Reklama

Tina Turner nie żyje. Była gwiazdą muzyki, ale również kina

W środę w wieku 83 lat zmarła Tina Turner. Piosenkarka, nazywana królową rock and rolla, pojawiła się w swoim życiu w zaledwie kilku filmach, ale jej role przeszły do historii kina.

W środę w wieku 83 lat zmarła Tina Turner. Piosenkarka, nazywana królową rock and rolla, pojawiła się w swoim życiu w zaledwie kilku filmach, ale jej role przeszły do historii kina.
Tina Turner w scenie z filmu "Tina" /materiały prasowe

Tina Turner, królowa rock and rolla i ośmiokrotna zdobywczyni nagrody Grammy, większość swojej kariery spędziła na scenie. Ale legenda branży muzycznej - która zmarła w środę w wieku 83 lat - miała poważne aspiracje aktorskie, które, jak mówiła, były ograniczone nie tylko przez to, jak niewiele ról było wówczas dla czarnoskórych kobiet w Hollywood, ale także przez rodzaj kreacji, jakie jej oferowano.

Tina Turner: Nie mogłam zagrać w tym filmie

Turner miała m.in. zagrać główną rolę w filmie Stevena Spielberga "Kolor purpury", która ostatecznie trafiła do Whoopi Goldberg i przyniosła początkującej wówczas aktorce nominację do Oscara.

Reklama

W wywiadzie z 1986 roku, Turner mówiła o tym, dlaczego odrzuciła tę propozycję. W rozmowie z dziennikarką i prezenterką włoskiej telewizji Sereną Dandini wyznała, że ta rola "zbyt przypominała wiele lat mojego życia z byłym mężem", Ike'iem Turnerem.

"Zawsze rozmawiam z prasą o moim życiu prywatnym, a teraz miałabym zrobić o tym film? Bałam się, że to doświadczenie pociągnie mnie w dół. Próbowałam wówczas zapomnieć o przeszłości. Zakończyłam tę część mojego życia i nie zamierzałam robić nic, co będzie mi przypominać o tym, co przeżyłam" - powiedziała wtedy. - "Myślę, że Steve to zrozumiał, zwłaszcza, gdy zdradziłam mu, o co tak naprawdę mi chodzi".


Turner odrzuciła także inne role w Hollywood, które zaproponowano jej po pamiętnej kreacji Królowej Acid w filmie Kena Russella "Tommy" z 1975 roku. Gwiazda powiedziała, że przejęła kreację po Davidzie Bowiem, który pierwotnie miał się w nią wcielić. Ale kiedy się na nią zgodziła, nie wiedziała, że zagra postać, która wykorzystuje prostytucję, by zwabić swoje ofiary. Pomimo tego, jak wówczas mówiła, "po raz pierwszy czuła, że może zrobić coś innego i była gotowa wziąć na siebie ten ciężar".

"Przyjęłam tę rolę, ponieważ miałam szansę być tą szaloną kobietą i robić te wszystkie rzeczy, a kiedy dali mi igłę, powiedziałam: 'Och, promuję narkotyki!'" - przyznała ze śmiechem. - "Potem stwierdziłam: 'No cóż, ale to jest aktorstwo', ponieważ kiedy grasz, po prostu przedstawiasz życie czegokolwiek lub kogokolwiek".

Turner, która powiedziała, że Russell początkowo miał co do niej zastrzeżenia, zanim zobaczył jej występ, zdradziła, że była bardzo podekscytowana kreacją, która wymagała od niej przebywania na planie filmowym przez około tydzień.

Gwiazda wystąpiła również w trzeciej części słynnej serii George'a Millera "Mad Max" o podtytule "Pod kopułą gromu". Piosenkarka od początku pokochała tę kreację, ponieważ mocno stawiała na fizyczność.

Turner powiedziała, że szukała wówczas kobiecej roli, takiej jak w "Terminatorze" i "Obcym": "Chciałam być wojowniczką. Chciałam grać fizycznie. Chciałam prowadzić maszyny, walczyć. Potrzebowałam tego doświadczenia".

Turner stwierdziła również, że już od dziecka chciała grać, ale nikt nie dał jej na to szansy przed "Tommym". "Nie było ról dla czarnoskórych kobiet" - wyznała. "Dzisiaj są, ponieważ wszystko się zmieniło... Wystarczy być dobrą aktorką. Ale we wczesnych latach 60. i 70. XX wieku nie było ról dla kobiet, zwłaszcza dla czarnoskórych kobiet".

I nawet, kiedy zaczęły pojawiać się scenariusze, Turner przyznała, że proponowano jej przede wszystkim role prostytutek.

"Jedynie ulicznic, jedynie dzi... Żadnej wariatki, żadnej bohaterki, tylko zwykłej prostytutki. Nie chciałam tego. Nie chciałam być na ekranie tylko po to, żeby tam być. Chciałam zrobić coś, za co ludzie będą o mnie pamiętać. Coś, co sprawiałoby mi przyjemność i z czego mogłabym być dumna" - wyjaśniła. "Patrzę teraz wstecz na Królową Acid i trochę się wzdrygam, kiedy widzę, jakie to było okropne. Mimo to ludzie ją lubili i pamiętali o niej. Nie zagrałam w niczym innym, ponieważ nie dostałam żadnej wartościowej propozycji aż do 'Mad Maxa'" - zakończyła.

W 2021 roku pojawił się dokument biograficzny zatytułowany po prostu "Tina". Był to kameralny portret legendarnej wokalistki. Film opowiadał o prywatnych i zawodowych problemach, z którymi artystka borykała się przez większość swojego życia i jej wielkim comebacku w latach 80. XX wieku.

W dokumencie można było zobaczyć niepublikowane nigdy wcześniej materiały filmowe oraz nagrania i prywatne zdjęcia, które ilustrują złożoną i nieoczywistą historię królowej rocka.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Tina Turner
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy