Ryan Reynolds: Cichy antybohater
Jest obecnie jedną z najbardziej rozchwytywanych gwiazd Hollywood, za udział w najdroższej produkcji Netfliksa "Czerwona nota" zainkasował aż 20 milionów dolarów. Obchodzący 45. urodziny Ryan Reynolds przyznał jednak kilka dni temu, że "na razie żegna się" z aktorstwem.
Ryan Reynolds debiutował w serialu dla młodzieży "Piętnastolatki", w którym występował w latach 1991-1993. W 1996 roku zagrał w filmie telewizyjnym "Sabrina, nastoletnia czarownica", będącym jednocześnie pilotem serialu telewizyjnego. W latach 1998-2001 zdobył popularność dzięki sitcomowi "Oni, ona i pizzeria". W 2002 zagrał główną rolę w pieprznej komedii "Wieczny student", stając się przez pewien czas ikoną podobnych produkcji.
Chcąc zerwać ze swym wizerunkiem, przyjął role łowcy wampirów Hannibala Kinga w trzeciej części adaptacji komiksów "Blade: Mroczna trójca" (2004) oraz ojca rodziny w horrorze "Amityville" (2005). Mimo porażek tych projektów kontynuował próby zmiany repertuaru, czego szczytowym osiągnięciem był klaustrofobiczny "Pogrzebany" (2010), opowiadający o porwanym przez terrorystów mężczyźnie, zakopanym kilka metrów pod ziemią w drewnianej trumnie. Bardzo dobre recenzje zebrała także jego rola schizofrenika w czarnej komedii "Głosy" (2014). Reynolds wracał także do niegrzecznych komedii, między innymi w "Zamianie ciał" (2011) i w epizodzie "Teda" (2012).
Reynolds chętnie występował także w adaptacjach komiksów. W 2011 roku wcielił się w bohatera wydawnictwa DC w nieudanym "Green Lanternie", a w 2013 wraz z Jeffem Bridgesem tropił nieumarłych w "R.I.P.D. Agenci z zaświatów". Jednak najbardziej znanym herosem granym przez niego jest Deadpool - najemnik z niewyparzoną gębą.
Reynolds starał się przenieść jego przygody na ekran już w 2005 roku. Ostatecznie wcielił się w niego w 2009 roku w "X-Men Geneza: Wolverine". Postać znacząco różniła się tam od swego komiksowego oryginału, co nie spodobało się fanom i samemu aktorowi, który przez następne lata walczył o właściwe zaadaptowanie przygód zamaskowanego zabijaki. W końcu dopiął swego w 2016 roku w filmie "Deadpool".
Żołnierz jednostek specjalnych Wade Wilson dowiaduje się, że ma nieoperacyjnego raka. Jego jedyną szansą na przeżycie jest udział w niebezpiecznym eksperymencie, dzięki któremu zyskuje zdolność szybkiej regeneracji organizmu. W wyniku przeprowadzonych na nim doświadczeń Wilson przybiera nową tożsamość. Odtąd jako Deadpool - uzbrojony w nowe umiejętności i czarny humor - rozpoczyna polowanie na człowieka, który prawie zniszczył jego życie - tak przedstawia się fabularny schemat filmu.
"Jest coś, co fascynuje mnie w tym bohaterze. Znam go oraz jego mitologię od bardzo dawna. To świetna postać, antybohater, dlatego go lubię" - mówił jeszcze przed rozpoczęciem zdjęć aktor.
Kreację Reynoldsa chwalił na stronach Interii Piotr Mirski. "Jego Deadpool jest przepisowo buńczuczny i szalony, jednak ma w sobie też pewną dawkę delikatności, która zaznacza się w nieco przyciszonym, dziwnie spokojnym sposobie mówienia. Jest żywiołem, ale bywa człowiekiem" - pisał recenzent Interii.
Po sukcesie "Deadpoola" (w 2018 roku na ekrany kin trafił drugi film serii), Reynolds stał się jednym z najbardziej rozchwytywanych aktorów Hollywood.
Świetnie przyjęty przez widzów "Free Guy" opowiadał o pracowniku banku, który pewnego dnia orientuje się, że jest bohaterem brutalnej gry wideo. Wiadomo już, że powstanie kolejny film serii. "Warto zauważyć, że dla Disneya to pierwszy film od wielu lat, który nie jest sequelem ani częścią żadnej franczyzy. Myślę, że hollywoodzkie studia powinny zrozumieć, że kiedy zaproponuje się widzom coś interesującego, nowego i świeżego, ci ruszą do kin. Kręcąc wyłącznie kolejne części popularnych franczyz i sequele filmów, które odniosły sukces, przestajemy ewoluować i stajemy się przez to ubożsi - zarówno jako branża filmowa, jak i świat kultury" - komentował w rozmowie z serwisem "Deadline" reżyser Shawn Levy.
Już 12 listopada do oferty Netfliksa trafi zaś superprodukcja "Czerwona nota". Pierwotnie film miał być pokazywany w kinach. Studio Universal zdecydowało się jednak sprzedać prawa do niego platformie Netflix. Tym samym film ten stał się oficjalnie najdroższym w historii Netfliksa - jego budżet szacowany jest na 200 milionów dolarów. Za występ w filmie Reynolds miał zainkasować aż 20 milionów dolarów.
Ryan Reynolds od wielu lat pozostaje w małżeńskim związku z aktorką Blake Lively. Ich małżeństwo jest w Fabryce Snów stawiane za wzór. Jak na hollywoodzkie realia, gwiazdorska para, która wychowuje wspólnie trójkę dzieci, zdaje się prowadzić nad wyraz spokojny, ustabilizowany tryb życia, skutecznie unikając wikłania się w skandale. W wywiadach wielokrotnie deklarowali oni wzajemne oddanie i miłość, nie epatując przy tym intymnymi szczegółami dotyczącymi ich relacji.
Okazuje się, że aktorski duet, który ponad dekadę temu poznał się planie filmu "Green Lantern", mocno wspiera się też w sprawach zawodowych. Jak ujawnił w rozmowie z "SirusXM" gwiazdor "Deadpoola", jego żona wielokrotnie pomagała mu pisać scenariusze - m.in. do drugiej części wspomnianej produkcji. Ale podczas gdy nazwisko Reynoldsa umieszczono wśród twórców tego filmu, próżno szukać tam wzmianki o udziale Lively.
"Wiele razy pomagała mi w pracy nad filmami, które później odnosiły ogromne sukcesy. Jest niesamowicie utalentowaną, wszechstronną osobą. Wiele spośród napisanych przeze mnie tekstów tak naprawdę stworzyła Blake. Kiedy pokazywałem jej swoje prace, ona natychmiast siadała przed klawiaturą, mówiła: 'A co z tym fragmentem?' i poprawiała. To niesamowite, jak bardzo interesujące są jej wskazówki. Miała duży wkład w scenariusz do 'Deadpoola', a jednak nie został on w żaden sposób odnotowany" - zdradził aktor.
I podkreślił, że choć nigdy nie zatajał tej informacji przed współpracującymi z nim reżyserami i producentami, konsekwentnie lekceważyli oni wkład aktorki. "Za każdym razem mówiłem im: 'To napisała Blake', 'To był jej pomysł, nie mój. A oni i tak nieśli w świat informację, że to ja jestem autorem" - wyjaśnił Reynolds.
Gwiazdor winą za taki stan rzeczy obarcza powszechną w Hollywood tendencję do dyskryminowania kobiet. "Myślę, że powodem jest panujący w środowisku filmowym seksizm" - skwitował.
W czerwcu 2021 roku Ryan Reynolds opublikował na Instagramie post nawiązujący do Miesiąca Świadomości Zdrowia Psychicznego. W swoim wpisie gwiazdor "Deadpoola" ujawnił, że od wielu lat zmaga się ze stanami lękowymi. W najnowszym wywiadzie kanadyjski aktor zdradził, że do owego wyznania zainspirowały go dzieci, które pragnie nauczyć właściwego radzenia sobie z trudnymi emocjami.
"Wiem, że nie jestem w tym sam. Wy wszyscy, którzy - tak jak ja - zbyt dużo myślą, zamartwiają się i przepracowują, wiedzcie, że też nie jesteście sami. Nie mówimy wystarczająco dużo o zdrowiu psychicznym i nie robimy wystarczająco dużo, aby przestać stygmatyzować dyskusje o nim. Ale pamiętajcie, lepiej późno niż wcale" - napisał wówczas Reynolds.
W rozmowie z "Entertainment Tonight" Reynolds zdradził, że do owego wyznania zainspirowały go dzieci, które pragnie nauczyć właściwych wzorców reagowania na trudne emocje.
"Jednym z głównych powodów, dla których zdecydowałem się otwarcie o tym mówić, jest to, że mam w domu trzy córki, a częścią mojej pracy jako rodzica jest kształtowanie ich zachowań i reakcji na takie emocje, jak smutek, niepokój czy złość; pokazanie im, że jest przestrzeń na odczuwanie wszystkich tych rzeczy" - ujawnił gwiazdor.
I zaznaczył, że chce w ten sposób naprawić błędy swoich rodziców, którzy nie przykładali należytej wagi do uczenia go tego, jak radzić sobie z problemami natury psychicznej.
"Dom, w którym ja dorastałem, nie był pod tym względem wzorowy. Nie oznacza to, że moi rodzice mnie zaniedbywali, po prostu są z innego pokolenia. Nie chcę nad tym rozpaczać, ale uważam, że warto o tym mówić" - dodał Reynolds.
Kilka dni temu Reynolds podzielił się z fanami informacją o zakończeniu zdjęć do swojego nowego filmu. Mowa o bożonarodzeniowym musicalu "Spirited" w reżyserii Seana Andersa i Johna Morrisa, który stanowi rozgrywającą się w czasach współczesnych adaptację kultowej "Opowieści Wigilijnej" Charlesa Dickensa.
Reynoldsowi, który wcielił się w postać inspirowaną zgorzkniałym Ebenezerem Scrooge'em, partnerują na ekranie m.in. Will Ferrell i nagrodzona Oscarem Octavia Spencer. Tytuł trafi do katalogu platformy streamingowej Apple TV+ w okolicach świąt Bożego Narodzenia.
Nominowany do Złotego Globu aktor ogłosił przy okazji, że zamierza zrobić przerwę od aktorstwa. "Filmem 'Spirited' żegnam się na razie z graniem. Nie jestem pewien, czy jeszcze trzy lata temu byłbym gotów podjąć się realizacji tak trudnego projektu. Śpiew, taniec i zabawa w piaskownicy z Willem Ferrellem były dla mnie spełnieniem wielu marzeń. Nie wspominając o tym, że to drugi film, w którym gram obok znakomitej Octavii Spencer. To idealny moment na wzięcie małego urlopu. Będę tęsknić za każdą sekundą współpracy z tą nieprzyzwoicie uzdolnioną ekipą twórców i artystów. W dzisiejszych czasach życzliwość jest tak samo ważna, jak talent. Miałem ogromne szczęście pracować z ludźmi, którzy potrafią to łączyć" - napisał Reynolds.
Lista filmów, w których powinniśmy zobaczyć Ryana Reynoldsa w przyszłości jest o wiele dłuższa. To projekty znajdujące się w różnej fazie rozwoju. Zarówno filmy, w których Reynolds użyczy swojego głosu ("Krudowie 2"), jak i ewentualne kontynuacje hitów z ubiegłych lat ("Deadpool 3").
Czytaj więcej:
Ryan Reynolds ma ogromną słabość do... Mariah Carey!
Ryan Reynolds został właścicielem klubu piłkarskiego!
Więcej newsów o filmach, gwiazdach i programach telewizyjnych, ekskluzywne wywiady i kulisy najgorętszych premier znajdziecie na naszym Facebooku Interia Film!