Reklama

Rumuńska wioska przeciw Boratowi

Mieszkańcy rumuńskiej wioski Glod, którzy wystąpili jako Kazachowie w filmie Saszy Barona Cohena "Borat: Podpatrzone w Ameryce, aby Kazachstan rósł w siłę, a ludzie żyli dostatniej", oskarżają producentów filmu o zbyt niskie wynagrodzenie za rzeczy, które musieli robić na planie "Borata".

Cygańska społeczność wioski Glod miała na potrzeby filmu m.in. wprowadzać zwierzęta do swoich domów. Dniówka statysty wahała się między 3,30 a 5,50 dolara.

Mieszkańcy oraz władze wioski byli zaskoczeni i urażeni, kiedy okazało się, że ich bieda została wyśmiana w filmie Cohena.

"Myśleliśmy, że przyjechali tu, by nam pomóc" - powiedziała 40-letnia Dana Luca.

Rzekomo oszukanych mieszkańców wspiera Nicolae Staicu, lider rumuńskich Cyganów. Zapowiedział on, że zamierza spotkać się z rzecznikiem praw obywatelskich, by przygotować strategię walki z producentem filmu - wytwórnią 20th Century Fox .

Reklama

Staicu oskarża producentów o wykorzystywanie miejscowej ludności (niskie stawki), wprowadzenie jej w błąd informacją, że biorą udział w realizacji filmu dokumentalnego oraz odmowy podpisania zwyczajowych w takich przypadkach kontraktów.

"To są bardzo biedni ludzie, którzy zostali wykorzystani przez inteligentniejszych od siebie" - powiedział Staicu.

Ataki mieszkańców wioski Glod odpiera Gregg Brilliant z 20th Century Fox. Twierdzi on, że każdy ze statystów dostał około 6 dolarów dniówki, co według niego i tak jest podwojoną stawką, która obowiązuje w Rumunii. Dodał też, że zarówno Cohen, jak i producenci wsparli wioskę dotacją w wysokości 5 tysięcy dolarów, zakupili też komputery do pobliskiej szkoły i urzędów.

Tymczasem w wiosce panuje dość nerwowa i napięta atmosfera. Widziano mężczyznę, który policzkował swoją siostrę, gdy dowiedział się, że wystąpiła w filmie Cohena. Zamknął ją ponoć w domu, by nie dopuścić do niej domagających się wywiadu dziennikarzy. Jeden z fotoreporterów został przegoniony z wioski kijami, a kolejnemu obrzucono samochód kamieniami.

To nie koniec "aktorskich" protestów. Dwaj Amerykanie, którzy w filmie w przyczepie kempingowej upijają Borata, a następnie dopuszczają się seksistowskich i rasistowskich komentarzy, oświadczyli, że przed ujęciem ekipa spiła ich w pobliskim barze, zapewniając, że film nie będzie wyświetlany w USA.

Nie wszyscy jednak są niezadowoleni. 25-letnia Sorina Luca opowiada z ekscytacją o tym, jak za wprowadzenie świni do domu oraz pozwolenie swemu 5-letniemu synowi na zabawę karabinem otrzymała równowartość 3 dolarów i 30 centów.

"Fajnie było. Jesteśmy bardzo biedni, a tu nigdy nic się dzieje" - spuentowała mieszkanka wioski Glod.

Polska premiera filmu "Borat: Podpatrzone w Ameryce, aby Kazachstan rósł w siłę, a ludzie żyli dostatniej" odbędzie się 24 listopada.

Yahoo!
Dowiedz się więcej na temat: Sacha Baron Cohen | Kazachstan | Borat
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy