Sąd zamiast modłów z Gibsonem
Zack Sinclair, 34-letni bezdomny, który nachodził w domu Mela Gibsona i żądał, aby hollywoodzki gwiazdor modlił się z nim, stanie przed sądem. Mężczyzna pisał również listy do aktora, w których cytował Biblię i zachwycał się filmem "Pasja".
Zack Sander po raz pierwszy został aresztowany we wrześniu tego roku, kiedy dwa razy pojawił się przed domem Mela Gibsona w Malibu, domagając się spotkania i wspólnej modlitwy z aktorem. Mężczyzna został jednak zwolniony, bo sąd nie dopatrzył się w jego zachowaniu przestępstwa.
Niedawno Sander zakłócił nabożeństwo w lokalnym kościele w Los Angeles, do którego uczęszcza Mel Gibson i chciał modlić się u boku aktora. Pisał również listy do gwiazdora, w których cytował Pismo Święte i komplementował "Pasja", ostatni film Gibsona.
Po tym incydencie aktor uznał, że zachowanie Sinclaira jest co najmniej "niepokojące, dokuczliwe i irytujące".
"W trosce o bezpieczeństwo mojej rodziny, chciałbym, że pan Sinclair nie przebywał na wolności" - oświadczył Mel Gibson.
Na razie Zack Sinclair został zatrzymany pod zarzutem "włóczęgostwa i naruszenia własności prywatnej". Zgodnie z decyzją sądu, ma pozostać w areszcie aż do czasu rozpoczęcia procesu.