Tony Curtis ponownie w "Pół żartem, pół serio"
Kariera teatralna młodego Tony'ego Curtisa dopiero raczkowała, kiedy w końcu lat 40. porwał go Hollywood. Teraz 77-letni aktor ma drugą szansę na zostanie gwiazdą sceny. Tony Curtis gra bowiem w teatralnej wersji słynnego filmu Billy'ego Wildera z 1959 roku, "Pół żartem, pół serio", w którym wystąpili także Marilyn Monroe i Jack Lemmon.
Tony Curtis mówi, że nie zastanawiał się długo nad przyjęciem propozycji występu w musicalowej wersji "Pół żartem, pół serio".
"Zagranie tej roli to dla mnie szansa, by powrócić do zawodu i do mojej publiczności, która od lat mnie wspiera" - wyjaśnia aktor.
Film opowiadał o dwóch muzykach, którzy zostają bez pracy, a na domiar złego stają się świadkami porachunków gangsterskich. Ścigani przez mafię decydują się na wyjazd wraz z żeńską orkiestrą. Pomysł wydaje się doskonały, pozostaje tylko... przebrać się za panie i przybrać odpowiednie imiona. I tak Joe (Tony Curtis) staje się Josephine, a Jerry (Jack Lemmon) - Daphne.
W scenicznej wersji "Pół żartem, pół serio" Tony Curtis gra milionera Osgooda Fieldinga III, który zakochuje się w Daphne. To z jego ust pada jedna z najsłynniejszych kwestii w historii kina: "Nikt nie jest doskonały", wygłoszona po oświadczeniu Jerry'ego / Daphne, że nie może wyjść za mąż, ponieważ jest... mężczyzną.
Tony Curtis mówi, że praca nad musicalem przypomiała mu wspaniałe czasy spędzone na planie filmu z Marilyn Monroe, Jackiem Lemmonem i Billym Wilderem.
Marilyn Monroe zmarła trzy lata po nakręceniu "Pół żartem, pół serio". Jack Lemmon odszedł w 2001 roku. Billy Wilder zmarł 27 marca tego roku.
Sceniczna wersja "Pół żartem, pół serio" przez najbliższe trzy tygodnie prezentowana będzie przez Theater Under The Stars w Hobby Center for the Performing Arts w Houston. Potem zespół przeniesie się do Atlanty i Kansas City. W sumie musical będzie można obejrzeć w dwudziestu ośmiu amerykańskich miastach. Trasa zakończy się w maju 2003 roku. Sceniczna wersja "Pół żartem, pół serio" ma być również wystawiona na Broadway'u.
Film Billy'ego Wildera został uznany w zestawieniu Amerykańskiego Instytutu Filmowego za najzabawniejszą komedię amerykańską XX wieku.