"Shrek": Zaprzeczenie klasycznej bajki
Dokładnie 20 lat temu miała miejsce kinowa premiera animacji "Shrek". Produkcja w reżyserii Andrew Adamsona i Vicky Jenson była pierwszym tytułem, który otrzymał Oscara w kategorii "najlepsza pełnometrażowa animacja".
Film opowiada o zielonym olbrzymie, tytułowym Shreku, który mieszka samotnie na bagnisku, nie ma przyjaciół i nie lubi gości. Pewnego razu w jego zaciszu pojawiają się nieproszeni przybysze z sąsiedniego królestwa bajek. Aby się ich pozbyć, Shrek wraz z Osiołkiem, muszą uratować księżniczkę Fionę z łap strasznego smoka. Po drodze spotyka ich oczywiście wiele różnych przygód. Wbrew pozorom nie jest tylko bajka dla dzieci.
Mimo że mamy tutaj bohatera, piękną księżniczkę i nikczemnego złoczyńcę "Shrek" jest zaprzeczeniem klasycznej bajki. “'Shrek' wywodzi się z tradycji bajek, na których wyrośliśmy. To niesamowita zabawa, kiedy widzimy jak wszystkie te konwencje zostają wywrócone do góry nogami" - mówił producent Jeffrey Katzenberg. “Wzięliśmy na warsztat prawie każdą bajkę i wywróciliśmy ja na drugą stronę. Nie było dla nas nic świętego. Wszystkie postaci z bajek były podstawą parodii" - dodawał szef wytwórni DreamWorks, Aron Warner.
“Shrek" ma swoje korzenie w ilustrowanej powieści dla dzieci nagrodzonego Williama Steiga. Napisana przez Steiga historia olbrzyma, który wyrusza w świat w poszukiwaniu przygód, po raz pierwszy zwróciła uwagę producenta Johna H. Williamsa. "Każdy projekt rozpoczyna się od pomysłu, a mój powstał, kiedy czytałem powieść mojemu dziecku. Wkrótce dzieciak zaczął cytować całe fragmenty “Shreka" udając, że umie czytać. Nawet jako dorosły uważam, że Shrek jest niezwykły i bardzo zabawny. To był gotowy filmowy bohater, który czekał na swój film" - zaznaczał Williams.
"Shrek" był pierwszym filmem w historii, w którym wszystkie postaci powstały dzięki technice komputerowej. "Shrek jest olbrzymem, ale odczuwa takie same emocje jak ludzie. Do animatorów należało ukazanie tych emocji na jego twarzy" - powiedział szef animatorów Raman Hui.
Jak w każdej szanującej się bajce postacią pierwszoplanową w "Shreku" jest szlachetny bohater. W tym przypadku jest to... Ogr. Stworzenie z pozoru odrażające i złe, leśny stwór, zielonoskóry wielkolud będący synonimem wilkołaka, i nie mający wiele wspólnego z pięknym księciem ratującym z opresji omdlewającą księżniczkę. Wbrew pozorom, ale jak sądzić można, zgodnie z zamierzeniem twórców, nie jest jednak Shrek postacią nacechowaną negatywnie. Kojarzyć się może z klasycznym, trochę zapuszczonym starym kawalerem. Po starokawelersku schludny - codziennego prysznica zażywa w błocie, myje zęby resztkami wyciśniętymi ze złapanych robaków.
Shrek to typowy antybohater. Akceptuje swoją inność, nauczył się już z nią żyć. Ceni niesłychanie swoją samotność, budując wokół siebie psychiczną zaporę odgradzającą go od otaczającego go świata. Jest jednak postacią z gruntu dobrą. Znamienne i charakterystyczne dla niego są motywy podjęcia samotnej krucjaty przeciw straszliwemu smokowi - czyni to wyłącznie po to, aby pozbyć się uciążliwych postaci z bajek, dla których jego dom w sercu leśnych bagien stał się jedyną ostoją i ucieczką przed autokratycznymi zapędami złego Lorda Farquaada.
Klasyczna baśń nie może obyć się bez pomocnika. Jest to postać, która w chwilach szczególnego zagrożenia dostarcza bohaterowi magiczne przedmioty mające obdarzyć go mocą i wydobyć z opresji. W bajkach pełni zazwyczaj rolę drugorzędną. W bajkach tak, ale nie w "Shreku". Tu rolę pomocnika pełni Osioł. Sądzę, że gdyby nawet realizatorzy nalegali na zmniejszenie jego roli w filmie, ten przebojowy król gawędziarzy nie dałby zepchnąć się na drugi plan.
Choć para Shrek - Osioł formalnie, pod pewnymi względami, przypomina odbicie pary Puchatek - Prosiaczek, nasza filmowa postać ma jednak niewiele wspólnego z bohaterami powieści A. A. Milne’a. Osioł jest bezczelny, wygadany i za żadne skarby nie daje się spławić. Okazuje się jednak, że w odpowiednich chwilach być prawdziwym przyjacielem, i to nie za sprawą dostarczania magicznych przedmiotów, ale poprzez swój zdrowy rozsądek, mówienie prawdy prosto w oczy i nonkonformizm.
Posągowa, powściągliwa, nieziemsko piękna - oto niektóre cechy bajkowych księżniczek. Fiona - bohaterka filmu w dość dużym stopniu odstaje od tego ideału. Częściej można by ją było spotkać na dyskotece czy w klubie, niż pogrążoną we śnie na szczycie Szklanej Góry. Jest ona odbiciem zwyczajnej dwudziestoletniej dziewczyny. Więziona w wieży przez smoka, żyje ideałami i marzeniami o odważnym rycerzu, który wybawi ją z niewoli potwora. Przez lata przebywania w zamknięciu tworzy sobie jego portret i szablony zachowań właściwe dla bajkowych śmiałków. Kiedy ten przybywa, okazuje się, że zarówno jego wygląd jak i sposób postępowania dalekie są od wyśnionego wzorca. Zamiast pocałunku spotyka brutalne realia, zamiast głupiej brawury spryt i poświecenie. W czasie wędrówki z towarzyszami podróży odrzuca, wbrew sobie, nie istniejący na dobrą sprawę ideał i zaczyna rozumieć, że w życiu liczy się prawda, poczucie humoru, i że piękno leży przede wszystkim w sercu, a nie w wyglądzie zewnętrznym.
Ten typ czarnego charakteru, pasujący znakomicie do średniowiecznego lochu w finale historii, dziś możemy spotkać raczej rozciągnięty wygodnie na kanapce u nowojorskiego psychoanalityka. Farquaad jest niestety symbolem naszych czasów, sukcesu, okupionego ofiarami, bezlitosnej pedanterii, nieludzkiej organizacji. To raczej szef gigantycznego koncernu, doskonały businessman dążący do osiągnięcia celu po trupach, niż baśniowy Czarny Rycerz.
Pozbawienie go uczuć i stymulowanie groteskowego okrucieństwa leży paradoksalnie w jak najbardziej ludzkiej części jego natury, a korzenie takiego zachowania tkwią w kompleksach z dzieciństwa. Mały wzrost próbuje zrekompensować sobie autokratyczną władzą do której dąży. To klasyczny freudowski typ pełen zahamowań i słabości. Zabawnie pokazuje to scena, w której przybywa na powitanie księżniczki ubrany w zbroję skutecznie maskującą jego mizerną posturę.
Tytułowego Shreka dubbingował Zbigniew Zamachowski (w oryginale - Mike Myers), Osiołka - Jerzy Stuhr ( w wersji amerykańskiej - Eddie Murphy), Lorda Farquaada - Adam Ferency (John Lithgow), a księżniczkę Fionę - Agnieszka Kunikowaka (Cameron Diaz).
"To była wspaniała zabawa. Shrek jest inteligentnym i przewrotnym filmem. Odwołuje się do prawie wszystkich znanych nam z dzieciństwa bajek" - wspominał pracę przy dubbingu Jerzy Stuhr.
"Już drugi raz podkładałem głos pod Eddiego Murhy'ego. Pierwszy raz użyczyłem mu swego głosu przy filmie 'Mulan'. Najtrudniejsze było dla mnie śpiewanie, ponieważ Eddie Murphy improwizował. Tu musiałem bardzo uważać" - dodał aktor.
Także Zbigniew Zamachowski miło wspominał pracę nad filmem "Shrek". "Ta praca sprawiła mi dużo radości, a zrobiłem to między innymi dla moich dzieci. Podkładanie mego głosu trwało cztery dni. Było to niełatwe zadanie, trzeba oddać charakter postaci, wejść w synchrony. Nigdy nie lubiłem dubbingu, ale ostatnio przekonałem się do tego, bo jest to praca satysfakcjonująca, zwłaszcza w kontekście adresata, którym są dzieci" - powiedział aktor Interii.
Nie byłoby jednak polskiego sukcesu "Shreka", gdyby nie tłumaczenie Bartosza Wierzbięty. "Ten młody tłumacz powyciągał kultowe kwestie z całej mojej kariery, wprowadził je do filmu i tym samym utożsamił tę postać ze mną. (...) Shrek to bardzo inteligentnie zrobiony film, parodiujący wzory disneyowskie. Cieszę się, że wziąłem w tym udział" - uściślił Jerzy Stuhr.