Reklama

Salma Hayek: Pokonać Cameron Diaz

Salma Hayek w najnowszym wywiadzie wróciła wspomnieniami do początków swojej kariery w Hollywood. Filmem, który otworzył jej drzwi do Fabryki Snów, był kinowy hit "Desperado" z 1995 roku, w którym partnerowała na ekranie Antonio Banderasowi. Aby otrzymać wymarzony angaż, aktorka musiała pokonać niemałą konkurencję. Dla szefów wytwórni, która realizowała ten film, faworytką do roli Caroliny, rodowitej Meksykanki, była bowiem Cameron Diaz.

Salma Hayek w najnowszym wywiadzie wróciła wspomnieniami do początków swojej kariery w Hollywood. Filmem, który otworzył jej drzwi do Fabryki Snów, był kinowy hit "Desperado" z 1995 roku, w którym partnerowała na ekranie Antonio Banderasowi. Aby otrzymać wymarzony angaż, aktorka musiała pokonać niemałą konkurencję. Dla szefów wytwórni, która realizowała ten film, faworytką do roli Caroliny, rodowitej Meksykanki, była bowiem Cameron Diaz.
Salma Hayek jako Carolina w "Desperado" /Mary Evans Picture Library /East News

Salma Hayek należy do grona najsłynniejszych hollywoodzkich aktorek. Odtwórczyni roli wybitnej malarki Fridy Kahlo, która przyniosła jej nominację do Oscara, swoją błyskotliwą międzynarodową karierę rozpoczęła 25 lat temu. Wystąpiła wówczas w filmie "Desperado" u boku Antonio Banderasa. Udział w produkcji Roberta Rodrigueza okazał się dla meksykańskiej aktorki trampoliną do sukcesu, otwierając przed nią na oścież drzwi do Fabryki Snów. Jak wspomina w najnowszym wywiadzie Hayek, była to rola, która "odmieniła jej życie". Ale aby ją dostać, musiała wiele zaryzykować.

Reklama

Będąc u szczytu sławy w rodzimym Meksyku, gdzie występowała w cieszącej się ogromną popularnością telenoweli "Teresa", Hayek postanowiła postawić wszystko na jedną kartę i spróbować swoich sił w Hollywood. Gdy w 1992 roku gościła w talk show Paula Rodrigueza, została zapytana o to, jaki sens ma podejmowanie takiego ryzyka, skoro amerykańska branża filmowa niechętnie zatrudnia latynoskie aktorki. "To nie jest normalne. I ja chcę to zmienić" - skwitowała Hayek.

Jak przyznaje w najnowszym wywiadzie, w castingu do roli w "Desperado" pokładała olbrzymie nadzieje. "Pomyślałam wtedy, że to jest moja szansa" - wspomina w rozmowie z amerykańskim magazynem
"Elle".

Gdy odebrała telefon od producentki filmu Elizabeth Avellan, była w szoku. Wiadomość o otrzymaniu angażu do produkcji pojawiła się bowiem w chwili, gdy powoli pozbywała się złudzeń, że zdoła zdobić karierę w Ameryce. Tym bardziej, że aby zagrać w "Desperado", musiała nie tylko pokonać sporą konkurencję, ale i zmierzyć się z ignorancją wytwórni. "Wraz z innymi latynoskimi aktorkami byłyśmy wielokrotnie proszone o udział w przesłuchaniach i próbach przed kamerą. A studio najbardziej chciało zatrudnić Cameron Diaz, która już wtedy była wielką gwiazdą. Ze względu na brzmienie jej nazwiska, producenci stwierdzili, że może zagrać Meksykankę. Jako że była na liście, musiałam jeszcze raz wziąć udział w castingu" - zdradziła Hayek.

Ostatecznie jednak uznano, że do roli Meksykanki lepsza będzie aktorka z Meksyku niż aktorka, która ma tylko meksykańsko brzmiące nazwisko. Dziś Hayek zaznacza, że jest dumna z tego, iż zagrała w "Desperado". "Ten film to klasyk, kultowa produkcja, nie starzeje mimo upływu lat. Wiele osób wciąż podchodzi do mnie i mówi mi, że oglądało go wiele razy i wraca do niego po latach. Młodzi faceci często mówili mi: 'To był ulubiony film mojego ojca, a teraz stał się moim ulubionym filmem'. To zabawne, że mnóstwo osób tak uważa. To nie jest tytuł, który popadł w zapomnienie" - mówi gwiazda.

PAP
Dowiedz się więcej na temat: Salma Hayek
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy