Reklama

T-Mobile Nowe Horyzonty: 12 filmów walczy o główną nagrodę

Festiwal T-Mobile Nowe Horyzonty stawia sobie za cel kreowanie i wspieranie nowych nazwisk w kinie polskim i światowym, stąd jak co roku najważniejszym punktem festiwalu jest Międzynarodowy Konkurs Nowe Horyzonty. Podczas rozpoczętej w czwartek 15. edycji zostanie pokazanych 12 tytułów - autorskich, niekonwencjonalnych, szukających nowych form wyrazu. Główną nagrodę w konkursie przyzna jury w składzie: Anna Sasnal, Khavn De La Cruz, Reha Erdem, Noaz Deshe i Diane Henderson. Swojego laureata wybierze też w głosowaniu festiwalowa publiczność.

Festiwal T-Mobile Nowe Horyzonty stawia sobie za cel kreowanie i wspieranie nowych nazwisk w kinie polskim i światowym, stąd jak co roku najważniejszym punktem festiwalu jest Międzynarodowy Konkurs Nowe Horyzonty. Podczas rozpoczętej w czwartek 15. edycji zostanie pokazanych 12 tytułów - autorskich, niekonwencjonalnych, szukających nowych form wyrazu. Główną nagrodę w konkursie przyzna jury w składzie: Anna Sasnal, Khavn De La Cruz, Reha Erdem, Noaz Deshe i Diane Henderson. Swojego laureata wybierze też w głosowaniu festiwalowa publiczność.
Jednym z filmów pokazywanych w Konkursie Nowe Horyzonty jest tajlandzki "Znikający punkt" /materiały prasowe

Najważniejszym po Cannes, Wenecji i Berlinie międzynarodowym festiwalem filmowym jest dziś MFF w Rotterdamie - otwarty na debiutantów, promujący kino artystyczne lider w poszukiwaniu nowych zjawisk i nurtów. W tym roku w programie wrocławskiego festiwalu znalazło się kilkanaście filmów, które miały tam swoje premiery. Po raz pierwszy o festiwalową Grand Prix będą się ubiegać trzy tytuły, które w Rotterdamie zdobyły Nagrodę Tygrysa.

Jest wśród nich czarno-biały "Epokowy projekt" Carlosa M. Quinteli, kolejna odsłona kubańskiej melancholii ruin czerpiąca z wcale nie tak odległej przeszłości - pokazuje Juraguę, upadłe miasto zbudowane od zera w latach 80. przy pierwszej na Kubie elektrowni atomowej, niedokończonej wskutek upadku ZSRR. Surrealistyczna atmosfera wypełnia przeznaczone do skomplikowanych zadań przestrzenie, które nagle stały się bezużyteczne, podobnie jak skupieni wokół nich ludzie. To surowa metafora upadku cywilizacji.

Reklama

Kolejny Tygrys - "Wideofilia" Juana Daniela F. Molero: peruwiański reżyser porywa widzów w psychodeliczną podróż do najstarszej dzielnicy Limy i na koniec Internetu. Przewodnikami po pełnych geeków kafejkach internetowych i inkaskich ruinach jest grupa nastolatków uzależnionych od technologii. W tajlandzkim "Znikającym punkcie" Jakrawala Nilthamronga rotterdamscy jurorzy docenili wymagającą fabularną układankę z pogranicza jawy i snu, opartą na biografii reżysera i uniwersalnych obawach przed dramatycznymi życiowymi zmianami.

Z Rotterdamu do Wrocławia przyjedzie też m.in. "Inseminator" - zakazany w Wietnamie odważny debiut młodej reżyserki Bui Kim Quy. To oparta na lokalnych wyobrażeniach i poetyce wideo-artu zaskakująca wizualnie baśń o kulturze opresji, która niszczy więzi rodzinne. Z kolei w amerykańskim "Bóg wie co", porównywanym z "Narkomanami" Jerry'ego Schatzberga, bracia Josh i Ben Safdie opowiadają o uzależnieniu i miłości, a świeżość i autentyzm zawdzięczają aktorom nieprofesjonalnym, których znaleźli na ulicach Nowego Jorku. Warto też zwrócić uwagę na wstrząsający psychologiczny thriller pary austriackich dokumentalistów Severina Fiali i scenarzystki Ulricha Seidla, Veroniki Franz - "Widzę, widzę". Dziesięcioletni bracia bliźniacy nabierają podejrzeń, że ich wracająca ze szpitala matka nie jest tą, za którą się podaje. Sięgając po drastyczne środki, zrobią wszystko, by odkryć prawdę.

W konkursie nie zabraknie formalnych eksperymentów. Reżyser "Niebieskiego ptaka" - Gust Van den Berghe - do opowiedzenia biblijnej historii o Lucyferze (z twarzą Gabino Rodrígueza, ulubionego aktora Nicolása Peredy), który zstępuje na ziemię w meksykańskiej wiosce, wykorzystuje swój wynalazek - tondoskop, a kadry zamyka w kole.

Miguel Gomes, reżyser słynnego "Tabu", zrealizował radykalną, kinofilską trylogię "Tysiąc i jedna noc", premierowo pokazywaną w canneńskiej sekcji Quinzaine des réalisateurs. Portretuje w niej współczesną Portugalię w gospodarczym kryzysie, zestawiając jej obraz z poddanymi autorskiej interpretacji "Baśniami z tysiąca i jednej nocy". Pracując nad filmem, wykorzystał zebrane przez internet autentyczne historie tych, których dotknęła recesja, nie rezygnując przy tym z typowych dla swojego kina fantazji i szaleństwa.

W konkursie NH zostanie też pokazany oczekiwany pełnometrażowy debiut Zbigniewa Libery, jednego z najważniejszych polskich artystów wizualnych. W jego filmie leśni ludzie zderzą się z cywilizacją w osobie kolejarza Walsera (Krzysztof Stroiński), a post-apokaliptyczne s-f - z kontrkulturową utopią powrotu do natury

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: T-Mobile Nowe Horyzonty
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy