Sobolewski o krytyce filmowej
Krytyk filmowy Tadeusz Sobolewski wygrał w ankiecie portalu INTERIA.PL na najbardziej zaufaną osobę piszącą o filmie. Krytyka filmowa jest zajęciem niewdzięcznym. Oscyluje między negacją ("krytycy to niespełnieni reżyserzy") a ślepą akceptacją ("idziemy na film, bo dostał dobra recenzję"). Dziennikarz opowiedział portalowi INTERIA.PL, czy są dziennikarskie sposoby zdobycia czytelników.
Tadeusz Sobolewski rozpoczął swoją wypowiedź od uwagi o osobistym i głęboko intymnym charakterze pisania o filmie.
- Czytelnika zawodzimy wtedy, kiedy zawodzimy samych siebie. Kiedy nie umiemy (z braku czasu, odwagi albo po prostu z braku słów) wydobyć prawdziwej myśli. Mam poczucie, że czytelnik to zawsze widzi - powiedział Sobolewski.
Według niego pisanie o filmie nie polega bynajmniej na kokietowaniu czytelników.
- Dziennikarz nie jest showmanem. Zwraca się do kogoś, kto chce go posłuchać i jest ciekawy tego, co powie - wyjaśnia współgospodarz telewizyjnego programu "Kocham kino".
- Inna sprawa - kim jest ten wyobrażony odbiorca? Pisząc w gazecie, wcale nie mam poczucia, że wychodzę przed widownię, którą mam podbić, zabawić, zadziwić, wkraść się w jej zaufanie - dodał Sobolewski.
Krytyk przestrzegł przed współczesnymi strategiami medialnymi.
- Dziś panuje niebezpieczna tendencja, by robić filmy, programy i pisać artykuły dla tych, których to nic nie obchodzi, którzy wyłączają telewizor, wychodzą z kina, którzy niczego nie mogą doczytać do końca, których wszystko nudzi. Na dalszą metę jest to demoralizująca i ogłupiająca strategia - zakończył wypowiedź autor comiesięcznych felietonów w miesięczniku "Kino".
Tadeusz Sobolewski, oprócz pisania o filmie, dwukrotnie uczestniczył w procesie powstawania filmów. Był współscenarzystą obrazu Piotra Szulkina "Golem" oraz konsultantem najnowszego filmu Andrzeja Barańskiego, "Parę osób, mały czas".
Zobacz wyniki ankiety na najbardziej zaufaną osobę piszącą o filmie.