Timothée Chalamet w filmie "Wonka": Idealny do tej roli, wzbudza zachwyt
Timothée Chalamet gra tytułową rolę w filmie "Wonka", będącym prequelem słynnej produkcji Tima Burtona "Charlie'ego i fabryki czekolady". "Jest idealny do roli Willy’ego Wonki" - powiedział reżyser Paul King. Kiedy premiera filmu?
Przygotowywana przez studio Warner Bros. produkcja opowiada o młodych latach Willy'ego Wonki - słynnego wynalazcy i późniejszego właściciela słynnej fabryki czekolady. Fabuła filmu "Wonka" skupia się na przygodach tytułowego bohatera, w którego wciela się Timothée Chalamet. Paul King, reżyser produkcji, zdradził, że nigdy nie widział innego aktora w tej roli.
"Jest świetny! To jedyna osoba, według mnie, która mogła to zagrać. Jego szkolne występy w licealnych musicalach są dostępne na YouTubie i mają setki tysięcy wyświetleń. Od razu wiedziałem więc, że Timmy Chalamet potrafi naprawdę bardzo dobrze tańczyć i śpiewać. Casting był niepotrzebny" - powiedział reżyser w wywiadzie dla magazynu "Rolling Stone".
"Jest idealny do roli Willy’ego Wonki. Byłem zdumiony, jak Timothee śpiewa. Ma piękny głos. Przypomina mi Binga Crosby'ego, śpiewającego 'White Christmas'. To zapiera dech w piersiach, jest pełne emocji, bardzo prawdziwe. On może zrobić wszystko! Wiem, brzmię trochę jak psychofan" - dodał ze śmiechem zachwycony Paul King.
Reżyser filmu "Wonka", który jest znany z realizacji filmów o przygodach misia Paddingtona, zaznaczył, że jego nowa produkcja będzie utrzymana w zupełnie innej tonacji. Porównał go do klasycznych musicali wytwórni MGM. Timothée Chalamet będzie mógł się więc pochwalić się swoimi umiejętnościami wokalnymi i tanecznymi.
"Wonka" będzie trzecią ekranizacją książek Ronalda Dahla, jakie zrealizuje studio Warner Bros. W dwóch poprzednich filmach w roli Wonki wystąpili Gene Wilder ("Willy Wonka i fabryka czekolady") oraz Johnny Depp ("Charlie i fabryka czekolady").
W filmie występują ponadto: Hugh Grant, Sally Hawkins, Rowan Atkinson, Olivia Colman i Matt Lucas. Premiera zaplanowana jest na 13 grudnia 2023 roku.
Krytycy porównują go do młodego Leonarda DiCaprio i szukają podobieństw z legendarnym Jamesem Deanem. Nazywany księciem Hollywood Timothée Chalamet zaskakuje nie tylko artystycznymi wyborami, potrafi też zachwycić na czerwonym dywanie, stając się niekwestionowaną ikoną stylu. We wrześniu 2022 roku młody gwiazdor został pierwszym mężczyzną, który pojawił samodzielnie się na okładce magazynu "Vogue".
Timothée Chalamet ma korzenie francuskie. Jego matka, Nicole Flender, jest Amerykanką pochodzenia żydowskiego a ojciec, Marc Chalamet, Francuzem. Aktor wychował się w Nowym Jorku, w dzieciństwie dużo czasu spędzał też we Francji. Początkowo chciał zostać zawodowym piłkarzem. Swoją pasję do aktorstwa rozwijał w prestiżowej nowojorskiej szkole LaGuardia, w której swego czasu uczyli się Robert De Niro i Al Pacino.
Debiutem Timothee Chalameta była rola ofiary morderstwa w jednym z odcinków kryminalnego serialu "Prawo i porządek" (aktor miał wówczas 14 lat). Na kinowym ekranie zadebiutował jako 19-latek w komediodramacie Jasona Reitmana "Men, Women & Children" (2014). W tym samym roku wcielił się też w syna bohatera Matthew McConaugheya w superprodukcji Christophera Nolana "Insterstellar".
Przełom w karierze Timothee Chalameta nastąpił w 2017 roku, kiedy zagrał główną rolę w filmie Luki Guadagnina "Tamte dni, tamte noce". Kreacja przyniosła aktorowi nominację do Oscara, a Chamelet stał się najmłodszym aktorem nominowanym do statuetki Akademii od 1939 roku.
W kolejnych latach można było go zobaczyć w filmach: "Hot Summer Nights", "Lady Bird, "Mój piękny syn" czy "Król". Młody aktor był też jedną z gwiazd filmu Woody'ego Allena "W deszczowy dzień w Nowym Jorku". Pojawił się również w hicie Netfliksa "Nie patrz w górę".
Dużą, ważną rolę zagrał w "Diunie" Denisa Villeneuve'a, w której wcielił się w Paula Atryde. Chalameta zobaczymy też w sequelu filmu, który ma trafić na ekrany kin w 2024 roku.
Znakomitą kreację - włóczęgi i kanibala - młody aktor stworzył również w głośnej, kontrowersyjnej produkcji "Do ostatniej kości".
W najnowszym projekcie Timothee Chalamet wystapi w roli legendy muzyki, Boba Dylana. Film nosi roboczy tytuł "Going Electric". Reżyserii podjął się James Mangold, który ma na swoim koncie już obraz o Johnnym Cashu "Spacer po linie". Produkcja przeniesie nas do momentu, w którym Dylan podjął decyzję o porzuceniu gitary akustycznej, co wzbudziło spory sprzeciw jego fanów. Młody aktor ma sam wykonać wszystkie piosenki Boba Dylana.