Reklama

Totalna porażka wyczekiwanego filmu. Reżyser oryginału jest nią zachwycony

Nowy "Kruk" wszedł do kin 23 sierpnia 2024 roku. Produkcja, która kosztowała 50 milionów dolarów, w pierwszy weekend zarobiła zaledwie 4,6 miliona. Twórcy muszą się więc liczyć z katastrofą finansową. Nie jest to powód do zmartwień dla Alexa Proyasa, reżysera wersji z 1994 roku.

"Myślałem, że ten film to cyniczny skok na kasę. Okazuje się, że nawet do niej nie doskoczyli" - ironizował Proyas na swoim profilu w serwisie Facebook. Reżyser z nieukrywaną radością umieszcza na nim linki do negatywnych recenzji nowego "Kruka".

Gdy jeden z krytyków nazwał film Ruperta Sandersa "najgorszym w tym roku", Proyas napisał: "recenzja, na którą wszyscy czekaliśmy. [...] Myślę, że na tym przestanę... do czasu aż nie pojawi się kolejny zabawny tekst". 

Proyas od początku nie był fanem reboota. W marcu napisał na swoim profilu, że "nie czerpie radości z obserwowania negatywnych reakcji na czyjąś pracę". Było to niedługo po debiucie trailera "Kruka" i fali złośliwych komentarzy, która spadła na jego twórców. "Jestem pewny, że obsada i ekipa miała dobre intencje [...]. Boli mnie podjęcie tego tematu, ale wydaje mi się, że reakcja fanów mówi wszystko. 'Kruk' to nie tylko 'film'. Brandon Lee zginął w czasie zdjęć, a ukończone dzieło było testamentem jego geniuszu i tragicznej straty. To jego dziedzictwo. I tak powinno pozostać". 

Reklama

"Kruk". Informacje o filmie

Film jest adaptacją powieści graficznej Jamesa O'Barra z 1989 roku. Opowiadał historię Erica Dravena. Wraz ze swoją dziewczyną Shelly zostaje zamordowany przez lokalny gang. Rok po zabójstwie mężczyzna wraca jako upiór, by ukarać winnych zbrodni. W filmie Proyasa w Dravena wcielił się Brandon Lee. W nowej wersji rola ta przypadła Billowi Skarsgardowi.

Nowego "Kruka" wyreżyserował Rupert Sanders, twórca "Ghost in the Shell". W Shelly wcieliła się piosenkarka FKA Twigs. W pozostałych rolach wystąpili Danny Huston, Laura Birn, Sami Bouajila, Jordan Bolger i Isabella Wei.

Pierwszy "Kruk" przeszedł do historii z powodu tragedii, która wydarzyła się w czasie końcowego etapu zdjęć. Lee został przypadkowo postrzelony przez aktora Michaela Massee'ego. Mimo natychmiastowej pomocy życia aktora nie udało się uratować. Zdjęcia do "Kruka" dokończono, a film był dedykowany pamięci gwiazdora.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Kruk (2024) | Alex Proyas | Brandon Lee
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama