Tomasz Oświeciński zerwał biceps. Jest już po operacji
Kilka dni temu aktor zerwał biceps podczas kręcenia sceny „szarpaniny” na planie filmowym i musiał poddać się operacji. W niedzielę udowodnił, że jest prawdziwym twardzielem - z zagipsowaną ręką na temblaku zagrał w Krakowie dwa spektakle.
"W pewnym momencie poczułem, jakby rozerwał mi się rękaw w koszuli, jak się po chwili okazało, to nie rękaw a mięsień!" - Oświeciński wspomina na Instagramie chwilę, gdy zerwał biceps. Nie doprecyzował, na planie której produkcji nabawił się kontuzji.
48-letni gwiazdor nie od razu trafił na stół operacyjny... "Ponieważ jestem człowiekiem zadaniowym, odpowiedzialność wzięła górę - postanowiłem, że nie będziemy odwoływać zdjęć, które miałem następnego dnia od rana we Wrocławiu (prawdopodobnie chodzi o zdjęcia do 'Pierwszej miłości' - przyp. red.). Nie martwcie się, wszystko to było skonsultowane z lekarzem, któremu serdecznie dziękuję za troskliwą i fachową opiekę. Ustaliliśmy, że operacja odbędzie się w czwartek po moim powrocie i tak było" - relacjonuje.
Aktor przyznaje, że obecnie najbardziej dokucza mu nie ból, ale senność... "Na szczęście zarówno operację, jak i narkozę zniosłem bardzo dobrze. Czasem faktycznie boli, ale w dalszym ciągu najbardziej doskwiera mi senność... Mimo że nie biorę nic poza antybiotykiem i przeciwbólowymi, ciągle chce mi się spać" - pisze Oświeciński.
W niedzielę zagrał dwa spektakle komediowe "Prywatna klinka" w Krakowie w kinie "Kijów". Z ręką w gipsie na temblaku! "Przyznam szczerze, nie było lekko... tym bardziej dziękuję publiczności!" - stwierdza. "Czuję się dobrze, aczkolwiek przyda mi się teraz kilka dni na regenerację" - dodaje aktor. Rękę w gipsie będzie nosił przez dwa tygodnie.
Tuż przed operacją, Oświeciński odwiedził swojego ukochanego konia Omera w stajni w okolicach Pruszkowa. Gwiazdor ubolewa, że przez co najmniej miesiąc nie będzie mógł na niego wsiąść.