Ta rola go frustrowała? Dopiero po latach zdradził powód niezadowolenia
"Iron Man" zmienił oblicze kina superbohaterskiego na długie lata. Wyznaczył całkowicie nową jakość, a postać Tony’ego Starka zapisała się w popkulturze na długie lata. Jednak nie wszyscy w stu procentach miło wspominają tamtą produkcję.
Dziś Tony Stark — playboy, miliarder, filantrop i wynalazca — jest jednym z najbardziej rozpoznawalnych superbohaterów Marvela. Niewielu jednak pamięta, że początki Irona Mana były trudne i dopiero po latach okazało się jakim strzałem w dziesiątkę było obsadzenie Roberta Downeya Jr. W roli nowego superbohatera. Film ostatecznie okazał się sukcesem, ale nie wszyscy byli zachwyceni podczas pracy.
Rolę głównego antagonisty w filmie "Iron Man" zagrał Jeff Bridges wcielający się w Obadiaha Stane’a. Aktorowi nie odpowiadały szybko zmieniające się zmiany w scenariuszu i musiał całkowicie zmienić swoje podejście.
"Dzień przed zdjęciami powiedziano nam, że tak nie może być i musieliśmy przepisywać sceny na bieżąco, codziennie w naszych przyczepach. Jako aktor, byłem tym sfrustrowany. Lubię być przygotowany i znać swoje kwestie. W końcu zmieniłem sposób myślenia i zrobiło to sporą różnicę. Powiedziałem sobie: 'Jeff, spokojnie. Kręcisz studencką produkcję za 200 mln, robisz to ze świetnymi ludźmi. Baw się i wyluzuj’" - opowiedział w jednym z wywiadów.
Aktor zdradził także, że czytał kilka wersji zakończenia scenariusza - w tej, którą zaakceptował, Obadiah wpadł do wielkiej kadzi, a gdy później jego strój jest wydobywany, wewnątrz kostiumu nikogo nie ma. Twórcy chcieli zostawić sobie furtkę na przyszłość?