"Stara baśń. Kiedy słońce było bogiem": 20 lat od premiery filmu Jerzego Hoffmana
"Ten film nie jest podręcznikiem historii. Jest baśnią. Mitem. Jak w każdym micie toczy się tu walka dobra ze złem. I jak w każdej baśni dobro, choć z wielkim trudem, zwycięża" - mówił o swoim filmie "Stara baśń. Kiedy słońce było bogiem" Jerzy Hoffman. We wtorek mija 20 lat od premiery polskiej superprodukcji.
Po dużym sukcesie komercyjnym "Ogniem i mieczem" wydawałoby się, że Jerzy Hoffman powinien z łatwością zgromadzić środki na następny film. Nic bardziej mylnego. Aby zrealizować "Starą baśń. Kiedy słońce było bogiem" musiał zastawić swój dom.
Akcja filmu rozgrywa się w IX wieku, sto lat przed przyjęciem chrztu przez Polskę. W nadgoplańskim kraju rządy sprawuje "krwawy książę" Popiel, który aby zapewnić sukcesję synowi, morduje cały swój ród. Jego zbrodnie wywołują bunt kmieci.
Ziemek, młody myśliwy i wojownik, zakochany w córce kmiecia Wisza, pięknej Dziwie, nie chce pogodzić się z wolą ojca dziewczyny, który przeznaczył ją bogom i oddał do chramu Świętowita. Postanawia walczyć o swą ukochaną.
Na swej drodze Ziemek spotyka Piastuna byłego dowódcę zbrojnych księcia Popiela. Decyduje się podjąć wraz z nim i kmieciami walkę przeciwko "krwawemu księciu". Jak bogowie pokierują losami bohaterów?
"Wielokrotnie wspominałem, że gdybym nie był filmowcem, to najprawdopodobniej zostałbym historykiem. Kocham historię, przede wszystkim historię Polski - znalazło to odzwierciedlenie w mojej twórczości filmowej inspirowanej dziełami literackimi" - mówił reżyser filmu Jeszcze Hoffman.
"Z pomysłem ekranizacji 'Starej baśni; nosiłem się od dawna. Pierwszą próbę podjąłem wkrótce po realizacji 'Potopu', kiedy to - z wiadomych względów politycznych - nie mogłem jeszcze marzyć o sfilmowaniu 'Ogniem i mieczem'. Scenariusz był wierną adaptacją powieści Józefa Ignacego Kraszewskiego. Nie udało się" - wspominał legendarny reżyser.
"Narracja i dramaturgia powieściowej 'Starej Baśni' jawią się dzisiaj anachronicznie. Kraszewski nie jest pisarzem klasy Sienkiewicza. Nie stworzył tak barwnych postaci jak autor 'Trylogii', nie miał takiego jak on poczucia dramaturgii i umiejętności budowania wartkiej akcji. Toteż scenariusz filmowy, który napisaliśmy z Józefem Henem, nie jest wierną adaptacją powieści. Ma własną samodzielną dramaturgię. Motywy zaczerpnięte u Kraszewskiego przeplatają się ze scenami zbudowanymi na kanwie podań, legend i wyobraźni autorów" - opowiadał Hoffman.
"Wątek makbetowski, który zauważyła już współczesna Kraszewskiemu krytyka, został mocno wyeksponowany, dzięki czemu film stał się bardziej uniwersalny. Przenosimy widza w świat magii i guseł pogańszczyzny, w którym bogowie mają wpływ na ludzkie namiętności - miłość, nienawiść, żądze władzy" - zapewniał reżyser
"'Stara baśń. Kiedy słońce było bogiem' nie jest podręcznikiem historii. Jest baśnią. Mitem. Jak w każdym micie toczy się tu walka dobra ze złem. I jak w każdej baśni dobro, choć z wielkim trudem, zwycięża" - podsumował artysta.
Główne role zagrali w filmie: Michał Żebrowski (Ziemek), Daniel Olbrychski (Piastun), Małgorzata Foremniak (Księżna, żona Popiela), Ewa Wiśniewska (wiedźma Jarucha), Anna Dymna (Jaga, żona Wisza, matka Dziwy) i ukraiński aktor Bohdan Stupka (Popiel), znany polskim widzom z "Ogniem i mieczem".
Partnerką Michała Żebrowskiego była w filmie piękna rosyjska aktorka Marina Aleksandrowa, która wcielała się w postać Dziwy. Nawet w drugoplanowych i epizodycznych rolach oglądaliśmy ponadto polskie gwiazdy, m.in. Jerzego Trelę, Krystynę Feldman, Wiktora Zborowskiego, Macieja Kozłowskiego, Katarzynę Bujakiewicz czy Marię Niklińską.
Dzieło Hoffmana, do którego zdjęcia powstawały w Rogalinie, Żninie, Biskupinie, w Chomiąży Szlacheckiej oraz we wsi Drewno nad Jeziorem Oćwieckim, chwalono za sprawną reżyserię, gwiazdorską obsadę, malownicze kostiumy i zrealizowane z rozmachem sceny bitewne.
Nie brakowało jednak również krytycznych opinii. "Sceny finałowe rozgrywające się na i w okolicach wieży na Gople wołają o pomstę do nieba. Animacje są sztuczne, nienaturalne i niestety - wywołują śmiech" - pisał jeden z krytyków. Narzekano również na aktorstwo Żebrowskiego, a zatrudnienie Aleksandrowy określano jako wielką pomyłkę.
Produkcja otrzymała cztery nominacje do Polskich Nagród Filmowych - Orły. Wszystkie w kategoriach technicznych: muzyka, montaż, scenografia, kostiumy. Triumfowali jedynie Magdalena Tesławska i Paweł Grabarczyk w ostatniej z wymienionych.