Reklama

Siła tkwi w filmie dokumentalnym

"Kino dokumentalne potrafi opowiadać zarówno o wielkich problemach świata, jak i o wielu odcieniach codzienności" - mówił Artur Liebhart, dyrektor festiwalu Planete Doc.

Ósmą edycję największego polskiego festiwalu filmów dokumentalnych zainaugurował w piątek, 29 kwietnia, obraz "Utopia w czterech odsłonach" Sama Greena - film dokumentalny na żywo; częścią filmowej projekcji był występ reżysera, w towarzystwie granej na żywo muzyki.

Festiwal odbędzie się w trzech stołecznych kinach, w dniach 6-15 maja.

"Chciałbym, aby film dokumentalny coraz bardziej wpływał na świadome wybory społeczne i polityczne ludzi, którzy te filmy będą oglądać" - powiedział w rozmowie z PAP Liebhart, dyrektor festiwalu i wielki entuzjasta kina. Według niego, film dokumentalny służy rozwojowi społeczeństwa obywatelskiego i wywołuje dyskusje na ważne dla społeczeństwa tematy.

Reklama

"Daje się zauważyć, że w państwach, w których społeczeństwo obywatelskie jest lepiej rozwinięte, film dokumentalny ma się dobrze - mówił dyrektor festiwalu. - Natomiast tam, gdzie społeczeństwo obywatelskie ma się gorzej, tam i film dokumentalny nie ma się najlepiej".

W ocenie dyrektora festiwalu, kino dokumentalne nie traktuje jedynie o globalnych problemach, lecz służy "wyławianiu z codzienności tego czegoś, co przez taki zwyczajny codzienny ogląd nam umyka, odkrywaniu tej najbliższej rzeczywistości, która z pozoru nie zawsze jest dla nas ciekawa".

"Nasz mistrz Kieślowski mylił się, gdy w latach 80. - rezygnując z kręcenia dokumentów - stwierdził, że kino dokumentalne wyczerpało swoje środki wyrazu" - zaznaczył Liebhart. Jego zdaniem, wręcz przeciwnie, film dokumentalny jest najszybciej rozwijającą się sztuką filmową, mającą niewyczerpane środki wyrazu.

Jak przypomniał, film dokumentalny nie cieszył się kiedyś w Polsce taką renomą, jaką miał na Zachodzie. "Czy to Marcel Łoziński czy Maciej Drygas - dokumentaliści z tzw. polskiej szkoły dokumentu - w końcu lat 80. tworzyli niejednokrotnie bardzo ciekawe dzieła" - zauważył Liebhart.

Na początku 90. paradoksalnie, dokument stracił jakby na znaczeniu. "Jestem wręcz o tym przekonany, że nam udało się tę sytuację zmienić" - ocenił Liebhart. Jak dodał, "film dokumentalny w Polsce to nie jest dzisiaj hobby dla garstki ludzi, tylko jest dziełem filmowym, które się ogląda w kinach na dużym ekranie".

W ocenie Liebharta, od kilku lat warszawskiej publiczności nie trzeba udowadniać, że film dokumentalny jest sztuką przez duże "s". Według niego, widzowie festiwalu biorą udział w święcie dokumentu, bo doceniają różnorodność kina dokumentalnego, tak pod względem tematów, jak i formy.

Dla Liebharta, dobry film dokumentalny powinien powstawać, co najmniej, trzy lub cztery lata i realizować zasadę, którą Herzog nazwał "ekstatyczną formą prawdy". "Zgodnie z nią, stosunek filmowych obrazów do rzeczywistości nie musi być jeden do jednego" - tłumaczył dyrektor festiwalu. - Film dokumentalny nie polega na w pełni wiernym odtwarzaniu rzeczywistości, tylko na ukazaniu pewnej ukrytej pod powierzchnią codzienności prawdy". "A to wymaga czasu i pewnego wyczulenia reżysera na to, co chce nam specjalnie pokazać, po co chce nam opowiedzieć pewną historię" - zauważył Liebhart.

"Najwspanialsze filmy, które najbardziej doceniam, to te, których twórcy pewnego dnia postanawiają udać się w podróż obserwując jakiś temat lub ludzi i nie wiedzą, jak ta historia się skończy" - powiedział znawca kina dokumentalnego. "Bardzo często jest tak, że jeżeli twórcy filmu podążają za jakąś historią, to nie wiedzą, co jest na końcu ich drogi i jak film się zakończy - mówił. - Na tym polega zasadnicza różnica między filmem dokumentalnym a fabularnym".

"Oczywiście, że można robić filmy dokumentalne inaczej, można próbować coś odtworzyć, można próbować pokazać zjawisko bardzo długotrwałe - opowiadał Liebhart. - Natomiast mnie najbardziej się podobają historie, które powstają przed okiem kamery i których twórcy bardzo dużo ryzykują, podążając za tą historią". Jak podkreślił, po zakończeniu jakiejś historii okazuje się, że można ją pokazać na sto sposobów.

Z kilkuset nagranych godzin na stole montażowym może powstać wiele historii. "Którą z nich reżyser filmu zdecyduje się nam pokazać, zależy od tego, co on ma do powiedzenia" - powiedział dyrektor festiwalu. Choć z założenia niemożliwe jest pokazanie historii w pełni oddającej rzeczywistość, nie można na pewno przekraczać granicy prawdy i fałszu - podkreślił Liebhart.

"Kino, a szczególnie film dokumentalny, było moim hobby od niepamiętnych czasów - mówił Liebhart. - Ukończyłem nauki polityczne na Uniwersytecie Warszawskim i film dokumentalny był moim narzędziem badania i analizy rzeczywistości jeszcze w czasie studiów".

"Zacząłem chodzić do kina regularnie w wieku lat siedmiu, i to zacząłem chodzić sam" - wspomina. "Mam więc pewne nawyki i patrzę na filmy w dość osobisty sposób" - powiedział.

Kino dokumentalne z najwyższej półki Liebhart poznał kilkanaście lat temu na festiwalach w Sundance, IDFA w Amsterdamie i na Berlinale. Zrozumiał wówczas, że tego rodzaju sztuki, kina dokumentalnego, w ogóle w Polsce nie ma. "Uznałem, że te filmy powinny być pokazywane u nas i na pewno znajdą swoją publiczność, bo one dają do myślenia" - zaznaczył.

Film dokumentalny, komentując rzeczywistość, zachęca do rozmowy, czasem prowokuje dyskusję, dlatego debaty - jak powiedział Liebhart - są stałym punktem w programie festiwalu Planete Doc.

Po premierze filmu "Chodorkowski" we wtorek, 10 maja, rozmawiać będą eksperci zajmujący się Rosją oraz jeden z adwokatów zajmujących się sprawą Michaiła Chodorkowskiego. W czwartek, 12 maja odbędzie się debata o polskim udziale w wojnie w Afganistanie po polskiej premierze filmu "Armadillo. Wojna jest w nas" - największego sukcesu kina dokumentalnego w zeszłym roku. "W piątek 13 maja po polskiej premierze filmu 'Życie jest cenne' będziemy rozmawiać o tym, jak w sytuacji konfliktu palestyńsko-izraelskiego przywrócić znaczenie życiu" - zapowiedział Liebhart.

Niektóre debaty będą miały charakter ogólnopolski. Przez pierwszy weekend festiwalu, w dniach 6-8 maja, w ramach "Weekendu z cyfrowym Planete Doc" pięć wybranych z programu filmów będzie pokazywanych jednocześnie w 21 kinach w Polsce. Jest to wyjątkowy w skali europejskiej projekt. W niedzielę w siedmiu z nich odbędzie się zorganizowana przez Greenpeace debata na temat odnawialnych źródeł energii.

PAP/INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Planete+ | siła
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy