Reklama

Sarah Jessica Parker bez szpilek!

Sarah Jessica Parker nosi wygodne buty na płaskiej podeszwie, a nie szpilki od Manolo Blahnika. Zamiast najnowszych propozycji od słynnych projektantów, wybiera dżinsy i T-shirt. To rozsądny wybór, ponieważ - zamiast uganiać się za kawalerami do wzięcia - ugania się za dwójką bardzo ruchliwych brzdąców.

W prawdziwym życiu "Bigiem" Jessiki - która wcielała się w rolę Carrie w serialu "Seks w wielkim mieście" w latach 1998 - 2004, a później jeszcze w dwóch nawiązujących do słynnej serii filmach pełnometrażowych - jest Matthew Broderick, mąż aktorki od 1997 r., a także ojciec trójki jej dzieci: 8-letniego Jamesa Wilkiego i dwuletnich bliźniaczek Marion i Tanithy. I nawet jeśli Parker zazdrości swojej słynnej bohaterce wspaniałego stylu życia, to nie daje tego po sobie poznać.

- Nie ma dla mnie nic wspanialszego od przebywania w domu z dziećmi - mówi 46-letnia aktorka.

Reklama

Ta historia przemówi do kobiet

Nowy film z jej udziałem, "Jak ona to robi?" [już na ekranach polskich kin - red.], przedstawia jednak zgoła inny obraz macierzyństwa. W zrealizowanym na podstawie powieści Allison Pearson obrazie Parker gra Kate Reddy, udręczoną menedżerkę, zmuszoną godzić szaleńcze tempo pracy z równie chaotycznym życiem, jakie wiedzie w domu ze swoim mężem (w tej roli Greg Kinear) - architektem, który niedawno stracił pracę - i dwójką ich dzieci. Odbieranie rzeczy z pralni, pakowanie pociechom posiłku do szkoły, płacenie rachunków przy jednoczesnym upewnianiu się, czy wszyscy są zdrowi i szczęśliwi - w tej gonitwie Kate brakuje przysłowiowej chwili na złapanie tchu. Z chwilą, kiedy okoliczności zawodowe zmuszą ją do odbywania częstych podróży służbowych w towarzystwie nowego partnera, przystojnego, czarującego i zupełnie "nieudomowionego" Jacka Abelhammera (Pierce Brosnan), w życiu Kate pojawią się nowe pokusy...

Przeczytaj recenzję filmu "Jak ona to robi?" na stronach INTERIA.PL!

- Wiem, że historia ta przemówi do wszystkich tych kobiet, które każdego dnia muszą radzić sobie z takim właśnie natłokiem obowiązków - mówi Parker. - Wszystko to sprowadza się do sukcesów, kiedy udaje się nam ta sztuka, i porażek, kiedy nie dajemy rady, bo przecież doba trwa tylko dwadzieścia cztery godziny.

To uniwersalna opowieść, dodaje aktorka, poruszająca temat "złożoności macierzyństwa we współczesnym świecie, bez względu na to, czy kobieta pracuje w domu, czy poza nim".

- Nieustannie rozmawiam z innymi matkami, czy to w szkole, czy w parku, a rozmowy te koncentrują się wokół jednego pytania: jak zarządzasz swoim czasem? Kobieta stara się utrzymać jakiś rodzaj kontroli nad swoim życiem, ale dzieci nie da się ująć w żaden harmonogram - opowiada.

Parker nie miała żadnych trudności ze zrozumieniem nader aktywnego stylu życia swojej bohaterki i wynikających z niego rozterek.

- Był taki okres, kiedy zdarzało się, że nasz synek, James Wilkie, obserwował mnie i Matthew, jak szykowaliśmy się do wieczornego wyjścia w pełnej gali, i prosił: "Chcę, żebyście zostali w domu. Nie zakładajcie tych ubrań"... Dzieci są takie inteligentne - i chcą mieć cię na wyłączność.

Zdjęcia do "Seksu w wielkim mieście 2" kręcone były na Bliskim Wschodzie, w związku z czym Parker zmuszona była rozstać się na jakiś czas ze swoimi bliźniaczkami. - W takiej sytuacji chciałabyś móc przebywać w dziesięciu miejscach jednocześnie - mówi - ale taką walkę toczy każda matka. Wydaje mi się, że w przypadku naszej rodziny kluczowe jest to, że ja i Matthew staramy się nie pracować w tym samym czasie, tak, by zawsze któreś z nas było przy dzieciach. A poza tym człowiek musi pogodzić się z tym, że nie może być doskonały.

Byle nie opuszczać Nowego Jorku!

Jednym ze sposobów aktorki na skuteczne radzenie sobie z obowiązkami jest przyjmowanie jak największej ilości takich propozycji zawodowych, które nie wymagają od niej opuszczania Nowego Jorku, gdzie mieszka wraz z rodziną. Niedawno zakończyła pracę na planie komedii "Sylwester w Nowym Jorku" Garry'ego Marshalla - rzecz jasna, zdjęcia realizowanego były w "Wielkim Jabłku". Co do "Seksu w wielkim mieście", to przez sześć lat poruszała się w obrębie i w sąsiedztwie Manhattanu.

- Mam szczęście, ponieważ moja praca bardzo ułatwia bycie matką - przyznaje aktorka. - Jest bardziej elastyczna. Propozycje ról można przyjmować lub odrzucać. Bardzo chciałabym wyjeżdżać na różne plany, ale ciężko jest nakłonić mnie do opuszczenia Nowego Jorku, o ile nie jest to jakiś fantastyczny projekt. Zawsze muszę zastanowić się, czy dla danej roli warto zostawiać dzieciaki, ponieważ, koniec końców, rodzina zawsze jest na pierwszym miejscu.


Urodzona w Ohio Parker wychowywała się w mocno związanej ze sobą, licznej rodzinie (aktorka ma siedmioro rodzeństwa). Jak sama mówi, aktorką i tancerką jest "od urodzenia" - już jako mała dziewczynka uczyła się śpiewu i uczęszczała do szkółki baletowej. W 1976 r., mając jedenaście lat, dostała role w wystawianej na Broadwayu sztuce "Niewinni". By mogła ją przyjąć - a także rozpocząć naukę w prestiżowych nowojorskich placówkach School of American Ballet i Professional Children's School - jej rodzina przeprowadziła się do New Jersey. Już w następnym roku młodziutka Sarah została obsadzona w przebojowym musicalu "Annie". Początkowo grała w nim jedną z drugoplanowych ról, by w 1979 r. awansować na tytułową bohaterkę.

Kolejnym przełomem w jej karierze był udział w serialu "Square Pegs" (1982), który, chociaż zbierał dobre recenzje, emitowany był tylko przez jeden sezon. Później przyszły role w takich filmach, jak "Footloose" (1984), "Pierworodny" (1984) czy "Dziewczyny chcą się bawić" (1985). Następnie Parker gładko przeszła do ról "dorosłych", pojawiając się w "Historii z Los Angeles" (1991) Steve'a Martina, w "Miesiącu miodowym w Las Vegas" (1992) i "Polu rażenia" (1993). W jej dorobku znajdują się również role w obrazach "Ed Wood" (1994), "Rapsodia Miami" (1995) i "Marsjanie atakują!" (1996).

Fenomen "Seksu w wielkim mieście"

Kiedy propozycje filmowe przestały już tak licznie napływać, Parker wróciła na scenę, by zebrać solidne pochwały krytyków za role w sztukach "Sylwia" A.R. Gurneya, nowej adaptacji "Jak odnieść sukces w biznesie szczególnie się nie starając" Franka Loessera (dzięki temu poznała zresztą Brodericka, który również był członkiem obsady) i odświeżonej wersji musicalu "Once Upon a Mattress".

A później przyszedł "Seks w wielkim mieście". Rola "wyklętej przez gwiazdy" felietonistki Carrie Bradshaw stała się początkiem zawodowego renesansu Parker i sprawiła, że aktorka znów stała się gorącym towarem w Hollywood. Produkowany przez stację HBO serial przyniósł jej sześć nominacji do nagrody Emmy dla najlepszej aktorki w serialu komediowym (przy czym w 2004 r. triumfowała w tej kategorii) i grono zagorzałych fanek, dla których stała się również trendsetterką.

- Bardzo mnie to cieszy, że tak wiele kobiet dawniej i dziś ma poczucie, że zyskują coś dzięki śledzeniu losów czterech wspierających się przyjaciółek - mówi Parker. - Ten serial tak naprawdę jest hołdem złożonym kobiecej sile i przyjaźni.

"Seks w wielkim mieście" z powodzeniem mógł powstawać jeszcze przez kilka kolejnych lat, ale aktorka - która sama była również producentką wykonawczą serialu - uważa, że jego emisja zakończyła się w odpowiednim czasie.

- Nie ma dnia, w którym nie tęskniłabym za "Seksem w wielkim mieście" - przyznaje. - Brakuje mi ludzi i rodzinnej atmosfery na planie. Bardzo się zżyliśmy - ale moment, w którym zadecydowaliśmy o zakończeniu produkcji, był tym właściwym. Wiedziałam, że ta historia ma konkretną liczbę rozdziałów, i pokazaliśmy je wszystkie.

Nie przeszkodziło to bynajmniej w realizacji pełnometrażowej wersji "Seksu (...)", która stała się kinową niespodzianką 2008 roku i zarobiła na całym świecie ponad 400 mln USD. Fani mogą spodziewać się jeszcze co najmniej jednej odsłony tej filmowej serii, zapowiada Parker, ale nie od razu.

To nie koniec?!

- Zawsze miałam poczucie, że wiemy doskonale, kiedy jest czas na kolejny film. Nie ma mowy o kręceniu trzeciej części właśnie teraz. Czy zostawiam sobie taką możliwość na przyszłość? Oczywiście!

Po zakończeniu zdjęć do serialu, Parker można było oglądać m.in. w filmach "Rodzinny dom wariatów" (2005), "Miłość na zamówienie" (2006), "Recepta na szczęście" (2008) i "Słyszeliście o Morganach?" (2009). Występowała u boku takich gwiazd, jak Jeff Daniels, Hugh Grant, Matthew McConaughey, Dermot Mulroney i Luke Wilson.


- Miałam wielkie szczęście, że dane mi było brać udział w projektach, w których miałam coś do powiedzenia w kwestiach twórczych - mówi. - Praca, która stanowi dla ciebie wyzwanie, jest ekscytująca. Jestem trochę perfekcjonistką i wysoko zawieszam sobie poprzeczkę. Współpraca z pierwszoligowymi aktorami, którzy przez całe swoje życie doskonalili swoje rzemiosło, niesie ze sobą niesamowite emocje. To fascynujące!

Ulubionym aktorem Parker jest, oczywiście, Matthew Broderick. Wszystko zdaje się potwierdzać, że ich małżeństwo należy do najbardziej udanych w show biznesie.

- Najważniejsze, to pamiętać, że nie da się zmienić drugiego człowieka i nie powinno się próbować tej sztuki - mówi aktorka. - Kiedy jesteśmy młode, mamy tendencję do myślenia: w tej osobie podoba mi się to i to, a tamto chciałabym zmienić. Są też kobiety, które rozumują na zasadzie: wiem, że inne próbowały go zmienić, ale ja to co innego. Mnie się uda! A potem uświadamiasz sobie, że przecież jesteście dorośli. I że nie chcesz zmieniać czegoś, co stanowi o wyjątkowości danej osoby.

- Oczywiście, nie znaczy to, że nie możesz przypominać facetowi, żeby pozbierał swoje brudne skarpetki!

Cindy Pearlman

"The New York Times"

Tłum. Katarzyna Kasińska

Ciekawi Cię, co w najbliższym czasie trafi na ekrany - zobacz nasze zapowiedzi kinowe!

Chcesz obejrzeć film? Nie możesz zdecydować, który wybrać? Pomożemy - poczytaj nasze recenzje!

The New York Times
Dowiedz się więcej na temat: film | aktorka | Sarah Jessica Parker
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy