Reklama

Ten film miesza w głowie

Kirsten Dunst jest przekonana, że jej najnowszy film - "Melancholia", potrafi namieszać widzom w głowach i pozostawia ich rozwścieczonych.

Film Larsa von Triera to dla Dunst powrót na duży ekran po "Wszystko, co dobre" Andrew Jareckiego. Artystka była za tę rolę bardzo chwalona, otrzymała za nią nawet nagrodę na festiwalu filmowym w Cannes dla najlepszej aktorki.

W rozmowie z Independent Dunst powiedziała o filmie Duńczyka: "Nawet jeśli nie spodoba ci się ten obraz, to on jakoś nabałagani ci w głowie, albo sprawi, że będziesz zły".

W ostatnim czasie aktorka była zajęta nie tylko realizacją i promocją "Melancholii". Już niebawem będzie ją można zobaczyć w nowym dziele Waltera Sallesa "On The Road". Wystąpi w nim obok m.in. Sama Riley'a, aktora znanego z filmowej biografii Ian'a Curtisa z zespołu Joy Division, Garretta Hedlunda ("Tron: Dziedzictwo"), a także Belli z "Sagi: Zmierzch", czyli Kristen Stewart.

Reklama

Końca dobiegły również zdjęcia do filmu "Upside Downd" Juana Diego Solanasa.

Obecnie Dunst pracuje na planie filmu "Bachelorette".

Ciekawi Cię, co w najbliższym czasie trafi na ekrany - zobacz nasze zapowiedzi kinowe!

Zastanawiasz się, jak spędzić wieczór? A może warto obejrzeć film? Sprawdź nasz repertuar kin!

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Melancholia | Kirsten Dunst | Sam Riley | Lars von Trier | Melancholia
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy