filmu" - zaznaczył.

Początkowo premierę filmu planowano na początek 2013 roku, jednak plany te zostały pokrzyżowane przez skutki tzw. afery Amber Gold. Firma była jednym z głównych prywatnych sponsorów projektu. W sierpniu 2012 roku ogłoszono decyzję producenta filmu o przekazaniu kwoty 3 mln złotych otrzymanych od Amber Gold do depozytu "z powodów moralnych", co spowodowało trudności z finansowaniem etapu postprodukcji. Premiera filmu była później jeszcze dwukrotnie przesuwana.

Ostatecznie światowa premiera filmu "Wałęsa. Człowiek z nadziei" odbyła się na 70. festiwalu filmowym w Wenecji w 2013 roku. Następnie zobaczyli go widzowie Międzynarodowego Festiwalu Filmowego w Toronto. Przedpremierowy pokaz z udziałem twórców odbył się 25 września w hali ocynowni ArcelorMittal Poland w Krakowie. Do kin w całej Polsce wszedł 4 października.

"Niech te obrazy przypomną, że są w dziejach naszego narodu chwile, w których potrafiliśmy być razem" - napisał Wajda w liście odczytanym podczas polskiej premiery. Udział w uroczystym pokazie w Teatrze Wielkim-Operze Narodowej uniemożliwiły reżyserowi kłopoty zdrowotne. W liście Wajda nazwał Wałęsę polskim bohaterem. Zaznaczył, że w filmie ukazane zostały piękne chwile z polskiej historii i że on jako reżyser czuł się w obowiązku przenieść je na ekran.

"Wałęsa. Człowiek z nadziei" był polskim kandydatem do Oscara w kategorii obraz nieanglojęzyczny. Nie znalazł jednak uznania w oczach amerykańskiej Akademii Filmowej. Produkcję nominowano do pięciu Orłów, czyli nagród Polskiej Akademii Filmowej. Doceniono role Więckiewicza, Grochowskiej, scenografię, kostiumy i montaż, ale żadna z nominacji nie została zamieniona na statuetkę.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Wałęsa. Człowiek z nadziei
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy