Reklama

Spider-Man jak James Bond

Stan Lee, jeden z najsłynniejszych twórców komiksów i "ojciec" Spider-Mana, przyznał, że filmowe przygody człowieka-pająka mogą rozwinąć się w tak bogatą i długą serię tytułów, jak ta z Jamesem Bondem.

Były prezes wydawnictwa Marvel sprawował pieczę nad trzema ostatnimi częściami "Spider-Mana", z których każda okazała się wielkim przebojem kasowym. Pierwszy film jest uznawany za najbardziej dochodową ekranizację komiksu, po "Mrocznym rycerzu" Christophera Nolana.

Kolejny "Spider" zapowiadany jest na 2011 rok, ale już teraz Stan Lee uważa, że seria nie zakończy się szybko - dopóki będzie przyciągać fanów, dopóty będą powstawać kolejne części.

"Sądzę, że powstanie wiele Spider-Manów - o ile wszystkie będą unikalne i zniewalające. Mamy już trzy części i będą następne. Niektóre będą lepsze, inne przeciętne, pewnie trafią się też gorsze. Ale wierzę, że każda przyciągnie widownię" - powiedział Lee.

Reklama

Wstępne prace nad czwartym "Pająkiem" już się rozpoczęły. Z tego powodu etatowy reżyser tej serii, Sam Raimi, wycofuje się z kolejnych zapowiadanych projektów, gdyż prace nad "czwórką" pochłaniają zbyt wiele czasu.

Twórca porzucił już jakiś czas temu plany powrotu do filmów spod znaku "Martwego zła", co odbiło się jękiem wielkiego zawodu wśród fanów niepowtarzalnego talentu aktorskiego Bruce'a Campbella. A teraz Raimi zdecydował się odpuścić sobie także kolejną odsłonę przygód Jacka Ryana, którą miał wyreżyserować.

Dla przypomnienia: Jack Ryan to bohater praktycznie wszystkich książek Toma Clancy'ego. W "Polowaniu na Czerwony Październik" grał go Alec Baldwin, Harrison Ford wcielił się w Ryana w "Stanie zagrożenia", a w "Sumie wszystkich strachów" wystąpił w tej roli Ben Affleck.

Sam Raimi prowadził do niedawna negocjacje ze studiem Paramount w sprawie swojego udziału w przyszłych ekranizacjach kilku z powieści Clancy'ego. Okazało się jednak, że rozmowy spaliły na panewce, a reżyser przyznał, że po prostu nie ma czasu.

"Uwielbiam Toma Clancy'ego i mam nadzieję, że producenci będą o mnie pamiętać, ale ponieważ jestem zaangażowany w kolejnegoSpider-Mana, myślę że to mnie dyskwalifikuje jako reżysera kolejnego filmu o Jacku Ryanie" - powiedział Raimi w rozmowie z MTV.

Jeżeli seria z człowiekiem-pająkiem w roli głównej przerodzi się w coś na kształt powstających nowych przygód Jamesa Bonda, wygląda na to, że Raimi może nie mieć już nigdy czasu na cokolwiek innego. Miejmy nadzieję, że tak się nie stanie. W końcu należy nam się ta czwarta część "Martwego zła"!

WENN
Dowiedz się więcej na temat: Bond | James Bond | MAN
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy