W kinach była porażka. Jak film poradzi sobie na VOD?
"Marvels" Nii DaCosty okazał się najgorzej zarabiającym filmem Kinowego Uniwersum Marvela. Czy produkcja poradzi sobie lepiej w dystrybucji internetowej? 7 lutego 2024 roku nowe przygody Kapitan Marvel trafią na platformę streamingową Disney+.
Kino superbohaterskie w 2023 roku nie miało się najlepiej. Jeśli film "Ant-Man i Osa: Kwantomania" okazał się rozczarowaniem, a "Flash" katastrofą frekwencyjną, to na "Marvels" brakuje określeń. Kontynuacja "Kapitan Marvel" (która zarobiła 1,131 miliarda dolarów) zgromadziła na swoim koncie niewiele ponad 206 milionów dolarów przy budżecie wynoszącym prawie 275 milionów. Było to poniżej wszelkich oczekiwań twórców i specjalistów od box-offisu. "Marvels" w reżyserii Nii DaCosty to oficjalnie najmniej kasowy film w historii Kinowego Uniwersum Marvela.
Przyczyn tej sytuacji szukano w zmęczeniu publiczności, nie tyle superbohaterami, ile samym Uniwersum Marvela. Szczególnie zabójcze dla franczyzy okazały się produkowane w ilościach hurtowych seriale na platformę Disney+. Stojący na czele korporacji Bob Iger zapowiedział już zmiany w modelu dystrybucji.
Słaby wynik finansowy "Marvels" sprawił radość internetowym trollom. Wśród obrońców filmu znalazł się między innymi pisarz Stephen King. "Nie chodzę na filmy MCU [Kinowego Uniwersum Marvela], nie obchodzą mnie one, ale uważam to ledwo ukrywane napawanie się słabym box-offisem 'Marvels' za nieprzyjemne. Po co napawać się czyjąś porażką?" - napisał na platformie X (kiedyś Twitter).
Recenzje filmu były w większości wypadków średnie. W serwisie Rotten Tomattoes, zbierającym opinie krytyków, otrzymał on wynik 62%. Z kolei Kuba Armata w recenzji dla Interii przyznał mu ocenę 4/10. Według niego filmy Marvela z każdą kolejną produkcją stają się coraz bardziej hermetyczne. "Nie wróży to dobrze na przyszłość, bo ile można odcinać kupony od wcześniejszych sukcesów?" - pytał krytyk w zwieńczeniu swojego tekstu.