Reklama

"Shrek 2": Izraelskie kłopoty

"Shrek 2" będzie musiał na jakiś czas zniknąć z ekranów części kin w Izraelu. Sąd w Tel Awiwie uznał bowiem skargę izraelskiego piosenkarza, Davida Daora, który poczuł się obrażony drugą odsłoną historii sympatycznego ogra. Cała sprawa dotyczy izraelskiej wersji dubbingu przebojowej opowieści.

Daor, uczestnik ostatniego konkursu Eurowizji, znany ze swojego niezwykle wysokiego głosu, poczuł się urażony sceną, w której jeden z bohaterów filmu straszy drugiego kastracją.

W wersji oryginalnej padają wtedy słowa "let's Bobbitt him", co stanowi nawiązanie do niesławnej historii z 1993 roku, kiedy to kobieta nazwiskiem Lorena Bobbitt, po kłótni ze swoim mężem, nożem kuchennym ucięła mu przyrodzenie.

Jednak w wersji izraelskiej można usłyszeć zdanie oznaczające tyle, co "zróbmy mu Davida Daora".

"Ten film prezentuje mnie jako eunucha, mężczyznę bez przyrodzenia i robi ze mnie pośmiewisko" - powiedział David Daor.

Reklama

Sąd w Tel Awiwie uznał pretensje piosenkarza i nakazał wycofać "Shreka 2" z ekranów 20 kin, dopóki dubbing w feralnej scenie nie zostanie zmieniony.

Izraelski dystrybutor jeszcze nie jest w stanie powiedzieć, jakie słowa pojawią się zamiast niefortunnej kwestii.

Zapraszamy do przeczytania wywiaduBartoszem Wierzbiętą, autorem polskich dialogów do "Shreka 2"!

Ściągnij Shreka na komórkę!

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Kłopot | film | kłopoty
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy