Rooney Mara chciała rzucić aktorstwo. Jej film zmieszano z błotem
Rooney Mara, gwiazda filmów "Ona", "Zaułek koszmarów" i "Women Talking", w najnowszym wywiadzie zdradziła, że niewiele brakowało, a dziś nie byłaby aktorką. Zmianę zawodu zaczęła rozważać po występie w zmiażdżonym przez krytyków remake'u "Koszmaru z ulicy Wiązów". "Kręcenie tego filmu nie było najlepszym doświadczeniem" - stwierdziła Mara. Zaledwie rok później aktorka zagrała główną rolę w thrillerze "Dziewczyna z tatuażem" i z miejsca trafiła do pierwszej ligi Hollywood.
Rooney Mara należy dziś do grona najbardziej rozchwytywanych aktorek w Fabryce Snów. 37-letnia Amerykanka ma na koncie występy w takich głośnych produkcjach, jak "Ona", "Panaceum", "Carol", "Lion. Droga do domu" czy "Zaułek koszmarów". We wrześniu na ekrany kin trafił kolejny entuzjastycznie oceniany film z jej udziałem - dramat "Women Talking", który zdobył nominacje do Złotych Globów i nagród Critics' Choice.
Bodaj najważniejszą pozycją w aktorskim portfolio Mary pozostaje wszelako rola w "Dziewczynie z tatuażem", słynnej ekranizacji powieści Stiega Larssona, w której zagrała u boku Daniela Craiga. Rola ta nie tylko przyniosła jej pierwszą w karierze nominację do Oscara, ale także sławę i uznanie w branży.
Okazuje się tymczasem, że zanim laureatka canneńskiej Złotej Palmy wykorzystała swoją szansę na zawojowanie Hollywood, mierzyła się z poważnym zawodowym kryzysem. A wszystko przez występ w zmiażdżonym przez krytyków remake'u kultowego horroru "Koszmar z ulicy Wiązów". Współczesna wersja klasyka kina grozy, która miała premierę w 2010 roku, w opiniotwórczym serwisie "Rotten Tomatoes" otrzymała zaledwie 14 proc. pozytywnych ocen recenzentów.
Twórcom zarzucano przede wszystkim brak kreatywnych pomysłów na rozwinięcie znanej z oryginalnego filmu fabuły oraz nieudolność w wywołaniu u odbiorcy choćby cienia strachu czy napięcia. "Rooney Mara przez cały czas gra tak, jakby chciała być gdzie indziej. Trudno się temu dziwić" - napisał z przekąsem jeden z krytyków.
Nie był on wcale daleki od prawdy. Goszcząc w podcaście "LaunchLeft" Mara zdradziła, że praca nad horrorem mocno ją sfrustrowała - do tego stopnia, że po zakończeniu zdjęć rozważała porzucenie aktorstwa. "Kręcenie tego filmu nie było najlepszym doświadczeniem. Dotarłam wtedy do miejsca, w którym zdałam sobie sprawę, że nie chcę nigdzie grać, o ile nie poczuję, że jest to projekt, w którym absolutnie muszę wziąć udział. Po zrobieniu tego filmu pomyślałam: 'Skończę z aktorstwem, chyba że trafi się coś, w co naprawdę uwierzę'" - wyjawiła gwiazda.
Niedługo potem Mara wzięła udział w przesłuchaniu do roli w oscarowej produkcji "The Social Network" Davida Finchera, w której zagrała byłą dziewczynę twórcy Facebooka. "Dostałam niewielką rolę, ale scena, w której wystąpiłam, była niesamowita" - zdradziła aktorka. I dodała, że gdy reżyser zajął się później kręceniem "Dziewczyny z tatuażem", początkowo w ogóle nie był zainteresowany obsadzeniem jej w nim.
"David nie chciał mnie nawet przesłuchać, gdyż bazując na tym, co pokazałam w 'The Social Network' sądził, że zwyczajnie nie nadaję się do tej roli. Byłam jednak bardzo uparta i ostatecznie wzięłam udział w castingu. A potem to David walczył z wytwórnią, by dać mi angaż, bo studio mnie nie chciało. Wziął mnie pod swoje skrzydła i był dla mnie prawdziwym mentorem. To był niewątpliwie punkt zwrotny w moim życiu i karierze" - podkreśliła Mara.
Najnowszym projektem gwiazdy jest nadchodzący thriller "The Island" w reżyserii Pawła Pawlikowskiego, w którym zagra ona u boku swojego życiowego partnera Joaquina Phoeniksa. Inspirowana prawdziwymi wydarzeniami produkcja opowie historię pewnej pary, która w latach 30. ubiegłego wieku postanowiła uciec od cywilizacji i zbudować sobie prywatny raj na bezludnej wyspie.
Życie dwójki bohaterów komplikuje się jednak, gdy przebywający w pobliżu milioner nagłaśnia ich inicjatywę, czyniąc z niej medialną sensację. Zdjęcia do "The Island" mają ruszyć już wkrótce. Premiera obrazu zaplanowana jest na przyszły rok.