Reklama

Szapołowska w sądzie z Englertem

Przywrócenia do pracy w Teatrze Narodowym i trzymiesięcznej pensji żąda aktorka Grażyna Szapołowska od teatru za zwolnienie dyscyplinarne, gdy nie stawiła się na spektakl, by wziąć udział w show TVP. Dyrektor teatru Jan Englert podtrzymuje decyzję o zwolnieniu.

W środę przed Sądem Rejonowym Warszawa-Śródmieście rozpoczął się cywilny proces w tej sprawie. 9 kwietnia w stołecznym Teatrze Narodowym nie odbył się spektakl "Tango" według Sławomira Mrożka. Powodem była nieobecność Szapołowskiej, która w tym czasie uczestniczyła w emitowanym na żywo muzycznym show w telewizji publicznej. Englert wyszedł na scenę i przepraszał ok. 150 widzów odwołanego przedstawienia.

"Podjęła decyzję taką, że ważniejszy jest dla niej występ w telewizji, co jest w niezgodzie z etyką i regulaminami teatralnymi. A teraz są jasne i oczywiste skutki prawne" - mówił wówczas Englert. Wkrótce potem wręczył Szapołowskiej wypowiedzenie.

Reklama

- Wielokrotnie rozmawiałam z dyrektorem Englertem o kolizji terminów i prosiłam go, żeby mi pomógł w załatwieniu tej sprawy. Można było zmienić godzinę albo datę spektaklu, czy też ustanowić zastępstwo, były wcześniej takie przypadki - przekonywała w sądzie Szapołowska. Przywołała też dwa przypadki, gdy dyrekcja odwołała przedstawienia, np. kiedy żona Englerta, aktorka Beata Ścibakówna, występowała w telewizyjnym show "Gwiazdy tańczą na lodzie"; innym razem - jak mówiła powódka - przedstawienie w Teatrze Narodowym odwołano, aby aktorka Dominika Kluźniak mogła wziąć udział w premierze filmu "Jak się pozbyć cellulitu".

- Zastępstwo to rzecz wyjątkowa, teatr decyduje się na to tylko w wypadkach losowych - oświadczył Englert, który podkreślał, że nieprzyjście aktora na spektakl to "precedens w skali polskiego teatru". Według niego, Szapołowska nie występowała do niego na piśmie o zgodę na swój udział w telewizyjnym show "Bitwa na głosy", a producent programu zrobił to za późno. - Zasadą jest, że na dwa miesiące przed spektaklem nie dokonuje się już żadnych zmian i nie ma od tego wyjątków - nie licząc spraw losowych - podkreślił.

- Dlatego byłem zdumiony, widząc panią Szapołowską w jury tego programu - dodał Englert. Mówił, że kilka dni przed tym zdarzeniem wysłał Szapołowskiej SMS o treści "Bądź rozsądna - kolega". - Odpowiedziała: "Nie licz na mnie, kolego" - powiedział dyrektor.

Jak mówił, "do samego końca" wierzył, że aktorka jednak przyjdzie do teatru. - Dobrze wiedziała, że inny wybór będzie oznaczał dyscyplinarne konsekwencje - podkreślił. Ujawnił też, że niektórzy aktorzy z obsady "Tanga" po tym zdarzeniu nie chcieli już grać z Szapołowską i żądali odwołania następnych spektakli. - Ale na to też nie mogłem się zgodzić - dodał Englert.

Sąd odroczył proces do 18 stycznia, gdy mają zeznawać pierwsi świadkowie.

Szapołowska to aktorka teatralna, filmowa i telewizyjna. Była aktorką Teatru Narodowego w latach 1977-1984 i 2004-2011. Warszawską Państwową Wyższą Szkołę Teatralną skończyła w 1977 r. Debiutowała w filmie w polsko-jugosłowiańskim obrazie "Zapach ziemi" (1977). Grała epizodyczne role w popularnych serialach "Czterdziestolatku" i w "Lalce". W latach 80. współpracowała z Krzysztofem Kieślowskim w jego filmach "Bez końca" (1984) i "Krótkim filmie o miłości" (1988). Zagrała Telimenę w "Panu Tadeuszu" Andrzeja Wajdy (1999), za co nagrodzono ją "Orłem". Grała także w filmach węgierskich, włoskich i niemieckich.

Englert to aktor teatralny i filmowy, reżyser i profesor Akademii Teatralnej im. Aleksandra Zelwerowicza w Warszawie. Ukończył warszawską PWST w 1964 r. Debiutował w filmie Andrzeja Wajdy "Kanał" (1956). Aktor Teatru Współczesnego (1964-1981), Teatru Polskiego (1981-1994), Teatru Narodowego (od 1997) - od 2003 r. jego dyrektor artystyczny. Był rektorem PWST (1987-1993 i 1996-2002). Członek Rady ds. Kultury przy Prezydencie RP (1992-1993). Do jego najsłynniejszych ról należą kreacje w "Soli ziemi czarnej" Kazimierza Kutza (1969), "Kolumbach" Janusza Morgensterna (1970), "Perle w koronie" Kutza (1971), "Polskich drogach" Morgensterna (1976), "Lalce" Ryszarda Bera (1977), "Magnacie" Filipa Bajona (1986), "Katyniu" Wajdy (2007).

INTERIA.PL/PAP
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy