Ta rola wymagała od niego wielu poświęceń. Zmienił się nie do poznania
Nowe wydanie historii o hrabim Orloku zbliża się wielkimi krokami! Bill Skarsgård, będący głównym antagonistą w horrorze "Nosferatu" Roberta Eggersa, zdradził, jakie trudności sprawiła mu ta rola. Postać kultowego wampira wymagała od niego wielu poświęceń.
W rozmowie z Esquire aktor zdradził, że wcielenie się w rolę wampira było dla niego niezwykle wymagające i przypominało "przyzywanie czystego zła".
"To zebrało swoje żniwo. [...] Minęło trochę czasu, zanim otrząsnąłem się po demonie, który we mnie powstał" - powiedział.
Przyznał również, że stworzony przez niego wampir jest obrzydliwy i wątpi, by ludzie go w nim rozpoznali. To jedynie potwierdza słowa reżysera, Roberta Eggersa, wypowiedziane w jednym z wywiadów z magazynem Total Film.
"Bill bardzo schudł. Zmienił się tak mocno, że nie mam pewności, czy ludzie go rozpoznają. [...]. Pracował także z trenerem wokalnym, aby obniżyć swój głos o oktawę. Ktoś mógłby sądzić, że użyliśmy efektów komputerowych, ale to jest w pełni jego zasługa".
"Nosferatu - symfonia grozy" to niemy film z 1922 roku w reżyserii F.W. Murnau, który stał się jednym z najważniejszych klasyków kina. Wyraźną inspiracją do powstania scenariusza była fabuła powieści Stokera "Dracula" (1897). Florence Stoker, żona autora, wytoczyła twórcom proces sądowy o nielegalne wykorzystane powieści jej męża. Warunkiem ugody było pozbycie się wszystkich kopii filmu. Mimo to, na nasze szczęście, jakieś zachowały się do dzisiejszych czasów.
Remake w wydaniu Eggersa będzie mieć premierę w grudniu tego roku. Poza Skarsgårdem na ekranie zobaczymy także: Nicholasa Houlta, Lily-Rose Depp czy Willema Dafoe.