Reklama

Ukraina zakazuje premiery filmu?

Władze Ukrainy, w obawie przez eskalacją nacjonalistycznych emocji tuż przed Euro 2012, wstrzymały premierę fabularnego filmu "Mecz", opowiadającego historię futbolowego triumfu ukraińskich piłkarzy nad drużyną złożoną z nazistowskich okupantów w 1942 roku.

Jedno z najsłynniejszych spotkań w historii ukraińskiej piłki nożnej, znane jako "mecz śmierci", rozegrane zostało 9 sierpnia 1942 roku między radzieckimi jeńcami, wśród których znalazło się wielu piłkarzy Dynama Kijów, a żołnierzami Wehrmachtu. Mimo wcześniejszych ostrzeżeń SS, że zwycięzcą mogą zostać wyłącznie Niemcy, drużyna poddanych po fascynującym pojedynku wygrała 5-3. Tydzień po triumfalnym zwycięstwie 9 członków zwycięskiej drużyny zostało aresztowanych.

Przed stadionem Dynama w Kijowie stoi pomnik upamiętniający heroizm ukraińskich piłkarzy. Ich historia zainspirowała w 1981 roku powstanie filmu "Ucieczka do zwycięstwa" z rolami Sylvestra Stallone'a i Michaela Caine'a.

Reklama

Kto się boi tego filmu?

Ukraińskie władze boją się, że premiera filmu, w którym nie tylko podkreślono heroizm ukraińskich piłkarzy, lecz również wspomina się o nazistowskiej kolaboracji mieszkańców Kijowa, mogłaby niepotrzebnie rozbudzić antyniemieckie nastroje. Przypomnijmy, że niemiecka drużyna właśnie na Ukrainie rozgrywać będzie mecze fazy grupowej podczas Euro 2012.

Premiera "Meczu" zaplanowana była na 3 maja, jednak państwowa organizacja, która dopuszcza filmy na ekrany ukraińskich kin, nie podjęła jeszcze ostatecznej decyzji co do kinowych losów obrazu. Jej rzeczniczka Larisa Titarenko ujawniła we wtorek, 10 kwietnia, że analiza treści "Meczu" pod kątem ewentualnej premiery zajmie kolejnych 25 dni.

Jeden z członków eksperckiej komisji, mającej zweryfikować polityczną poprawność "Meczu", jest przeciwny premierze. Yaroslav Pidhora-Gvyazdovskiy ujawnił, że zalecił zablokowanie wejścia obrazu na ekrany, ponieważ prowokuje on etniczny konflikt. Większość bohaterów, która kolaboruje z nazistami, mówi po ukraińsku, podczas gdy ci, którzy stawiają opór okupantowi, posługują się w filmie językiem rosyjskim - argumentuje Pidhora-Gvyazdovskiy.

Wspiera go niezależny krytyk Volodymyr Voitenko.

"To ideologiczna propaganda, będąca częścią neoimperialnej polityki Rosji" - powiedział Voitenko dodając, że kinowe losy "Meczu" zależą od "politycznej decyzji" władz Ukrainy.

Nie prowokować kibiców!

Producent filmu Dmitry Kulikov oskarżył państwowych decydentów o uleganie presji ze strony "radykalnych nacjonalistycznych grup".

"W tym filmie nie ma nic antyukraińskiego" - powiedział Kulikov agencji AP. "Zrobiliśmy film o heroicznym wyczynie mieszkańców Kijowa w trakcie wojny" - dodał.

Niektórzy eksperci boją się również o podgrzanie antyniemieckich nastrojów przed rozpoczynającym się 8 czerwca Euro 2012. Politolog Volodymyr Fesenko twierdzi, że film mógłby sprowokować agresywnych kibiców.

"Zawsze znajdą się ludzie - chuligani - którzy traktują piłkę nożną jako pretekst do eskalacji ukrytej agresji. Niektórzy z nich mogą być zachęceni do takich działań po obejrzeniu filmu" - zakończył Fesenko.

Zobaczcie zwiastun filmu:


Ciekawi Cię, co w najbliższym czasie trafi na ekrany - zobacz nasze zapowiedzi kinowe!

Chcesz obejrzeć film? Nie możesz zdecydować, który wybrać? Pomożemy - poczytaj nasze recenzje!

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Euro 2012 | film | Ukraina
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy