Tommy Lee Jones: Prawdziwy kowboj
"The Homesman", najnowszy film Tommy'ego Lee Jonesa, rozgrywa się na Dzikim Zachodzie w XIX wieku. Hollywoodzki aktor nie musiał specjalnie przygotowywać się do roli kowboja, bo... jest nim w rzeczywistości. Teksańczyk z dziada pradziada ma ranczo o powierzchni ponad 1000 hektarów.
Mimo że Tommy Lee Jones ma wiele rezydencji - na Florydzie, w Nowym Meksyku i Argentynie - to na teksańskim ranczu czuje się najlepiej. Mieszka w San Saba, sto kilometrów na północ od San Antonio. W tym miasteczku przyszedł też na świat. Jones jest Teksańczykiem w ósmym pokoleniu.
"Byłem najbardziej uprzywilejowanym dzieciakiem na świecie, bo Bóg dał mi się urodzić w Teksasie. Żal mi było tych wszystkich, którzy nie mieli tego szczęścia. Czułem, że jestem w raju. Nie umiałem wyjaśnić dlaczego, ale było to dla mnie jasne jak słońce" - opowiada francuskiemu dziennikowi "Le Monde" gwiazdor.
Po swoim ranczo uwielbia galopować w siodle. "W mojej rodzinie hoduje się konie od kilku pokoleń. Dziadek był kowbojem, a ja dosiadałem zwierząt, odkąd tylko nauczyłem się chodzić" - przyznaje 68-letni Teksańczyk.
Gdyby jego kariera się załamała, Jones ma plan B. "Mimo mojego wieku jest wiele miejsc, gdzie dostałbym robotę. Potrafię dosiąść każdego zwierzęcia, wiem, czym jest stado bydła, i umiem wszystko, czego wymaga się od kowboja" - przekonuje.
Jones jest też kowbojem w sposobie bycia. Ci, którzy mieli z nim do czynienia, twierdzą, że jest podejrzliwy wobec obcych. Powściągliwy, wręcz gburowaty - to inne określenia, charakteryzujące aktora, którego oglądaliśmy w "Ściganym" czy "Facetach w czerni".
Swój sentyment dla Dzikiego Zachodu Tommy Lee Jones mógł wyrazić, reżyserując western "Homesman". Obraz został owacyjnie przyjęty na ostatnim festiwalu w "Cannes". Polska premiera filmu nie jest jeszcze znana.
Ciekawi Cię, co w najbliższym czasie trafi na ekrany - zobacz nasze zapowiedzi kinowe!
Chcesz obejrzeć film? Nie możesz zdecydować, który wybrać? Pomożemy - poczytaj nasze recenzje!