Stworzony do wielkich rzeczy
Złośliwi mówią, że jest tak dobrym politykiem, jak dobrym był aktorem. Nie ulega jednak wątpliwości, że o ile Kalifornia mogłaby się obejść bez jego rządów, trudno wyobrazić sobie kinematografię bez Arnolda Schwarzeneggera. Gwiazdor skończył w poniedziałek, 30 lipca, 65 lat.
"Porażka nie wchodzi w grę, każdy musi osiągnąć sukces", "sensem życia nie jest po prostu istnienie, przetrwanie, ale wzbijanie się w górę, zwyciężanie", "powodzenie jest rezultatem determinacji, ciężkiej pracy i uporu" - z wypowiedzi Arnolda Schwarzeneggera można by stworzyć podręcznik motywacyjny dla chcących osiągnąć sukces. Teoretycznie nie ma w tym nic dziwnego, biorąc pod uwagę fakt, że niemal każdy polityk staje się podczas kampanii mentorem, ale akurat Schwarzeneggerowi można wierzyć.
Kiedy bowiem w wieku czternastu lat zaczął ćwiczyć na siłowni, rodzice zastanawiali się, czy nie posłać go do psychiatry. On jednak nie zniechęcił się i sześć lat później został najmłodszym zwycięzcą prestiżowych zawodów kulturystycznych Mr Universe, a następnie jednym z najlepszych kulturystów wszech czasów.
W 1968 roku przyjechał do USA marząc o tym, by zostać aktorem. Od agentów usłyszał jednak, że nigdy nie osiągnie sukcesu - ma za duże ciało, obcy akcent, a jego nazwiska żaden Amerykanin nie wymówi. Czternaście lat później zagrał w filmie "Conan Barbarzyńca", którym rozpoczął wielką karierę w Hollywood.
W 1984 roku, dwa lata po sukcesie Conana, Schwarzenegger wcielił się w postać w cyborga-zabójcy w "Terminatorze" Jamesa Camerona, początkującego wówczas reżysera.
Film osiągnął niebywały sukces - dzisiaj zaliczany jest do klasyki kina science-fiction. Od czasu jego premiery "Arnie" ma w zwyczaju straszyć wszystkich... swoim powrotem.
"W trakcie zdjęć nikt nie zdawał sobie sprawy, że ta fraza zdobędzie tak wielką popularność. Mówiąc szczerze, miałem ochotę ją zmienić, ponieważ moim zdaniem nie brzmiała zbyt dobrze: 'Albibek' czy jakoś tak" - opowiada artysta po latach.
"Proponowałem reżyserowi inną wersję: 'I will be back', ale nie zgodził się. Tłumaczyłem, że Terminator pochodzi z innego świata, jest obcy w Ameryce i dlatego posługuje się wyuczonym angielskim, który z definicji brzmi sztucznie, podręcznikowo. James Cameron jednak postawił na swoim... no i okazało się, że cały świat oszalał na punkcie tego jednego zdania - dodaje aktor.
Rok po "Terminatorze" Schwarzenegger wystąpił w filmie "Komando", który stał się prawdziwym przebojem, a dzisiaj należy już do klasyki kina akcji. Wcielając się w rolę pułkownika Johna Matrixa, który odbija z rąk porywaczy ukochaną córkę, aktor potwierdził swoją pozycję jednego z naczelnych twardzieli Hollywood.
W 1987 roku artysta zagrał w "Predatorze" w reżyserii Johna McTiernana, gdzie wcielił się w majora Dutcha Schaeffera, który wraz ze swoim oddziałem wyrusza do dżungli, by jak się ostatecznie okazuje, walczyć z przybyszem z kosmosu.
W 1990 roku do kin wszedł film "Pamięć absolutna" w reżyserii Paula Verhoevena, kolejny klasyk science-fiction ze "Schwarziem" w roli głównej. Wielu recenzentów pisało wówczas, że rolą Douglasa Quaida aktor po raz pierwszy udowodnił, że... potrafi grać. Film, będący luźną adaptacją opowiadania Philipa K. Dicka "Przypomnimy to panu hurtowo" opowiada o agencie rządowym, który poddany zostaje procesowi wymazania pamięci.
Siedem lat po pierwszym "Terminatorze" Schwarzenegger wystąpił w jego sequelu zatytułowanym "Terminator 2. Dzień sądu". Tym razem grany przez niego cyborg ma uratować młodego Johna Connora, późniejszego przywódcę ruchu oporu w wojnie z maszynami. Przez wielu druga część serii uznawana jest za tą lepszą - film zaskakuje nie tylko fabularnymi zwrotami, ale również skrzy się w nim od efektów specjalnych na niespotykanym dotąd w kinie poziomie.
Być może talent aktorski Schwarzeneggera pozostawia wiele do życzenia, ale to właśnie nieco drewniane ruchy i dziwny akcent stały się jego cechami charakterystycznymi, a przez to współtworzyły klimat kina akcji lat 80. i 90.
Zresztą gwiazdor oprócz ról cyborgów i obrońców uciśnionych ma również na swoim koncie kreacje komediowe. Zagrał m.in. w takich produkcjach, jak: "Bliźniacy" (1988), "Gliniarz w przedszkolu" (1990), "Junior" (1994) czy "Prawdziwe kłamstwa" (1994).
W 2003 roku Schwarzenegger został gubernatorem Kalifornii, który to urząd sprawował przez dwie kadencje, gdyż jak sam stwierdził - "uwielbia sequele". Już niebawem będzie go można zresztą oglądać w sequelu "Niezniszczalnych", czyli kolejnej odsłonie przygód oddziału najemników z niegdysiejszymi gwiazdami kina akcji w głównych rolach.
Ciekawi Cię, co w najbliższym czasie trafi na ekrany - zobacz nasze zapowiedzi kinowe!
Chcesz obejrzeć film? Nie możesz zdecydować, który wybrać? Pomożemy - poczytaj nasze recenzje!