Skrytykował jedną ze swoich najsławniejszych ról. "Myślę, że byłem średni"
Gary Oldman wystąpił w trzech filmach z serii o Harrym Potterze. Wcielił się w Syriusza Blacka, ojca chrzestnego tytułowego bohatera. Zdobywca Oscara przyznał, że nie jest fanem swoich występów.
Do wyznania doszło w czasie podcastu "Happy Sad Confused". "Myślę, że byłem średni [jako Syriusz Black]" - stwierdził Oldman.
Prowadzący audycję Josh Horowitz był wyraźnie zaskoczony tymi słowami. "Nie, naprawdę tak uważam" - kontynuował zdobywca Oscara za "Czas mroku". "Może gdybym przeczytał książki, jak Alan [Rickman, który wcielił się w profesora Snape'a], gdybym wyszedł z tym nieco do przodu, wiedział, co się wydarzy, szczerze uważam, że wtedy wypadłbym inaczej".
Oldman nie ukrywał, że jest swoim największym krytykiem. Jednak nie uważa tego za swoją wadę. "Gdybym usiadł, obejrzał cokolwiek, w czym wystąpiłem i powiedział 'Boże, jestem wspaniały', byłby to bardzo smutny dzień. Zawsze chcę zrobić coś lepiej".
Aktor odniósł się do roli Syriusza także podczas swojego występu w "The Drew Barrymore Show". Wyjaśniał, że podczas grania tej postaci wykorzystał swoje doświadczenia jako samotnego ojca. "Miałem 42 lata, obudziłem się rozwiedziony, miałem prawo do opieki nad chłopcami i... było ciężko, ponieważ przemysł się zmieniał, a wiele filmów powstawało [daleko od domu], na Węgrzech, w Budapeszcie, w Pradze, w Australii, w tych wszystkich miejscach".
Oldman odrzucił wiele ról, by spędzić więcej czasu ze swoimi dziećmi. "Batman [trylogia Christophera Nolana] i Harry Potter mnie uratowali, ponieważ mogłem wykonać minimalną pracę za maksymalną pensję, a potem wrócić do domu do dzieci".
Aktor wcielił się w Syriusza Blacka po raz pierwszy w "Harrym Potterze i więźniu Azkabanu" z 2004 roku. Wystąpił jeszcze w dwóch filmach z serii. Obecnie możemy go oglądać w serialu "Kulawe konie" platformy streamingowej Apple TV+. Otrzymał za niego nominację do Złotego Globu.