Reklama

Rebel Wilson porwana w Afryce

Rebel Wilson opowiedziała o przerażającym zdarzeniu, które miało miejsce w czasie jej podróży po Afryce Wschodniej. Gdy wraz z grupą kobiet przejeżdżała przez wiejskie rejony Mozambiku, ich samochód został zatrzymany przez uzbrojonych mężczyzn. "Mieli przy sobie mnóstwo broni. Kazali nam wysiąść i udać się do opuszczonego domu, znajdującego się pośrodku niczego" - wyznała australijska aktorka.

Rebel Wilson opowiedziała o przerażającym zdarzeniu, które miało miejsce w czasie jej podróży po Afryce Wschodniej. Gdy wraz z grupą kobiet przejeżdżała przez wiejskie rejony Mozambiku, ich samochód został zatrzymany przez uzbrojonych mężczyzn. "Mieli przy sobie mnóstwo broni. Kazali nam wysiąść i udać się do opuszczonego domu, znajdującego się pośrodku niczego" - wyznała australijska aktorka.
Bałam, że w nocy porywacze będą chcieli zabrać jedną z dziewczyn - wspomina Rebel Wilson /Jeff Kravitz/FilmMagic /Getty Images

Rebel Wilson znana jest ze swojego zamiłowania do podróży i aktywnego wypoczynku. Aktorka regularnie zamieszcza w mediach społecznościowych posty dokumentujące jej górskie wyprawy czy przejażdżki terenowym autem. Podczas jednej z jej egzotycznych wycieczek miał miejsce przerażający incydent, o którym zdecydowała się teraz opowiedzieć. Goszcząc w programie "Straight Talking", prowadzonym przez Anta Middletona, gwiazda "Oszustek" opowiedziała mrożącą krew w żyłach historię swojej podróży po Afryce Wschodniej.

Gdy wraz z grupą kobiet przejeżdżała przez opuszczone wiejskie rejony Mozambiku, ich samochód został zatrzymany przez uzbrojonych mężczyzn. "Podczas pobytu w Afryce zostałam porwana. Jechałyśmy ciężarówką do przewozu bydła i nagle musiałyśmy się zatrzymać. Z innej ciężarówki wysiedli mężczyźni z wielkimi karabinami. Kazali nam wysiąść i udać się do opuszczonego domu znajdującego się pośrodku niczego. Miałyśmy spędzić tam noc" - relacjonowała Wilson.

Reklama

Aktorka zdradziła, że mimo oczywistego przerażenia, doskonale poradziła sobie w tej stresującej sytuacji, będąc zarazem wsparciem dla swoich towarzyszek. "Myślę, że naprawdę wybrnęłam z tego kryzysu. Byłam swego rodzaju liderem grupy. Powiedziałam, żebyśmy wszystkie złączyły ramiona, bo bardzo się bałam, że w nocy porywacze będą chcieli zabrać jedną z dziewczyn" - wyznała gwiazda.

Na szczęście zakładniczkom nie wyrządzono żadnej krzywdy, a następnego ranka cała grupa została wypuszczona. Wilson ma podejrzenia, że oprawcy użyli ich samochodu do przemytu. "Powiedzieli nam po prostu, że nasza ciężarówka jest teraz gotowa i możemy już jechać. Byłyśmy na tyle wystraszone, że nie zadawałyśmy żadnych pytań, tylko wsiadłyśmy do środka i szybko odjechałyśmy. Kilka godzin później przekroczyłyśmy granicę RPA. Myślę, że ci faceci wykorzystali nas do przemycenia jakichś nielegalnych towarów na dnie ciężarówki" - doprecyzowała aktorka.

PAP life
Dowiedz się więcej na temat: Rebel Wilson
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy