Reklama

Umierania uczył go sam De Niro

Danny Trejo umierał wiele, wiele razy. Od granatów, garot i noży. Raz jego żywot zakończył nawet podbierak do czyszczenia basenu. Był wieszany, a później dziurawiony serią z karabinu. Był nieskutecznie wieszany, a potem dobijany karabinem. Najostrzejszy brzydal kina o umieraniu wie więcej, niż którakolwiek gwiazda. "Ginąłem najczęściej z całego Hollywood, ale i nikt nie zabijał tyle co ja." - chwali się odtwórca głównej roli w "Maczeta zabija", najnowszym przeboju Roberta Rodrigueza, twórcy "Sin City" i "Desperado".

"To wymaga talentu. Nie każdy potrafi dobrze zagrać trupa" - twierdzi Trejo. Jego samego w temat ars moriendi wprowadził nie kto inny, jak Robert de Niro. "Gdy robiliśmy 'Gorączkę', dokładnie wytłumaczył mi, jak się ginie. Mianowicie, kiedy umierasz, kolejny oddech musi być coraz płytszy. A jeśli musisz coś powiedzieć, to każde słowo powinno być cichsze. I wolniejsze. A potem łapiesz oddech i poda twoja ostatnia, finałowa kwestia. A później..." - Danny zamiera na chwilę: "...No, sami widzicie".

"Najfajniej umierało mi się właśnie w 'Gorączce'. W końcu zabił mnie sam Robert de Niro. Czy może być coś lepszego? ...Choć w sumie to może" - odpowiada sobie aktor. "Gdy samemu zabijasz. Zasadniczym plusem jest wtedy to, że dłużej pozostajesz na ekranie".

W przypadku kinowej "Maczety" Trejo nie powinien martwić się o czas ekranowy. Tego, podobnie jak ofiar do powiększenia statystyk, jako główny bohater serii ma pod dostatkiem. Dość przytoczyć kilka cyfr z oficjalnego biogramu Maczety Corteza. A w tym czytamy, że jego lewa ręka jest odpowiedzialna za 242 zgony, prawa za 3403. Maksymalna liczba zabitych jednym cieciem to 9 ofiar. I wreszcie to, że ilością przelanej przez Maczetę krwi można by wypełnić 10 basenów olimpijskich. Imponujące!

Reklama

Mitologia "Maczety" narodziła się ponad 20 lat temu, kiedy Rodriguez po raz pierwszy spotkał Trejo. "Mam dla ciebie rolę" - powiedział. "Nawet nie musisz grać. Po prostu przejdziesz kilka kroków i powiesz dwa, trzy słowa". Ponownie spotkali się po latach, w trakcie castingu do "Desperado". "Przypominasz mi chuliganów z mojej podstawówki" - miał wtedy wyznać reżyser. A potem podał Trejo nóż. "Naucz się nim machać" To akurat Danny, mający za sobą lata spędzone w więzieniu, potrafił robić doskonale. "Nawiązała się wtedy między nami jakaś więź" - wspomina Trejo. "Z czasem, za sprawą wujka z San Antonio, odkryliśmy, że jesteśmy dalekimi kuzynami".

Jak umierał Danny Trejo?


Ciekawi Cię, co w najbliższym czasie trafi na ekrany - zobacz nasze zapowiedzi kinowe!

Chcesz obejrzeć film? Nie możesz zdecydować, który wybrać? Pomożemy - poczytaj nasze recenzje!

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Danny Trejo | Maczeta zabija | "Umieram" | Maczeta zabija
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy