Rosamund Pike nagrody... zakopuje w ogrodzie
Do pokaźnej kolekcji statuetek, jakie dostała Rosamund Pike, niedawno dołączyła kolejna - aktorka zdobyła Złoty Glob za błyskotliwą kreację w filmie "O wszystko zadbam". W przeciwieństwie do większości gwiazd, swoje cenne trofea przechowuje ona w dość nietypowym miejscu. Zamiast bowiem trzymać je w widocznym miejscu, Pike... zakopuje je w ogródku. Dlaczego? Chwalenie się osiągnięciami uważa za "niezręczne".
Jedną z triumfujących podczas tegorocznej ceremonii wręczenia Złotych Globów aktorek była Rosamund Pike. Brytyjka została uhonorowana tym prestiżowym wyróżnieniem za główną rolę w czarnej komedii "O wszystko zadbam", w której wcieliła się w opiekunkę prawną defraudującą majątki swoich podopiecznych.
Gwiazda ma na koncie także m.in. nagrodę Emmy, Saturna oraz statuetkę British Independent Film Award. W najnowszym wywiadzie aktorka ujawniła, gdzie trzyma te cenne trofea. Nie stoją one jednak na kominku, eksponowanej półce czy w specjalnej gablocie. Pike... zakopuje je w swoim ogródku.
Skąd niechęć gwiazdy do afiszowania się sukcesami? "Uważam po prostu, że to niezręczne ustawiać swoje nagrody w widocznym miejscu. Jak mieliby reagować zapraszani przeze mnie goście? Mówiliby: 'Och, wow, to twoje nagrody'? Myślę, że byłoby to dziwaczne, dlatego zakopuję każdą statuetkę we własnym ogródku, zostawiając na widoku niewielki jej fragment, żeby można było dyskretnie rzucić na nią okiem" - wyjaśniła aktorka, goszcząc w programie "The Ellen DeGeneres Show".
Zdobywczyni Złotego Globu ma nadzieję, iż dzięki temu jej nagrody po latach otrzymają drugie życie. "W przyszłości, kiedy umrę lub gdy ktoś kupi mój dom, nowi nabywcy zajmując się architekturą krajobrazu trafią na coś metalowego i pomyślą, że jest tam zakopany skarb. A w rzeczywistości wejdą w posiadanie kolekcji nagród. Do tego czasu pewnie nie będzie już rozdań nagród, więc statuetki staną się reliktami" - podzieliła się swoją wizją Pike.
Gwiazda żartobliwie dodała, że jej niecodzienny zwyczaj ma z pewnością psychologiczne uzasadnienie. "Jeśli masz wśród widzów psychiatrów lub psychoterapeutów, prawdopodobnie stwierdzą, że to jakiś głęboko zakorzeniony syndrom oszusta" - powiedziała.