"Snajper": Legendarny żołnierz
Clint Eastwood nakręcił film "Snajper" z Bradleyem Cooperem w roli Chrisa Kyle'a - żołnierza o umiejętnościach, dzięki którym zyskał miano bohatera na polu walki. Wyróżniały go jednak nie tylko wyjątkowe zdolności strzeleckie.
Chris Kyle byłby tylko jednym z milionów weteranów, którzy odbyli służbę wojskową, gdyby nie jego statystyki. Z wojny w Iraku wrócił jako najskuteczniejszy snajper w dziejach amerykańskiej armii. Twórcy filmu "Snajper" zdawali sobie jednak sprawę z tego, że równie ważne, o ile nie ważniejsze, było pokazanie człowieka, który stoi za tymi liczbami. Amerykanin miał na swym koncie (160 potwierdzonych zlikwidowanych celów - jednak nieoficjalnie źródła podają, że liczba ta może sięgać 255).
"Kręciłem już filmy wojenne, ale ta opowieść wydała mi się interesująca, ponieważ dotyczy zarówno dokonań Chrisa na polu walki, jak i jego życia osobistego, co sprawia, że staje się jeszcze ciekawszą postacią. Pokazuje piętno, jakie wojna odciska na człowieku, ale także sposób, w jaki odbija się na całej rodzinie. Dobrze jest przypomnieć sobie, o jaką stawkę toczy się gra na wojnie, i zdać sobie sprawę z tego, na jakie poświęcenie zdobywają się żołnierze. Dlatego też pomyślałem, że ta historia powinna koniecznie dotrzeć do widzów" - mówi reżyser i producent filmu, Clint Eastwood.
"W pewnym sensie to uniwersalna opowieść o tym, przez co przechodzi większość weteranów - o huśtawce emocjonalnej, jaka towarzyszy przebywaniu na polu walki, a zaraz potem powrotowi do domu i "normalnego życia". Bardzo mnie to poruszyło. Spodobało mi się, że jest to nie tyle film wojenny, co studium postaci. Jeśli przyjrzeć się filmom Clinta Eastwooda, takim jak 'Bez przebaczenia', 'Gran Torino', 'Listy z Iwo Jimy', okazuje się, że każdy z nich stanowi złożone studium postaci, chociaż są one osadzone w różnych realiach. To był dla niego idealny materiał. Opowiedział tę historię w bardzo surowy i realistyczny sposób" - dodaje odtwórca głównej roli Bradley Cooper, który jest także producentem filmu.
Aktor zauważa, że film "Snajper" i dramat ludzki, o którym opowiada, wpasowują się w kanon Eastwooda: analizowanie charakteru osób, dla których przemoc i sprawiedliwość nierozerwalnie się ze sobą łączą. "Chris nie był agresywny, wręcz przeciwnie. Jednak kiedy został powołany, nie uchylał się od wypełnienia swojego obowiązku, ponieważ wierzył w słuszność sprawy. Jego heroizm nie przejawiał się jedynie w liczbie celnych strzałów oddanych na wojnie, ale także w tym, że potrafił zmierzyć się z niewidocznymi ranami, które odniósł i on, i jego rodzina".
Scenariusz do filmu "Snajper" powstał na motywach książki pod tytułem "Cel snajpera. Historia najniebezpieczniejszego snajpera w dziejach amerykańskiej armii" autorstwa Kyle'a (napisanej we współpracy ze Scottem McEwenem i Jimem DeFelice'em). Scenarzysta i producent wykonawczy filmu Jason Hall po raz pierwszy rozmawiał z Kyle'em o przeniesieniu jego historii na duży ekran jeszcze przed napisaniem książki. "Interesowały mnie losy żołnierza jego pokroju. Co zmuszało go do walki? Jaką cenę musiał za taką pracę zapłacić? Wojna to piekło, ale w tym filmie chciałem pokazać, że wojna jest też ludzka" - wspomina.
"Zaintrygowało nas wyważone podejście Jasona do tej historii. Przedstawiał postać Chrisa oraz wszystko, przez co przeszedł zarówno na polu walki, jak i w życiu prywatnym, niczego nie pomijając" - mówi producent Robert Lorenz, wieloletni współpracownik Eastwooda.
Chris Kyle kierował się w życiu prostymi zasadami: Bóg. Ojczyzna. Rodzina. Dla niego nie były to tylko słowa. Stanowiły fundament życia poświęconego wykonywaniu obowiązków, służbie i pełnemu oddaniu dla idei wyższego dobra. Wyjątkowe wymagania związane z pracą Kyle'a jako żołnierza oddziału SEAL, a także wiążące się z nią obciążenie dla jego najbliższych, szczególnie dla żony Tayi, ostatecznie zmusiły go do przewartościowania tych trzech zasad, ale nie wpłynęły na jego oddanie tym ideom.
"Chris dorastał, słuchając o tych zasadach. Już w dzieciństwie zaszczepiono w nim też przekonanie, że niektórzy ludzie urodzili się po to, aby chronić innych. Wiedział, że jego powołaniem jest zostać jednym z nich. Właśnie to przyczyniło się w pewnym stopniu do jego powrotów na kolejne zmiany, mimo że oznaczało to rozłąkę z rodziną. Był jedną z tych osób, które zawsze chciały zrobić coś więcej" - przyznaje Eastwood.
W "Snajperze" zobaczymy, w jaki sposób Chris stał się tym, kim był - począwszy od czasów, gdy był jeszcze chłopcem w Teksasie i jego ojciec po raz pierwszy uczył swoich synów o trzech rodzajach ludzi: drapieżnikach, ofiarach i obrońcach. W tamtej chwili, nieświadomie, Chris wybrał swoją życiową drogę. "Chris został zaprogramowany, aby poświęcić swoje istnienie chronieniu innych. Ta misja towarzyszyła mu przez całe życie. Jego instynkt obrońcy oraz cena, jaką za niego zapłacił, stanowią główny temat filmu" - przyznaje Cooper.
"Był wielkim, silnym dzieciakiem, który wierzył w walkę w obronie słabszych" - dodaje Eastwood. - "To przełożyło się na pracę snajpera. Jego zadanie polegało na obserwowaniu oddziałów na polu walki i chronieniu ich przed wrogiem, którego nie byli w stanie zobaczyć".
Cooper miał świadomość, że przyjęcie roli Chrisa Kyle'a będzie dla niego wyzwaniem zarówno pod względem fizycznym, jak i psychicznym, ale nie bał się go podjąć. "Nie mógłbym nakręcić tego filmu, nie stając się Chrisem. Naśladowanie go by się nie sprawdziło - musiałem w pełni się nim stać. Musiałem nauczyć się chodzić i mówić jak on oraz nabrać masy, aby w ogóle dojść do etapu, na którym mógłbym uwierzyć, że nim jestem. Bo gdybym się tak nie czuł, nikt inny też by w to nie uwierzył. Wielokrotnie oglądałem wszystkie istniejące nagrania z jego udziałem i zebrałem o nim mnóstwo informacji" - opowiada.
Aktor pracował ze specjalistą Timem Monichem, aby wyćwiczyć teksański akcent Kyle'a. Nabranie masy ciała wymagało sporo pracy i wiązało się z opracowaniem ścisłego reżimu treningowego z pomocą trenera Jasona Walsha oraz przestawieniem się na bardziej kaloryczne posiłki. "Chris ważył 104 kg i był bardzo umięśniony, a ja ważyłem jakieś 84 kg, co oznaczało trzy miesiące ciągłego jedzenia i trenowania. Było ciężko" - przyznaje Cooper.
"Jeśli twój organizm nie ma naturalnych tendencji w tym kierunku, musisz bez przerwy nad tym pracować. Bradley nie miał wyboru" - mówi Eastwood. - "Nie przypominam sobie, abym kiedykolwiek widział go poza kadrem bez jakiegoś shake'a albo batona proteinowego. Ostatniego dnia powiedział: 'Dzięki Bogu, że nie muszę już jeść'".
Eastwood także docenia całkowite wejście Coopera w rolę. "Entuzjazm i etyka zawodowa Bradleya nie miały sobie równych. Całkowicie się zaangażował i nigdy nie przestawał myśleć o tym, jak sprawić, aby udoskonalić każdy aspekt filmu".
Okazało się, że Cooper i Kyle w równym stopniu podziwiali Eastwooda. "Powiedziano mi, że Chris zawsze chciał, aby to Clint Eastwood reżyserował "Snajpera" - zdradza aktor - a ja zawsze chciałem pracować z Clintem, więc strasznie się ucieszyłem, że udało się nam połączyć siły".
"Uwielbiam szybkie tempo pracy Clinta, jego efektywne wykorzystanie czasu" - mówi Cooper. "Opowiadał mi o procesie kręcenia filmu i pozwolił wnieść swoje pomysły, co bardzo mi pomogło w odgrywaniu roli".
"Współpraca z Clintem była najbardziej wyzwalającym doświadczeniem w całej mojej aktorskiej karierze" - zgadza się Sienna Miller. "Całkowicie ufa swojemu instynktowi i wiedzy. To daje aktorowi wolność. Clint Eastwood jest najfajniejszy na świecie. To fakt".
Wcielając się w rolę Tayi, miłości życia Chrisa Kyle'a, Miller chciała pokazać ich namiętność, ale także emocjonalne wyzwania, jakim musi sprostać żona żołnierza. Kluczowe było też pokazanie wyjątkowego usposobienia Tayi. "To kobieta z charakterem" - twierdzi Miller. - "Wie, czego chce, nie znosi głupoty i jest bystra, co można wywnioskować już z pierwszej sceny z jej udziałem, rozgrywającej się w barze, gdzie poznaje Chrisa. Od razu rodzi się między nimi uczucie, chociaż Taya ma obawy co do sposobu, w jaki Chris zarabia na życie. Chris jest jednak tak rozbrajający i szczery, że jej uprzedzenia szybko znikają. Myślę, że zdawała sobie sprawę, że spotkała tego jedynego".
Interia 360: Kolejny zaangażowany film Clinta Eastwooda
Aktorka dodaje, że dzięki rozmowom z Tayą dużo łatwiej było jej zagrać tę rolę. "Po raz pierwszy zetknęłam się z Tayą za pośrednictwem Skype'a. Rozmawiałyśmy dużo przez telefon, a przed rozpoczęciem zdjęć przyjechała do Los Angeles i spędziłyśmy razem cały dzień, rozmawiając, przytulając się, śmiejąc się i płacząc. To było niezwykłe. Taya to naprawdę wspaniała kobieta, ogromnie podziwiam jej wytrzymałość. Doceniam również jej uprzejmość i wsparcie, jakie mi okazała, pomagając mi zrozumieć, jakie uczucia towarzyszyły jej przez te lata".
Ciekawi Cię, co w najbliższym czasie trafi na ekrany - zobacz nasze zapowiedzi kinowe!
Chcesz obejrzeć film? Nie możesz zdecydować, który wybrać? Pomożemy - poczytaj nasze recenzje!