Viggo Mortensen rzuca aktorstwo
Viggo Mortenesena, czyli Aragorna z "Władcy Pierścieni" nie zobaczymy już na ekranach kin? Wszystko na to wskazuje, bo aktor myśli o porzuceniu swojej pracy.
Mortensen przyznał, że nie ma już sił na robienie filmów, bo jest zmęczony całym procesem promocji, który potem następuje.
50-letni aktor wystąpił w wielu filmach i kilku serialach, na swoim koncie ma również nominację do Oscara za "Eastern Promises". Swoją karierę rozpoczął w 1985 roku. Sławę przyniosła mu jednak dopiero rola Aragorna w trylogii "Władcy Pierścieni".
Gwiazdor twierdzi, że intensywna promocja kolejnych produkcji, w której zgodnie z kontraktem musi uczestniczyć, bardzo go męczy, a po zakończeniu pracy czuje się rozbity. Coraz częściej więc myśli o porzuceniu filmowej branży.
"W ostatnich kilku tygodniach byłem w Los Angeles, Japonii, Korei i w Polsce (aktor odwiedził Polskę przy okazji festiwalu Camerimage w Łodzi - red.). To szaleństwo! To nie jest zdrowy tryb życia. Ale tak jest i zaczynam robić pierwsze kroki, by to zmienić" - powiedział gazecie "The Times".
"Żadnych więcej filmów" - zarzeka się Mortensen.
"Nie zgodziłem się na żaden film w ciągu ostatniego roku. Wystąpiłem we wszystkich tych dobrze przyjętych filmach i może wygląda to tak, że powinienem kręcić następne, ale są inne rzeczy, które chciałbym zrobić. Tylko nigdy nie było na to czasu" - przyznał.
Przeczytaj wywiad portalu INTERIA.PL z Viggo Mortensenem.
Viggo Mortensena można obecnie oglądać w westernie "Appaloosa". Polska premiera DVD zaplanowana jest na 17 kwietnia.