Reklama

Strajk aktorów: Dubler Harrisona Forda podpalił się na scenie. "Chcemy, żebyście w nas uwierzyli"

Od niespełna dwóch tygodni w Hollywood trwają protest aktorów, którzy domagają się m.in. zwiększenia płac i udziału w zyskach platform streamingowych. Jednym z protestujących jest dubler Harrisona Forda - Mike Massa. "Chcemy, żebyście w nas uwierzyli" - wykrzykiwał podczas pikiety w Atlancie. W pewnym momencie mężczyzna stanął w płomieniach.

Strajk scenarzystów i aktorów będzie miał "katastrofalny wpływ" na branżę filmową

Branża filmowa od dłuższego czasu przechodzi kryzys. Sytuacja zaogniła się na początku maja, gdy strajk rozpoczęli twórcy zrzeszeni w Amerykańskiej Gildii Scenarzystów. 13 lipca do protestu scenarzystów dołączyli aktorzy należący do SAG-AFTRA, czyli Gildii Aktorów Ekranowych. Ten związek zawodowy zrzesza przeszło 160 tys. osób. Strajkujący domagają się przede wszystkim podwyższenia wynagrodzeń, większego udziału w zyskach platform streamingowych oraz uregulowania kwestii związanych z wykorzystaniem w produkcjach filmowych i telewizyjnych sztucznej inteligencji. 

Reklama

"To, co dzieje się teraz u nas, ma miejsce we wszystkich dziedzinach pracy. Dla pracodawców priorytetem jest napędzany przez chciwość zysk. Zapominają oni jednak o istotnych czynnikach, które sprawiają, że cała ta maszyna działa" - powiedziała w oświadczeniu prezeska SAG-AFTRA, Fran Drescher. W odpowiedzi na protest dyrektor generalny The Walt Disney Company, Bob Iger przyznał, że strajk będzie miał "katastrofalny wpływ" na branżę. Winą obarczył on jego uczestników twierdząc, że ich wymagania są "nierealistyczne".

Dubler Harrisona Forda podpalił się na scenie

Podczas pikiety w Atlancie w stanie Georgia na scenę wszedł Mike Massa. 55-latek jest kaskaderem, który pracował przy wielu popularnych produkcjach. Był m.in. dublerem Harrisona Forda w filmach o Indianie Jonesie. W trakcie niedawnego protestu w pewnym momencie wszedł na scenę. Po tym, jak wykrzyczał hasło: "jesteśmy zmęczeni spalaniem przez branżę", jego garnitur stanął w płomieniach. 

55-latek chciał w ten sposób zwrócić uwagę mediów na postulaty protestujących. "Chodziło o przesłanie: 'Zobaczcie, jakie ryzyko podejmuje człowiek, który staje na scenie, aby walczyć o nasze prawa'. Chcemy, żebyście nas zobaczyli. Żebyście w nas uwierzyli" - mówił kaskader w rozmowie z "Washington Post".

Zobacz też:

Filmy dotknięte strajkiem aktorów. Na te produkcje widzowie czekają od lat

Dwayne Johnson wspiera strajkujących aktorów. Przekazał im milionową darowiznę

Hollywood sparaliżowane. Strajkującym nie wolno promować filmów i chodzić na castingi


INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy