Reklama

Składają hołd Tony'emu Scottowi

"Był twórczym wizjonerem, którego wpływ na kino jest nie do ocenienia" - zmarłego samobójczą śmiercią Tony'ego Scotta wspominał Tom Cruise, gwiazdor jednego z najsłynniejszych filmów artysty - "Top Gun"

Wyniki przeprowadzonej w poniedziałek, 20 sierpnia, autopsji będą znane dopiero za kilka tygodni, jednak koroner zaprzeczył prasowym rewelacjom, jakoby Tony Scott miał guza mózgu.

Liczne portale, powołując się na anonimowych informatorów, sugerowały, że nieuleczalna choroba była jednym z powodów, dla których reżyser targnął się na swoje życie.

Przypomnijmy, że Tony Scott popełnił samobójstwo skacząc w niedzielę, 19 sierpnia, z mostu w porcie w Los Angeles. Urodzony w Wielkiej Brytanii artysta miał 68 lat.

Scotta widziano parkującego samochód na moście im. Vincenta Thomasa, a następnie skaczącego do wody ok. godziny 12:30 lokalnego czasu. Po około trzech godzinach policja odnalazła jego ciało. Przedstawicielka straży przybrzeżnej Jennifer Osburn powiedziała gazecie "Daily Breeze", że w samochodzie Scotta znaleziono list pożegnalny.

Reklama

Obok Toma Cruise'a, artystę wspomina też laureat Oscara Denzel Washington, który pracował z Tonym Scottem przy pięciu filmach. "Był wspaniałym reżyserem i szczerym przyjacielem. To wprost nie do pojęcia, że już go nie ma z nami" - powiedział Washington.

"Cechowała go niesamowita, zarówno życiowa, jak i artystyczna pasja, [co więcej] był w stanie dzielić się nią z nami wszystkimi poprzez kinematograficzną doskonałość" - dodał aktor.

Gene Hackman, który także współpracował ze Scottem, przyznał, że był on "zawsze wyczulony na potrzeby aktora", z kolei dla Christiana Slatera informacja o śmierci reżysera był "szokującą i wstrząsającą wiadomością".

Także Keira Knigtley, która wystąpiła u Scotta w filmie "Domino" z 2005 roku nazwała reżysera "jednym z najbardziej niezwykłych, obdarzonych wyobraźnią twórców, z jakimi pracowała". "Ani jednego filmu Tony'ego Scotta więcej. Tragiczny dzień" - lakonicznie wyraził zaś swój smutek Ron Howard.

Dokumentalista Michael Moore, zamiast wygłaszać oklepane formułki, zwrócił uwagę na jeden istotny szczegół - filmy Tony'ego Scotta nigdy nie doczekały się należytej recepcji. "'Prawdziwy romans' (do którego scenariusz napisał Tarantino), nigdy nie został przyjęty w sposób, który mu się należał" - stwierdził Moore dodając, że to jeden z najbardziej niedocenionych filmów dekady.

Tony Scott zadebiutował w 1983 roku pełnometrażowym filmem kinowym "Zagadka nieśmiertelności" ("The Hunger") z udziałem Catherine Deneuve, Susan Sarandon i Davida Bowie, a trzy lata później zrealizował "Top Gun" z Tomem Cruise'em, Kelly McGillis, Valem Kilmerem i Meg Ryan, który odniósł ogromny sukces kasowy i był wyświetlany na ekranach całego świata.

Kolejne jego filmy to: "Gliniarz z Beverly Hills 2", "Odwet", "Szybki jak błyskawica", "Ostatni skaut", wysoko oceniony przez krytykę "Prawdziwy romans" (według scenariusza Quentina Tarantino), "Karmazynowy przypływ", "Fan" z Robertem De Niro i Wesleyem Snipesem, "Wróg publiczny" i "Zawód: Szpieg", w którym główne role grali Brad Pitt i Robert Redford.

Scott bardzo często stawał za kamerą, ale jego ostatnie filmy, m.in. "Człowiek w ogniu", "Deja Vu", "Metro strachu", "Niepowstrzymany" (w większości główną role grał Denzel Washington) nie odnosiły już tak spektakularnych sukcesów.

W lutym 1995 roku Tony Scott zakupił wraz z bratem legendarne brytyjskie studio Shepperton, w którym powstały m.in. takie filmy jak: "Cztery wesela i pogrzeb", "Frankenstein" oraz "Sędzia Dredd".

Artysta miał konkretne zawodowe plany na najbliższą przyszłość, planował m.in. realizację sequela "Top Gun".

Ciekawi Cię, co w najbliższym czasie trafi na ekrany - zobacz nasze zapowiedzi kinowe!

Chcesz obejrzeć film? Nie możesz zdecydować, który wybrać? Pomożemy - poczytaj nasze recenzje!

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Tony Scott | Tom
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy