"Świąteczna przygoda" w Gdyni
Drugi dzień festiwalu rozpoczął się pokazem filmu Dariusza Zawiślaka "Świąteczna przygoda". Produkcja jest komedią familijną i jak zapewnili twórcy - jest to pierwszy całkowicie niezależny polski obraz, który trafił na ekrany kin aż w 40 kopiach. W spotkaniu z widzami po projekcji udział wzięli Paweł Burczyk - aktor i współscenarzysta oraz debiutująca w obrazie Teresa Dzielska.
Film opowiada o Aniołach zstępujących na Ziemię, o Śmierci z kosą przemierzającej amerykańskie ulice pełne drapaczy chmur (obraz zrealizowano w Nowym Jorku, Chicago i Los Angeles), dziewczynce szukającej Świętego Mikołaja i o pewnym księgowym. Ich losy splatają się podczas Świąt Bożego Narodzenia.
"Pomysł realizacji filmu dla dzieci powstał w Gdyni rok temu. Razem z Dariuszem Zawiślakiem napisaliśmy scenariusz, który sprzedał się do Stanów. Za te pieniądze postanowiliśmy zrobić film i tak powstała Świąteczna przygoda" - opowiadał Paweł Burczyk.
"Zaczęliśmy szukać współproducentów. Zależało nam, aby film wyglądał tak, jak go sobie wymyśliliśmy. Tu zaczęły się kłopoty rodem z komedii Pół serio. Ostatecznie postanowiliśmy zrobić film sami. Zaczęliśmy od sumy 50 tysięcy dolarów, potem budżet urósł do kilkudziesięciu tysięcy dolarów" - mówił aktor.
Młoda aktorka Teresa Dzielska zagrała Anioła i był to jej filmowy debiut.
"To była dla mnie fantastyczna przygoda. Zapoznałam się z kamerą i już wiem jak trzeba ustawić się do ujęcia, jak pada światło. To ważne sprawy dla młodego aktora bez doświadczenia. Zdjęcia trwały zaledwie 12 dni, to naprawdę szaleńcze tempo" - powiedziała aktorka.
Żywe zainteresowanie podczas konferencji wzbudził konflikt pomiędzy dwoma kompozytorami - Rafałem Wnukiem i Maciejem Zielińskim, który podobno do dzisiaj nie otrzymał pieniędzy za swoją pracę przy filmie. Aktorzy nie chcieli tego komentować, przyznali jednak, że konflikt Zielińskiego z producentem nadal istnieje.
Paweł Burczyk podkreślał, że jest to pierwszy film zrealizowany za całkowicie prywatne pieniądze.
"Jest to także pierwsza niezależna produkcja, która w 40 kopiach poszła do kin. Nikt do tego nie dołożył oprócz nas, bo film niezależny to taki obraz, na którym nie zależy nikomu poza jego autorami" - zakończył Burczyk.
Twórcy filmu nie są jednak zniechęceni problemami, tym bardziej, że produkcja się zwróciła. Ujawnili, że przygotowują kolejną część filmu - scenariusz jest już gotowy.