Reklama

Tom Holland: Wygrał casting, rozwalił komputer

W jednym z ostatnich wywiadów Tom Holland wrócił pamięcią do czasów, gdy brał udział w castingu do filmu "Spider-Man: Homecoming", który - jak wspominał - był dla niego był żmudnym, wieloetapowym i "okropnym" procesem. Największym wyzwaniem okazało się odegranie sceny z Robertem Downeyem Jr., który zignorował treść scenariusza. "Dokładnie nauczyłem się słów, a potem przy pierwszym ujęciu Downey po prostu całkowicie zmienił scenę, więc musiałem improwizować" - zdradził Holland. Gdy rolę dostał, ze szczęścia... rozbił komputer.

W jednym z ostatnich wywiadów Tom Holland wrócił pamięcią do czasów, gdy brał udział w castingu do filmu "Spider-Man: Homecoming", który - jak wspominał - był dla niego był żmudnym, wieloetapowym i "okropnym" procesem. Największym wyzwaniem okazało się odegranie sceny z Robertem Downeyem Jr., który zignorował treść scenariusza. "Dokładnie nauczyłem się słów, a potem przy pierwszym ujęciu Downey po prostu całkowicie zmienił scenę, więc musiałem improwizować" - zdradził Holland. Gdy rolę dostał, ze szczęścia... rozbił komputer.
Tom Holland jest wymarzonym odtwórcą roli Człowieka-Pająka /Gareth Cattermole /Getty Images

Rola Człowieka-Pająka okazała się dla Toma Hollanda trampoliną do sukcesu i międzynarodowej sławy. 24-letni Brytyjczyk za swój występ otrzymał nagrodę Saturna w kategorii "najlepsza kreacja młodego aktora lub aktorki", a także statuetkę Teen Choice.

Niedawno gwiazdor opowiedział o przesłuchaniu, które zagwarantowało mu tę przełomową dla jego kariery rolę. Goszcząc w nowym odcinku talk-show "Variety Studio: Actors on Actors", Holland określił casting do produkcji mianem żmudnego, wieloetapowego i "okropnego" procesu, który trwał łącznie siedem miesięcy i obejmował sześć oddzielnych przesłuchań. Aktor zaznaczył, że został poniekąd zmuszony do zignorowania sugestii swoich agentów, by ściśle trzymać się treści scenariusza. Winę za tę sytuację ponosił partnerujący mu na ekranie Robert Downey Jr.

"Na castingach zawsze ci mówią, że wykonałeś świetną robotę i będą z tobą w kontakcie, a potem mija sześć tygodni, a ty tylko czekasz i czekasz. Wreszcie jednak dostałem wiadomość o teście ekranowym w Atlancie, w którym wzięło udział sześciu innych kandydatów. Był tam również Robert Downey Jr. i wszyscy odgrywaliśmy z nim sceny, co było niesamowite. Moi agenci dokładnie mnie poinstruowali, że ludzie z Marvela lubią, kiedy aktorzy skrupulatnie uczą się słów dialogów, dlatego pod żadnym pozorem nie mogę bawić się w improwizację. Dokładnie nauczyłem się słów, a potem przy pierwszym ujęciu Downey po prostu całkowicie zmienił scenę, więc musiałem improwizować. Zaczęliśmy z Robertem wymyślać tekst na bieżąco" - wyjaśnił Holland w rozmowie z Danielem Kaluuyą.

Reklama

Mimo komplikacji, do jakich doszło podczas castingu, przyszły Spider-Man był niesamowicie zadowolony ze swojego występu. Tuż po przesłuchaniu zadzwonił do swojej matki, by powiedzieć jej, że jest niemal pewny, iż dostanie tę rolę. "To było najlepsze przesłuchanie w moim życiu" - wyznał.

Ale mijały kolejne tygodnie, a z wytwórni nie przychodziły żadne wieści. Wreszcie Holland dostał telefon z zaproszeniem na kolejne przesłuchanie - tym razem miał odegrać scenę walki z Chrisem Evansem. O otrzymaniu angażu do produkcji dowiedział się natomiast z Internetu. "Wciąż mam ten artykuł na komputerze. Było tam napisane: 'Chcielibyśmy przedstawić naszego nowego Spider-Mana, Toma Hollanda'. Z radości zepsułem komputer, bo dosłownie rzuciłem nim w powietrze, po czym spadł na ziemię i się roztrzaskał. Zbiegłem na dół i zacząłem krzyczeć do mojej rodziny: 'Dostałem ją! Dostałem rolę!'" - wyjawił Holland.

PAP life
Dowiedz się więcej na temat: Tom Holland
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy