Światowi twórcy potępiają atak podczas pokazu "Pierwszego reformowanego"
W Rzymie w ramach "Cinema America" organizowane są publiczne pokazy filmów z całego świata. 16 czerwca 2019 roku podczas pokazu "Pierwszego reformowanego" Paula Schradera doszło do ataku przeprowadzonego przez zwolenników skrajnej prawicy. Ofiarami byli ludzie z koszulkami "Cinema America".
"Cinema America" jest kolektywem zajmującym się promocją kina. Organizacja utożsamiana jest z liberalnym światopoglądem i od lat znajduje się na celowniku rzymskich grup szerzących ksenofobiczne hasła.
Po atakach na osoby uczestniczące w pokazie zatrzymano czterech mężczyzn. Mieli oni podejść do grupy osób i zażądać, by jedna z nich ściągnęła koszulkę z napisem "Cinema America". Gdy ta odmówiła, napastnicy zaatakowali ją butelkami po piwie. Jedna z ofiar miała złamany nos, druga rozciętą głowę.
Po aresztowaniu podejrzanych okazało się, że dwóch z czterech zatrzymanych jest związanych ze skrajnie prawicowym Blocco studentesco. Organizatorzy "Cinema America" zaznaczyli, że wydarzenie nie miało nigdy charakteru politycznego i jest skierowane do wszystkich chcących obejrzeć film.
W odpowiedzi na ataki "Cinema America" opublikowała oświadczenie, pod którym podpisali się także uznani aktorzy i twórcy, między innymi: Francis Ford Coppola, Alfonso Cuarón, Keanu Reeves, Willem Dafoe, Guillermo del Toro i Spike Lee.
"Pragniemy wyrazić nasze wsparcie i solidarność z osobami zaatakowanymi w Rzymie podczas "Cinema America" oraz wszystkimi, którzy pomagają w nawiązywaniu dialogu między światem sztuki i ludźmi" - głosi oświadczenie.
Dzień po atakach na pokazie "Cinema America" pojawił się Jeremy Irons, który miał zapowiedzieć "Ukryte pragnienia" Bernarda Bertolucciego. "Pamiętajmy, że wszyscy jemy, wszyscy śpimy, wszyscy p*******y, wszyscy s***y. Jesteśmy tacy sami i musimy odejść od polityki przemocy, która jest drogą donikąd. Uważajmy, na kogo głosujemy" - mówił zdobywca Oscara.
Trzy dni później zaatakowano dziewczynę Valeria Carocci'ego, założyciela "Cinema America". W odpowiedzi organizacja wystosowała kolejne oświadczenie, w którym zapewniła, że nie zamierza rezygnować z kolejnych pokazów.