Reklama

Twórczy duch polskiego kina

W Mińsku rozpoczął się w sobotę, 5 listopada, festiwal filmowy "Listapad", na którym pokazanych zostanie wiele polskich filmów. Jak mówi dyrektor imprezy - Ihar Sukmanau, polskie kino może zarazić białoruską publiczność, jak i reżyserów, "twórczym duchem".

W głównym konkursie, na którym prezentowane są filmy z bliskich historycznie krajów Europy Środkowej i byłego ZSRR, biorą udział dwa polskie obrazy: "Erratum" Marka Lechkiego i "Czarny czwartek" Antoniego Krauzego. W drugiej sekcji konkursowej, młodego kina, pokazana zostanie "Sala samobójców" Jana Komasy.

Polskiemu kinu poświęcona jest podczas tegorocznej, 18. edycji festiwalu, specjalna sekcja pozakonkursowa o nazwie "Polskie spojrzenie".

Białoruska publiczność będzie mogła zobaczyć na niej: "Essential Killing" Jerzego Skolimowskiego, "Różyczkę" Jana Kidawy-Błońskiego, "Sztuczki" Andrzeja Jakimowskiego, "Zero" Pawła Borowskiego, "Trick" Jana Hryniaka i "Dom zły" Wojciecha Smarzowskiego.

Reklama

Sukmanau podkreślił, że dzięki wsparciu Instytutu Adama Mickiewicza organizatorzy festiwalu mogli zebrać "kolekcję filmów pokazujących różne wcielenia kina polskiego ostatnich lat".

"Bardzo chciałem, by widz zobaczył, z jaką wewnętrzną wolnością, gorącym sercem, ale i zarazem chłodnym myśleniem podchodzą polscy autorzy do kluczowych kwestii, nie tylko historii, ale i współczesności. Te filmy zrobione są z ogniem, talentem, może w pewnym stopniu są sporne, dyskusyjne - ale mają własny charakter pisma. Można być dumnym, że Polska ma takie kino i takich mistrzów. Bardzo chciałbym, by białoruscy widzowie, jak i przedstawiciele elit twórczych zarazili się tym twórczym duchem" - mówi Sukmanau.

"Listapad" jest prawdziwym świętem dla kinomanów. W sobotę wieczorem otworzył go pokaz filmu "Jelena" rosyjskiego reżysera Andrieja Zwiagincewa.

W sześciu kinach w centrum Mińska publiczność będzie mogła do 12 listopada obejrzeć około 60 filmów pełnometrażowych z całego świata; równolegle odbywa się przegląd filmów dla dzieci i młodzieży.

INTERIA.PL/PAP
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama