Reklama

To była finansowa klapa. Dziś ten film kochają miliony

"Skazani na Shawshank" to jeden z najbardziej uwielbianych filmów w dziejach kina. Trudno uwierzyć, że w chwili premiery uchodził on za finansową porażkę. Po latach produkcja doczekała się jednak milionów wielbicieli na całym świecie. 10 września 2024 roku kultowa adaptacja opowiadania Stephena Kinga obchodzi swe trzydzieste urodziny.

W 1947 roku bankier Andy Dufresne (Tim Robbins) trafia do więzienia Shawshank z wyrokiem podwójnego dożywocia za zabójstwa, których nie popełnił. Na miejscu zaprzyjaźnia się z Ellisem "Redem" Reddingiem (Morgan Freeman), innym więźniem, który zajmuje się szmuglowaniem kontrabandy. Andy prosi go o dostarczenie mu młotka oraz plakatu Rity Hayworth. Film opisuje kolejne lata w Shawshank, podczas których przyjaźń między mężczyznami się pogłębia.

Reklama

"Skazani na Shawshank". Stephen King sprzedał prawa do adaptacji za symboliczną kwotę

Podstawą "Skazanych na Shawshank" było opowiadanie Stephena Kinga pod tytułem "Rita Hayworth and Shawshank Redemption" z 1982 roku. W 1983 roku z pisarzem skontaktował się Frank Darabont, wówczas 24-letni początkujący filmowiec, który chciał zaadaptować jego opowiadanie "Kobieta na sali". Zgodnie ze swoim zwyczajem, który nakazywał wspierać młodych reżyserów, King sprzedał mu prawa za symbolicznego dolara. Krótkometrażowy film zrobił na nim duże wrażenie. Gdy w 1987 roku Darabont poprosił o sprzedanie praw do "Rita Hayworth ani Shawshank Redemption", King poprosił o czek na pięć tysięcy dolarów. Nie zamierzał go jednak nigdy zrealizować. W razie niepowodzenia chciał go odesłać Darabontowi.

Scenarzysta skupił się na napisaniu adaptacji dopiero pięć lat później. Pierwsza wersja fabuły powstała w osiem tygodni. Tekst zrobił ogromne wrażenie na Robie Reinerze. Reżyser zrealizował wcześniej dwie adaptacje powieści Kinga: "Stań przy mnie" i "Misery", która przyniosła Oscara grającej główną rolę Kathy Bates. Teraz chciał nakręcić "Skazanych na Shawshank". W rolach głównych widział Harrisona Forda i Toma Cruise'a. Za scenariusz Darabonta zaoferował aż 2,5 miliona dolarów. Spotkał się jednak z odmową. Darabont czuł, że może nakręcić wielki film. Reiner wspierał go przez cały proces produkcji. 

"Skazani na Shawshank". Morgan Freeman nie przypominał książkowego Reda

W literackim pierwowzorze Red jest Irlandczykiem, przez którego rude włosy coraz bardziej przebija się siwizna. Do tej roli rozważano Paula Newmana, Gene'a Hackmana, Roberta Redforda i Roberta Duvalla. Darabont od początku widział w niej jednak Morgana Freemana z powodu jego głębokiego głosu i postawy. Aktor przyznał później, że to ulubiona rola w jego karierze. 

Znalezienie odtwórcy roli Andy'ego zabrało nieco więcej czasu, ponieważ wszyscy najważniejsi kandydaci odmawiali z powodu innych zobowiązań. Tom Hanks kręcił "Forresta Gumpa", a Kevin Costner "Wodny świat". W końcu zaproponowano Tima Robbinsa. Darabont kojarzył go z horroru "Drabina jakubowa" i z radością powitał go na pokładzie. 

Do pozostałych ról byli rozważani między innymi James Gandolfini i Brad Pitt. Pierwszemu zaproponowano rolę Bogsa, który nękał Andy'ego na początku odsiadki. Aktor nie chciał jej jednak przyjąć. Z kolei Pitt otrzymał rolę młodego więźnia Tommy'ego, ale zrezygnował z powodu popularności, którą dał mu występ w "Thelmie i Louise". W szefa strażników, Byrona Hadleya, wcielił się Clancy Brown. Aktorowi zaproponowano spotkania z byłymi pracownikami więzienia w ramach przygotowań. Odmówił. Uważał, że Byron jest postacią negatywną i nie chciał, by ktoś pomyślał, że reprezentuje on prawdziwych strażników więziennych. 

"Skazani na Shawshank". Między reżyserem i obsadą dochodziło do spięć

Zdjęcia do filmu miały miejsce między czerwcem i sierpniem 1993 roku. Budżet wynosił 25 milionów dolarów. Darabont kręcił przez sześć dni w tygodniu, nieraz po 18 godzin dziennie. Reżyser chciał, by każde ujęcie było idealne, co doprowadziło do wielu spięć z obsadą. Scena, w której Andy prosi Reda o skombinowanie młotka, wymagała dziewięciu godzin pracy. Freeman w każdym kolejnym ujęciu rzucał piłką baseballową. Nawet raz nie poprosił, by zrezygnować z tego elementu. Następnego dnia pojawił się na planie z ręką w temblaku. Później często odmawiał realizacji powtórek. 

Jedną z najtrudniejszych sekwencji była ucieczka Andy'ego z więzienia. W scenie, w której bohater przeciska się przez rurę kanalizacyjną, Robbins sunął przez mieszankę wody, syropu czekoladowego i trocin. Najbardziej problematyczna okazała się jego kąpiel w zbiorniku wodnym. Bohater miał wypełznąć z rury i zanurkować głęboko w wodzie. Jednak na prośbę twórców specjaliści zbadali wodę i częściowo ją oczyszczono, by scena mogła zostać bezpiecznie zrealizowana. "Gdy robisz film, chcesz być dobrym żołnierzem, a nie tym, który wszystko psuje. Więc jako aktor robisz wtedy rzeczy, które nie są najlepsze dla twojego zdrowia i bezpieczeństwa" - podsumował Robbins. 

"Skazani na Shawshank". Film był porażką finansową. Przynajmniej na początku

Pokazy testowe nastawiły twórców bardzo optymistycznie. Wierzyli, że mają w rękach ogromny hit. 10 września 1994 roku "Skazani na Shawshank" debiutowali na festiwalu w Toronto. Dwa tygodnie później film wszedł do ograniczonej dystrybucji w Stanach Zjednoczonych. Darabont i producentka Liz Glotzer postanowili udać się na jeden z seansów, by zobaczyć na żywo reakcję publiczności. Ku ich zaskoczeniu i rozczarowaniu okazali się jedynymi osobami w sali kinowej. Film wszedł do szerokiej dystrybucji 14 października. Był puszczany przez dziesięć tygodni. Zarobił zaledwie 16 milionów dolarów — nie zwrócił nawet swojego budżetu. "Skazani na Shawshank" okazali się finansową klapą. A przynajmniej na początku.

Sukces i popularność przyszły później. W 1995 roku "Skazani na Shawshank" okazali się najchętniej wypożyczanym filmem na kasetach wideo. Gdy ogłoszono nominacje do Oscarów, film Darabonta otrzymał siedem nominacji — w tym za produkcję roku, rolę Freemana i scenariusz adaptowany. Zdecydowano się wprowadzić go ponownie do kin, co przyniosło dodatkowe 12 milionów dolarów. Później film był często emitowany w telewizji. Nie dziwi więc fakt, że po latach w internetowych listach popularności zajmował wysokie pozycje. Kilkanaście lat temu średnia jego ocen przebiła "Ojca Chrzestnego" na stronie Internet Movie Database i od tego czasu znajduje on się na szczycie tamtejszej listy najlepszych filmów w historii. 

Kilka lat po premierze, gdy film był już ulubieńcem widzów, Darabont otrzymał od Kinga oprawiony czek na pięć tysięcy dolarów — ten sam, którym w 1987 roku zapłacił za prawa do "Skazanych na Shawshank". Do przesyłki był dołączony krótki liścik. "Na wypadek, gdybyś potrzebował pieniędzy na kaucję. Kocham, Steve".

Zobacz też:

15. Festiwal Kamera Akcja. "Megalopolis" i hity ostatnich lat w programie

"Wybraniec": Tak zdobył władzę i został prezydentem. Głośny film może szokować

Nadchodzi filmowa biografia Janis Joplin. Wiemy, kto zagra główną rolę

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy