Ten film rozpoczął jego karierę. Niewiarygodne, że minęło już tyle lat
12 kwietnia 1979 roku swą premierę miał pierwszy film z serii "Mad Max". Dzieło George'a Millera nie tylko weszło do kanonu kina postapokaliptycznego. Rozpoczęło także światową karierę Mela Gibsona. Trudno uwierzyć, że ma ono już 45 lat.
Pomysł na "Mad Maxa" pojawił się w głowie George'a Millera w połowie lat siedemdziesiątych XX wieku. Był on lekarzem z wykształcenia i filmowcem amatorem z zamiłowania. Millerowi marzył się "film niemy z dźwiękiem" - mający rozmach, energię i pomysłowość prac Bustera Keatona i Harolda Lloyda, korzystający z nowoczesnych rozwiązań, a jednocześnie ograniczający fabułę do prostej historii o zemście.
Miller nie miał pojęcia o pisaniu scenariuszy filmowych. Posiłkował się książkami o historii filmu, z których dowiedział się, że część najlepszych pisarzy Hollywood lat 30. była dziennikarzami. O pomoc poprosił więc Jamesa McCauslanda, pracującego w dziale finansowym dziennika "The Australian". On także nie miał żadnego doświadczenia scenariopisarskiego, a braki nadrabiał seansami westernów i filmów drogi.
Wspólnie opracowali historię rozgrywającą się w niedalekiej przyszłości, w której ludność cierpi z powodu braku paliwa. Bohaterem był policjant Max Rockatansky, jeden z ostatnich dobrych gliniarzy w Australii, który poprzysięga krwawą zemstę gangowi motocyklowemu, gdy jego członkowie zabijają mu żoną i syna.
Gdy scenariusz był gotowy, Miller zaczął rozglądać się za finansowaniem. Część budżetu skompletował sam ze swojej pensji lekarskiej. Ostatecznie dzięki niezależnym podmiotom udało mu się zebrać kwotę około 400 tysięcy dolarów — co równało się bardzo skromnej produkcji. Pozostawało jeszcze znaleźć odtwórcę głównej roli.
Millerowi zależało, by w Maxa wcielił się amerykański aktor. Według niego umożliwiłoby to dotarcie do rynków poza Australią. Szybko okazało się jednak, że nie mogą liczyć na profesjonalnych aktorów. Zdecydowali się wybrać kogoś z grupy studentów Narodowego Instytutu Sztuk Dramatycznych. Wśród nich znalazł się urodzony w Stanach Zjednoczonych Mel Gibson, który zachwycił Millera podczas przesłuchania. Otrzymał on rolę Maxa. Z kolei jego kolega z roku Steve Bisley wcielił się w Jima Goose'a, partnera tytułowego bohatera z policyjnego patrolu.
Odtwórców ról gangu szukano w klubach motocyklowych. Z powodów budżetowych wymagano, by na planie stawili się z własnymi maszynami. Zaangażowane osoby często jechały na plan już w kostiumach, a także z widocznymi atrapami broni. Wiedząc, że może to przyciągnąć uwagę policji, każdemu z członków obsady wręczono list, w którym zapewniano, że wygląd potencjalnie zatrzymanych oraz znalezione przy nich przedmioty wynikają z potrzeb produkcji.
Zdjęcia do filmu powstawały pod koniec 1977 roku. Już po czterech dniach należało je przerwać, ponieważ wcielająca się w żonę Maxa Rosie Bailey została ranna podczas realizacji jednej ze scen na motocyklu. Musiała ją zastąpić Joanne Samuel. Ekipy nie było stać na pozwolenia, dlatego zdjęcia powstawały nielegalnie. Lokalna policja szybko zdała sobie jednak sprawę z ich działań. Wyciągnęła do początkujących filmowców pomocną dłoń, oferując eskortę i zamykanie dróg na potrzeby niektórych scen.
Stres i kłopoty na planie sprawiły, że Miller w pewnym momencie zrezygnował ze swojej pracy. Producenci zaczęli szukać jego zastępcy. Brian Trenchard-Smith, do którego się zwrócili, zaproponował, by porozmawiać z Millerem i zatrudnić pomoc w postaci kompetentnego asystenta. Tak też uczyniono, a reżyser po kilku dniach wrócił do pracy. Część ekipy nie mogła mu jednak zapomnieć, że w pewnym momencie ich porzucił.
"Mad Max" wszedł do australijskich kin 12 kwietnia 1979 roku. Szybko zainteresowały się nim także zagraniczne rynki. W Szwecji i Nowej Zelandii film zakazano z powodu obecnej na ekranie brutalności defetystycznego tonu fabuły. W Stanach Zjednoczonych "Mad Max" wszedł do kin w 1980 roku w wersji... zdubbingowanej przez amerykańskich aktorów. Wszystko z powodu australijskiego slangu. Dystrybutorzy bali się, że będzie on niezrozumiały dla części widowni.
Kosztujący zaledwie 400 tysięcy dolarów film zarobił na całym świecie ponad 100 milionów. Dla Millera stał się początkiem reżyserskiej kariery, a dla Gibsona stanowił pierwszy krok do Hollywood. Obaj spotkali się na planie dwóch kolejnych części "Mad Maxa". Przy czwartej, o podtytule "Na drodze gniewu", Gibsona zastąpił Tom Hardy. Film wszedł do kin w maju 2015 roku i spotkał się z zachwytem recenzentów. W wielu zestawieniach najlepszych i najważniejszych produkcji XXI wieku plasuje się na pierwszej pozycji.