Reklama

Smiley? Prawdziwszy od Bonda!

Nie jest tak słynny jak James Bond, ale jeśli szukamy w kinie prawdziwego portretu agenta brytyjskich służb specjalnych, George Smiley jest przykładem idealnym. W postać głównego bohatera słynnej powieści Johna le Carré w najnowszej ekranizacji wciela się Gary Oldman.

Scenariusz "Szpiega" Tomasa Alfredsona powstał na bazie "Druciarza, Krawca, Żołnierza, Szpiega" - bestsellerowej powieści Johna le Carré, który był agentem brytyjskich służb MI5 i MI6 w kulminacyjnym okresie zimnej wojny. To sprawia, że pod względem znajomości działania tajnej agentury, nie ma sobie równych.

Chociaż John le Carré od zawsze przekonuje, iż szpiegowskie światy, które powołuje do życia niewiele mają wspólnego z tym, w jakim on sam działał, jego doświadczenia życiowe wykorzystywane w książkach najbardziej widoczne są w portretach bohaterów. A George'a Smileya odmalował wyjątkowo starannie.

Reklama

Mimo iż to nieżyjący już Sir Alec Guinness jest najsilniej utożsamiany z tą postacią, le Carré przypomina, że istniało kilku innych George'ów Smileyów. "Grał go James Mason", ujawnia autor; jednak postać ta nosiła inne imię w "Śmiertelnej sprawie", filmie z 1967 roku, który zresztą też miał inny tytuł, niż ekranizowana książka autora - "Budzenie zmarłych". Nie licząc Guinessa, w postać Smileya jako głównego bohatera o tym właśnie nazwisku wcielił się Denholm Elliott, a w drobnych rolach również Rupert Davies i Arthur Lowe. W pełnometrażowym "Szpiegu" to Gary Oldman podjął wyzwanie, by wcielić się w postać jednego z najbardziej legendarnych szpiegów literatury.

Le Carré, który uważał Guinnessa za bliskiego przyjaciela, zauważa: "Z Alekiem i Garym identyfikowałem się pod zupełnie innymi względami. To całkowicie różne postaci w bardzo różnych filmach. W przypadku Gary'ego widać, iż on w niezwykły sposób panuje nad swoim aktorstwem; po prostu wychodzi z własnej skóry".

"Dzięki Gary'emu czujemy ból Smileya, dociera do nas, jak niebezpieczne jest jego życie i praca. To jest o wiele bardziej surowe podejście. To twardszy Smiley. Bije od niego samotność i nieco okrucieństwa. Jego kreacja mnie porwała" - przyznaje autor powieści.

Oldman mówi: "Byłem zaszczycony propozycją zagrania George'a - i samym udziałem w tym projekcie. Smiley powstał na bazie osobistych doświadczeń Johna le Carré, wszystkie jego złożone postaci są dopracowane w każdym szczególe. Wielka Brytania ma długą tradycję działań szpiegowskich i muszę przyznać, że nieźle nam to wychodzi. Jednak mamy też nieco idealistyczny obraz tego świata, a le Carré pokazał jego prawdziwe oblicze. Mam nadzieję, że film zachęci widzów do sięgnięcia po książki tego autora".

Aktor zauważa też: "Grałem wiele ekstrawertycznych postaci, więc z rozkoszą wcieliłem się w kogoś tak opanowanego i spokojnego. Smiley nie jest aktywny. W 'Szpiegu' jest jedną z figur w partii szachów, która toczy się o wysoką stawkę, gdzie wszyscy uważnie wszystkich obserwują, czekając jaki ruch - jeśli w ogóle - wykona przeciwnik".

W obsadzie filmu w reżyserii Tomasa Alfredsona znaleźli się też: Colin Firth, John Hurt, Mark Strong, Tom Hardy oraz Tobey Jones. "Szpieg" trafi na ekrany polskich kin 25 listopada.


Ciekawi Cię, co w najbliższym czasie trafi na ekrany - zobacz nasze zapowiedzi kinowe!

Chcesz obejrzeć film? Nie możesz zdecydować, który wybrać? Pomożemy - poczytaj nasze recenzje!

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Gary Oldman | Szpieg | powieści
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy