Ten film był największym wygranym Oscarów. Nie będzie kontynuacji!
Nagrodzona Oscarem za rolę w filmie "Wszystko wszędzie naraz" Michelle Yeoh w trakciei trwającego właśnie Festiwalu Filmowego w Cannes, przy okazji cyklu "Women in Motion" podsumowała zmiany, do jakich doszło na przestrzeni ostatnich lat w postrzeganiu azjatyckich artystów przez przemysł filmowy. Przy okazji aktorka ujawniła, że nie będzie kolejnej części jej oscarowego filmu.
Zdaniem Michelle Yeoh, sukces nagrodzonego siedmioma Oscarami filmu "Wszystko wszędzie naraz" to najbardziej wyraźny dowód na to, że widzów na całym świecie interesują nie tylko nowe pomysły na opowiadanie fabuły, ale też różnorodne obsady i opowieści dotyczące osób z innych kręgów kulturowych. Oprócz niej Oscara za rolę w tym filmie otrzymał też Ke Huy Quan. "Chodzi o to, by przesuwać granice i nie akceptować, że sytuacja jest normalna. Czy przy tak 'normalnej sytuacji' film 'Wszystko wszędzie naraz' w ogóle otrzymałby nominacje do Oscara? Pięć, dziesięć lat temu nie miał na to szans" - przekonuje Yeoh.
Aktorka zapewniła też, że choć "Wszystko wszędzie naraz" odniósł oszałamiający sukces, to historia w nim opowiedziana nie będzie kontynuowana, jak to się dzieje z praktycznie każdym filmem, który przyniósł bezprecedensowe zyski. "Nie będzie drugiej części. Kręcilibyśmy to samo" - zapewniła Yeoh w rozmowie z portalem "Variety".
Gwiazda stwierdziła też, że w Hollywood wciąż panują podwójne standardy traktowania aktorów azjatyckiego pochodzenia. Punktem zwrotnym w jej amerykańskiej karierze był kasowy sukces filmu "Bajecznie bogaci Azjaci". Yeoh nie ma jednak wątpliwości, że gdyby ten film przepadł w box-office, ona więcej szans by nie dostała. Zdaniem aktorki, o wiele większe szanse na podniesienie się z klapy finansowej swoich filmów mają w Hollywood mężczyźni.
Kiedy 20 lat temu Michelle Yeoh po raz pierwszy odwiedziła Cannes przy okazji filmu "Przyczajony tygrys, ukryty smok" Anga Lee, zdaniem aktorki Hollywood nie był gotowy na to, by uznać sukces azjatyckich aktorów. Film był kasowym hitem i został nominowany do dziesięciu Oscarów, jednak żadna z tych nominacji nie była nominacją aktorską. "Byliśmy ignorowani stanowczo zbyt długo, ale teraz widzę nadzieję na przyszłość" - cieszy się Yeoh.
Aktorka zauważa jednak zmiany. "Najlepsze, co się wydarzyło to fakt, że kiedy dostaję scenariusz, to proponowana mi rola nie jest opisana jako postać grana przez Chinkę bądź aktorkę o azjatyckich rysach. Jesteśmy aktorami. Zajmujemy się graniem. Naszym zadaniem jest wejście w rolę i zagranie jej jak najlepiej potrafimy. To według mnie największy krok do przodu" - stwierdziła Yeoh.