Reklama

Tajniki kręcenia scen akcji. Jeden aktor radził sobie lepiej od pozostałych

25 lipca 2024 roku na platformie streamingowej Prime Video ukazał się film "Ministerstwo niebezpiecznych drani". Najnowsze dzieło Guya Ritchie'ego skupia się na pierwszym oddziale brytyjskich sił specjalnych, stworzonym na polecenie Winstona Churchilla podczas drugiej wojny światowej. O filmie opowiedzieli Interii jego twórcy — aktorzy Henry Cavill, Hero Fiennes-Tiffin i Alex Pettyfer oraz producent Jerry Bruckheimer.

"Ministerstwo niebezpiecznych drani" przypomina swym klimatem kino wojenne z przełomu lat 60. i 70. XX wieku. Jak wspominał Cavill, wszyscy byli świadomi pewnych podobieństw do filmów pokroju "Parszywej dwunastki", "Tylko dla orłów" lub "Złota dla zuchwałych". Jednak nikt nie chciał się do nich bezpośrednio odwoływać. "To mogły być inspiracje dla Guya na którymś etapie pracy nad filmem, chociaż wiemy, że jest on indywidualistą jako filmowiec. Wszystko, co robi, ma w sobie smak i charakter Guya Ritchie'ego" - mówił.

Reklama

Natomiast on, jako aktor, oglądał stare filmy wojenne i kroniki w zupełnie innym celu. "Na pewno dały mi do myślenia, jak mogli brzmieć żołnierze w czasie drugiej wojny światowej. Nie mogłem spotkać żadnego z nich, tym bardziej w czasach ich młodości, więc filmy były jedynym odniesieniem, jakie miałem" - wyjawił dawny odtwórca roli Supermana.

"Ministerstwo niebezpiecznych drani": Obsada o choreografii scen akcji

"Ministerstwo..." obfituje w sceny efektownych scen akcji. Jak wyjawił Pettyfer, w czasie ich realizacji mógł liczyć na pomoc partnerującego mu Alana Ritchsona, znanego przede wszystkim z tytułowej roli w serialu "Reacher". "Alan w pewnym sensie opracował moją małą walkę na noże i... Dało mi to sporo radości. Także z powodu współpracy z nim. On się tak bawi od dwóch albo trzech lat z racji Jacka Reachera" - przyznał aktor.

Cavill dodał, że w porównaniu do kolegów z planu choreografia jego scen nie była za bardzo skomplikowana, ale nie narzekał na to. "Mogłem sobie spacerować i od niechcenia robić swoje" - żartował.

Gdy padło pytanie o to, kto zneutralizował najwięcej przeciwników, Fiennes-Tiffin bez wahania wskazał na Henry'ego Goldinga, który wcielił się w eksperta od materiałów wybuchowych. "Ma kilka scen, w których bardzo efektywnie podbija swoje statystyki" - stwierdził gwiazdor serii "After". "Można powiedzieć, że nas wysadził" - dodał Cavill.

Jerry Bruckheimer zdradza, jak dobiera nowe projekty

Jak przyznał Jerry Bruckheimer, przez całe życie starał się produkować filmy, które sam chciałby zobaczyć na dużym ekranie. "Nie wiem, co ty lubisz albo co lubi widownia, ale znam swój gust. Jeśli mamy pomysł ze świetnymi bohaterami oraz tematem i historią [...] staram się przenieść go na ekran" - przyznał. Takim pomysłem było dla niego "Ministerstwo niebezpiecznych drani". "Gdy przeczytałem książkę ['Churchill's Secret Warriors'], pomyślałem, że widzowie powinni zobaczyć tę historię".

Producent czuł także, że musi opowiedzieć historię bohaterów publikacji. "Ci mężczyźni nie powinni zostać zapomniani. To bohaterowie. Żaden z nich nie doczekał końca wojny. Ostatni z nich zginął na chwilę przed jej końcem. To były bardzo heroiczne postacie, a my chcieliśmy pokazać, do czego są zdolni ludzie, którzy bronią swojego kraju" - mówił Bruckheimer.

Jerry Bruckheimer: "Nie oglądam się za siebie"

Gdy przyszło do posykiwań reżysera, producent bardzo szybko pomyślał o Ritchiem. "Zawsze chciałem pracować z Guyem, od kiedy zobaczyłem 'Porachunki'. Od dawna uważałem, że jest ogromnie utalentowany. Wysłaliśmy mu scenariusz, a on, na szczęście dla nas, nosił się z zamiarem zrobienia filmu o drugiej wojnie światowej" - wspominał. Chociaż Bruckheimer jest zaangażowany w każdy etap powstawania filmu, nie chce wchodzić w buty osoby za kamerą. "To wciąż dzieło Guya Ritchie'ego. Od początku do końca. Znasz ten charakter i wiesz, do czego jest on zdolny" - mówił.

W styczniu 2023 roku niemal osiemdziesięcioletni wówczas Bruckheimer otrzymał nominację do Oscara za film "Top Gun: Maverick". Dla producenta takich hitów jak "Gliniarz z Beverly Hills", "Piraci z Karaibów" i "Helikopter w ogniu" była to pierwsza szansa na nagrodę Akademii w karierze. Niewątpliwy sukces nie sprawił jednak, że osiadł na laurach. "Zawsze patrzę w przyszłość, a nie za siebie. Byliśmy zaszczyceni, że Akademia zdecydowała się nas nominować, nieco poruszeni, ale potem skupiliśmy się na kolejnym filmie" - przyznał.

"Ministerstwo niebezpiecznych drani": Najważniejsze informacje

W filmie wystąpili także Eiza González, Babs Olusamokun, Henrique Zaga, Til Schweiger, Henry Golding, Rory Kinnear i Cary Elwes. Scenariusz powstał na podstawie książki Damiena Lewisa. "Ministerstwo..." weszło do amerykańskich kin w kwietniu 2024 roku. Polscy widzowie mogą je oglądać dzięki platformie streamingowej Prime Video od 25 lipca. 

INTERIA
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy