Reklama

Shirley MacLaine: Wystarczy być

Była aż 5-krotnie nominowana do Oscara, zanim w 1983 roku otrzymała jedyną statuetkę Akademii w karierze - za rolę w "Czułych słówkach". Jej najsłynniejszą ekranową kreacją pozostaje jednak rola Fran Kubelik w "Garsonierze" (1960) Billy'ego Wildera. Do historii kina przeszedł również jej orgazm w filmie "Wystarczy być" Hala Ashby'ego.

Była aż 5-krotnie nominowana do Oscara, zanim w 1983 roku otrzymała jedyną statuetkę Akademii w karierze - za rolę w "Czułych słówkach". Jej najsłynniejszą ekranową kreacją pozostaje jednak rola Fran Kubelik w "Garsonierze" (1960) Billy'ego Wildera. Do historii kina przeszedł również jej orgazm w filmie "Wystarczy być" Hala Ashby'ego.
Shirley MacLaine w filmie "Słodka Charity" /Gjon Mili/The LIFE Picture Collection /Getty Images

W wieku 19 lat MacLaine została dublerką Carol Haney w wystawianej na Broadwayu sztuce "The Pajama Game". Kiedy Haney zwichnęła kostkę, Shirley zastąpiła ją i z dnia na dzień stała się gwiazdą. Hollywoodzki producent Hal Wallis, który widział jej występ, natychmiast podpisał z nią kontrakt. MacLaine zadebiutowała na dużym ekranie w 1955 roku w filmie Alfreda Hitchcocka "Kłopoty z Harrym".

Co 87-letnia legenda Hollywood pamięta z okresu pracy przy tej komedii kryminalnej? Wspólnie posiłki z Hitchcockiem, które sprawiły, że przytyła ponad 10 kilogramów.

Reklama

"Beze mnie nie zjadłby posiłku. Podczas tego filmu przytyłam ponad 10 kg. Dostałam telefon od Franka Freemana, który był wówczas szefem Paramountu. Spytał mnie: 'Czy mam podrzeć twój kontakt? Kiedy przestaniesz jeść?" - MacLaine wspomniała w rozmowie z portalem "Variety".

Jako aktorka MacLaine była pięciokrotnie nominowana do Oscara. Wymarzoną statuetkę zdobyła za rolę Aurory Greenway w "Czułych słówkach" (1983). Równie wielką karierę w świecie filmu zrobił jej brat, Warren Beatty.

Pierwszą nominację do Oscara MacLaine otrzymała za występ w dramacie "Długi tydzień w Parkman" (1958) - ekranizacji powieści Jamesa Jonesa w reżyserii Vincente'a Minnelliego. Jej ekranowym partnerem był sam Frank Sinatra.

W 1963 roku MacLaine wystąpiła w głównej roli w musicalu "Słodka Irma" w reżyserii Billy'ego Wildera. Skończyło się tylko na nominacji do Oscara, ale już w rywalizacji o Złoty Glob nie miała sobie równych.

W czarnej komedii "Pięciu mężów pani Lizy" (1964) MacLaine wcieliła się w tytułową bohaterkę, której wszyscy dotychczasowi mężowie - każdy z nich był nieprzyzwoicie bogaty - umierali przedwcześnie z powodu nadmiernej chciwości. Pani Lizy musi być więc niezwykle zamożną kobietą...

Musical "Słodka Charity" w reżyserii Boba Fosse'a oparty był na scenariuszu Federika Felliniego "Noce Cabirii". Shirley MacLaine nie tylko mogła zaprezentować na ekranie nieprzeciętne umiejętności taneczne, ale też udowodnić, że nie jest gorsza od Giulietty Masiny.

O tym, że niestraszny jest jej Dziki Zachód, udowodniła w westernie "Dwa muły dla siostry Sary" (1970), gdzie u boku Clinta Eastwooda wcieliła się w postać... zakonnicy.

Do historii kina przeszła scena z udziałem MacLaine z filmu Hala Ashby'ego "Wystarczy być". Jej bohaterka masturbuje się, podczas gdy jej ogrodnik, grany przez Petera Sellersa (ostatnia rola wielkiego komika), z pełną nieświadomością wyczynu swojej pracodawczyni ogląda telewizję. Moment ten został uznany w plebiscycie serwisu Yesbutnobutyes.com za najbardziej spektakularny orgazm filmowy.

W 1970 roku MacLaine była gospodynią serii programów telewizyjnych zatytułowanych "Shirley's World". Od 1977 roku występowała w Las Vegas z własnym show, z którym objechała Europę i Amerykę Południową.

"Miałam romanse, on też miał swoje. Byliśmy jednak dobrymi przyjaciółmi. Kochałam wolność, on też ją kochał" - Shirley MacLaine przyznała, że niemal 30-letnie małżeństwo z biznesmenem Steve'em Parkerem przetrwało dzięki sporej swobodzie, którą pozostawili sobie małżonkowie. "Miałam dużo kochanków, wielu z nich było okropnych" - zakończyła MacLaine, przyznając się do romansów z Robertem Mitchumem oraz Yvesem Montandem. MacLaine i Parker rozwiedli się w 1982 roku.

MacLaine potrafiła zagrać kobietę w każdym wieku - od naiwnego dziewczątka, przez kobietę dojrzałą po starszą panią. "Lubię zmarszczki. To moje odznaczenie: pokazują, że żyłam. Droga do bycia starszą aktorką wcale nie była dla mnie trudna. Okazało się, że po czterdziestce znalazłam wspaniałe postacie do grania" - mówiła w jednym z wywiadów.

W filmie "Siostry" (2005) Shirley MacLaine wcieliła się w babcię głównych bohaterek, granych przez Cameron Diaz i Toni Colette. Kreacja ta przyniosła jej kolejną nominację do nagrody Złotego Globu.

Jej ostatnią wielką kreacją była rola tytułowej bohaterki w miniserialu "Coco Chanel" (2008), za którą otrzymała następną nominacje do Złotego Globu. Mogliśmy oglądać ją także w popularnym brytyjskim serialu "Downton Abbey" oraz w filmie "Sekretne życie Waltera Mitty".

Aktorka wciąż jest aktywna zawodowo. Ma zakontraktowane role w trzech nowych produkcjach, ale prace nad nimi zostały wstrzymane z powodu pandemii. Jak twierdzi, wciąż pracuje, bo chce zarobić na bilety lotnicze - podróże są jej wielką namiętnością. Mieszka na ranczu w Santa Fe w stanie Nowy Meksyk.

O tym, że mimo podeszłego wieku MacLaine wciąż zachowuje energię i żywotność, najlepiej świadczy fotografia sprzed dwóch miesięcy, na której aktorka "przyłapana" została podczas sączenia popołudniowego martini. Na zdrowie!

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Shirley MacLaine
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy