Reklama

Tom Cruise zażartował sobie z kolegi z planu. Był pewien, że dojdzie do tragedii

Glen Powell w najnowszym wywiadzie wrócił wspomnieniami do dowcipu, jaki zrobił Tom Cruise jego kosztem na planie "Top Gun: Maverick". Zasiadający za sterami 61-letni gwiazdor w pewnym momencie zaczął udawać, że stracił panowanie nad maszyną. Jego pasażer był pewien, że za chwilę dojdzie do tragedii.

Kaskaderskie popisy Toma Cruise'a

O kaskaderskich wyczynach Toma Cruise’a od lat krążą legendy. Hollywoodzki gwiazdor słynie z tego, że konsekwentnie odmawia korzystania z pomocy wykwalifikowanych dublerów i samodzielnie wykonuje niemal wszystkie, nawet najbardziej brawurowe akrobacje. W jednym z wywiadów 61-letni aktor przyznał, że nie potrafi zrezygnować z kręcenia widowiskowych ujęć, bo kocha adrenalinę. 

"Jestem bardzo fizycznym aktorem. Najpierw studiuję całą scenę, a potem zdobywam nowe umiejętności, których wymaga dany popis i trenuję, trenuję, trenuję. Złamałem sobie przy tym kilka kości, ale uwielbiam to" – skwitował, goszcząc swego czasu w programie "The Graham Norton Show".

Reklama

Trzykrotny zdobywca Złotego Globu, który posiada licencję pilota od 1994 roku, ze swoich uprawnień korzystał wielokrotnie. I z biegiem lat coraz wyżej ustawia sobie poprzeczkę. Przygotowując się do występu w ósmej części kultowej serii "Mission: Impossible", Cruise pobierał lekcje latania na dwupłatowym Boeingu B75N1 Stearman z 1941 roku. 

"Tom chce zaprezentować możliwie najbardziej spektakularne akrobacje. Nauczył się latać dwupłatowcem i zamierza wykorzystać wiedzę i zdolności w praktyce" – ujawniła w rozmowie z "The Sun" osoba z bliskiego otoczenia aktora.

Tom Cruise zażartował sobie z Glena Powella na planie "Top Gun: Maverick"

Glen Powell, kolega Cruise’a z obsady superprodukcji "Top Gun: Maverick" z 2022 roku, w nowym wywiadzie udzielonym magazynowi "GQ" opowiedział tymczasem o przerażającym doświadczeniu, jakim była ich wspólna podróż helikopterem. Panowie wracali wówczas do Londynu z oddalonego o 30 km planu zdjęciowego w miejscowości Iver Heath w hrabstwie Buckinghamshire. Biorąc pod uwagę olbrzymie doświadczenie starszego kolegi po fachu, Powell czuł się u jego boku w stu procentach bezpiecznie. Do czasu.

W pewnym momencie Cruise postanowił wszak zrobić swojemu pasażerowi zgoła upiorny żart, udając, że stracił panowanie nad maszyną. Jego niczego nieświadomy towarzysz był pewien, że wkrótce dojdzie do tragedii. "Tom nagle zaczął wołać: 'O nie, o nie!' i coraz bardziej obniżał lot. Pomyślałem wtedy: 'Czy będę tym anonimowym facetem, który zginie wraz z Tomem w dymiącej dziurze pośrodku Londynu?'" – relacjonował Powell.

W rozmowie z brytyjskim periodykiem 35-letni aktor ujawnił też, że to właśnie Cruise namówił go do występu w kontynuacji "Top Guna". Pierwotnie ubiegał się on bowiem o rolę porucznika Bradleya "Roostera" Bradshawa, którą ostatecznie otrzymał Miles Teller. Zniechęcony tym niepowodzeniem Powell początkowo nie wykazał zainteresowania wcieleniem się w postać jego rywala, porucznika Jake’a "Hangmana" Seresina. Zdanie zmienił dopiero za namową gwiazdora produkcji.

"Odbyliśmy z Tomem wiele długich rozmów na temat jego życia i kariery oraz tego, w jaki sposób wybiera role. To właśnie te rozmowy przekonały mnie do tego, że to może być naprawdę ekscytująca rola i że będę miał pewną swobodę twórczą. Często się zdarza, że ludzie z branży filmowej obiecują ci różne rzeczy, a finalnie nic z tego nie wychodzi. Tom spełnił każdą ze swoich obietnic, za co należy mu się ogromne uznanie. Jestem naprawdę dumny z tego filmu i ze swojej roli" – powiedział Powell.

Czytaj więcej: "Top Gun": Za wysoka dla Toma Cruise'a. Kelly McGillis musiała się garbić

INTERIA.PL/PAP
Dowiedz się więcej na temat: Tom Cruise | Glen Powell | Top Gun Maverick
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy