"Rocketman": Być jak Elton John
Gdy zobaczyłem, jak Taron Egerton śpiewa i gra, złapałem się na myśli, że nie patrzę na niego. Patrzę na siebie - tak Elton John opisywał pierwsze spotkanie z grającym go w filmie "Rocketman" Dextera Fletchera walijskim aktorem. Obraz wszedł w piątek, 7 czerwca, na ekrany polskich kin.
"Siedziałem w kinie ok. 15 minut, zanim zacząłem płakać. Nie było tak, że od czasu do czasu łza spływała mi po policzku. Szlochałem w sposób tak głośny i widoczny, że ludzie odwracali się i patrzyli zaniepokojeni. Oglądałem moją rodzinę - mamę, tatę, Nan (Elton nazywał tak swoją babcię Ivy Sewell - przyp. red.) - w jej starym domu(...). Do tej chwili zachowywałem dystans od całego procesu tworzenia filmu o moim życiu. Dałem parę sugestii, powiedziałem 'tak' lub 'nie', gdy chodziło o kilka ważnych decyzji i spotkałem się dwa lub trzy razy z Taronem Egertonem, który mnie gra. Ale poza tym trzymałem się z dala od 'Rocketmana', pozwalając mojemu mężowi Davidowi Furnishowi być moimi oczami i uszami każdego dnia na planie" - tak Elton John opisywał w "The Guardian" uczucia towarzyszące mu podczas pierwszej projekcji filmu.
Filmowa podróż po życiu słynnego muzyka rozpoczyna się w momencie, gdy jako kilkuletni Reginald Dwight mieszkał ze swoją babcią (w tej roli Gemma Jones), mamą (Bryce Dallas Howard) i niemal całkowicie pozbawionym rodzicielskich uczuć tatą (Steven Mackintosh) w londyńskiej dzielnicy Pinner. Nieśmiały chłopiec, który często był świadkiem kłótni rodziców, spędzał czas w swoim pokoju w towarzystwie komiksów i płyt. W odkryciu muzycznej pasji pomogła mu babcia. Pewnego dnia usadziła go przy starym pianinie, a chłopak zagrał melodię "The Skater's Waltz" Winifred Atwell bez nut. Także dzięki babci chłopak trafił do Królewskiej Akademii Muzycznej w Londynie.
W dalszej części "Rocketmana" muzyk poznaje tekściarza Berniego Taupina (Jamie Bell), z którym będzie współpracować przez długie lata. Od tego momentu akcja toczy się w rytm przebojów, takich jak m.in. "I Want Love" oraz "I'm Still Standing". Poza Berniem Elton spotyka na swojej drodze m.in. założyciela wytwórni DJM Dicka Jamesa (Stephen Graham) oraz menadżera Johna Reida (Richard Madden), z którym wdaje się w romans. Reżyser Dexter Fletcher przypomina widzom zarówno lata, kiedy Elton i Bernie błąkali się po klubach, usiłując zarabiać na muzyce, jak i te, gdy kariera Brytyjczyka nabrała tempa. Ukazuje momenty chwały - wspaniałe koncerty i rekordowe wyniki sprzedaży płyt - ale także upadku gwiazdora, który z powodu narastającej depresji coraz częściej sięgał po alkohol i narkotyki.
Światowa premiera "Rocketmana" odbyła się w maju podczas 72. Międzynarodowego Festiwalu Filmowego w Cannes. Twórcy filmu nie kryli wzruszenia, gdy publiczność Grand Theatre Lumiere uhonorowała ich kilkuminutową owacją na stojąco. Grający główną rolę Taron Egerton, odbierając gratulacje od gwiazdora, ocierał łzy. Jak wspominał później sam Elton, od początku zdawał sobie sprawę, że w Egertonie "jest coś wyjątkowego". "Kiedy po raz pierwszy usłyszałem, jak śpiewa, pomyślałem, że jego wykonanie jest tak samo dobre jak moje (...). Miał za zadanie nie tylko przedstawić moje życie. Musiał je wyśpiewać. Gdy zobaczyłem jak śpiewa i gra, złapałem się na myśli, że nie patrzę na Tarona Egertona. Patrzę na siebie" - mówił Elton John w Cannes.
Słynny muzyk przyznał, że przez długi czas nie chciał wracać do początków swojej kariery, ale odkąd ma dzieci, inaczej podchodzi do najważniejszych kwestii. "Miałem 63 lata, kiedy urodził się nasz pierwszy syn Zachary i 65 lat, kiedy pojawił się Elijah. Zacząłem myśleć o nich za 40 lat. Pomyślałem, że mogliby zobaczyć lub przeczytać moją wersję własnego życia. Przestałem mieć poczucie, że powinienem zachować tę historię dla siebie. Spodobał mi się pomysł, by mieli ten film i moją autobiografię" - wspomniał.
"Rocketman" to czwarty film w reżyserskim dorobku Fletchera, który do 2011 r. znany był jako aktor. Jego debiut reżyserski "Wild Bill" został nominowany do brytyjskiej nagrody BAFTA. Pierwszym filmem Fletchera zainspirowanym prawdziwą postacią był "Eddie zwany Orłem". To opowieść o amatorskim skoczku narciarskim Michaelu "Eddiem" Edwardsie, którego również zagrał Egerton. Fletcher zyskał wielki rozgłos, kiedy po odsunięciu od realizacji "Bohemian Rhapsody" Bryana Singera podjął się dokończenia filmu o liderze zespołu Queen Freddiem Mercurym.
W obsadzie jego najnowszego filmu znaleźli się także m.in. Alison Bell i Eddie Register. Autorem scenariusza jest Lee Hall, a producentem - Elton John. Od piątku "Rocketmana" można oglądać w polskich kinach.
Pod koniec ubiegłego tygodnia, po rosyjskiej premierze filmu media obiegła informacja, że lokalny dystrybutor Central Partnership usunął z niego sceny przedstawiające seks między mężczyznami i zażywanie narkotyków, tłumacząc to koniecznością "dostosowania obrazu do ustawodawstwa Federacji Rosyjskiej". Według komentatorów, chodzi o przepisy dotyczące zakazu propagowania homoseksualizmu wśród nieletnich, a także zakazu popularyzowania narkotyków. Od decyzji dystrybutora odcięły się rosyjskie władze, które zapewniły, że nie wydawały zalecenia usuwania z filmu jakichkolwiek scen.
Do sprawy odnieśli się twórcy "Rocketmana" w oświadczeniu, opublikowanym na oficjalnym profilu Eltona Johna na Twitterze. Jak podkreślili, usunięcie niektórych scen uniemożliwia publiczności obejrzenie dzieła zgodnie z jego przeznaczeniem i jest "smutnym odbiciem podzielonego świata, w którym wciąż żyjemy oraz okrutnym brakiem akceptacji miłości między dwojgiem ludzi". "Wierzymy w budowanie mostów i otwartego dialogu i będziemy nadal naciskać na przełamywanie barier, dopóki wszyscy ludzie nie będą słyszani w takim samym stopniu na całym świecie" - zapewnili w oświadczeniu.