Reklama

"Renfield": Nicolas Cage grając Draculę, naprawdę pił krew. I to własną

Już niedługo na ekrany polskich kin trafi komediowy horror "Renfield" w reżyserii Chrisa McKaya. Jego tytułowym bohaterem jest wierny sługa hrabiego Draculi, który pod wpływem miłości postanawia diametralnie zmienić swoje życie. Słynnego wampira zagrał w tym filmie Nicolas Cage. Aktor wyznał, że podczas pracy na planie naprawdę poznał smak krwi. Powodem nie była jednak chęć upodobnienia się do Draculi, lecz kłopotliwa charakteryzacja.

Już niedługo na ekrany polskich kin trafi komediowy horror "Renfield" w reżyserii Chrisa McKaya. Jego tytułowym bohaterem jest wierny sługa hrabiego Draculi, który pod wpływem miłości postanawia diametralnie zmienić swoje życie. Słynnego wampira zagrał w tym filmie Nicolas Cage. Aktor wyznał, że podczas pracy na planie naprawdę poznał smak krwi. Powodem nie była jednak chęć upodobnienia się do Draculi, lecz kłopotliwa charakteryzacja.
Nicolas Cage w scenie z filmu "Renfield" /materiały prasowe

Na fanów absurdalnych ekranowych wcieleń Nicolasa Cage'a czeka nie lada gratka. Hollywoodzki aktor, który na koncie ma zarówno cenione przez krytyków kreacje, jak i najbardziej karykaturalne role, jakie widział świat kina, tym razem wziął na warsztat hrabiego Draculę. Laureat Oscara wcielił się w kultowego księcia ciemności w nowym filmie Chrisa McKaya, komediowym horrorze "Renfield". Produkcja opowiada historię tytułowego sługi słynnego wampira. Wiedzie on żałosny żywot, bo musi spełniać wszelkie żądania swego pana i znosić ciągłe upokorzenia. Wszystko zmienia się, gdy Renfield znajduje miłość. Postanawia wtedy odmienić swój los i porzucić służbę u demonicznego Draculi.

Reklama

Jak się okazuje, granie Draculi przysporzyło Cage'owi pewnych problemów. W rozmowie z serwisem "Insider" aktor zdradził, że podczas pracy nad tą produkcją parokrotnie skosztował własnej krwi. Myli się jednak ten, kto sądzi, że Cage stosował popularną wśród hollywoodzkich gwiazd metodę aktorską opracowaną przez Lee Strasberga. Zgodnie z jej założeniami aktor ma za zadanie niemal dosłownie stać się bohaterem, którego gra, przejmując jego sposób myślenia i nawyki.

Choć Cage jest zwolennikiem metody Strasberga, to akurat smakowanie krwi miało zupełnie inny, dość prozaiczny powód. "Nie miało to związku z aktorstwem metodycznym. Kły, których używałem na planie, były po prostu prawdziwymi kłami. Były ceramiczne i dość spiczaste, więc kilka razy przygryzłem sobie nimi wargę i napiłem się swojej krwi" - ujawnił gwiazdor.

Reżyser filmu zdradził tymczasem, że obserwując na planie Cage'a można było wysnuć wniosek, iż z metodą Strasberga jest mu w istocie po drodze, gdyż nigdy nie wychodził z roli. "Niezależnie od tego, jaką scenę kręciliśmy, Nic między ujęciami w stu procentach zachowywał się jak grana przez siebie postać. Były momenty, kiedy musiałem z nim pogadać o technicznych aspektach filmu, ale on pozostawał Draculą" - zdradził McKay.

Filmowiec dodał jednak, że na zachowanie aktora mogła wpłynąć wspomniana kłopotliwa charakteryzacja. "Gdy masz na sobie cały ten kostium i makijaż, stajesz się Draculą, czy tego chcesz, czy nie" - stwierdził reżyser.

"Renfield" na ekrany polskich kin trafi już 14 kwietnia. W roli tytułowego sługi hrabiego Draculi wystąpił Nicholas Hoult.

PAP life
Dowiedz się więcej na temat: Renfield (film) | Nicolas Cage
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy