"Rain Man": Aktorzy nie wierzyli w sukces. "Film o dwóch głupkach w aucie"
W czasie zdjęć do "Rain Mana" Dustin Hoffman nie wierzył w sukces filmu. Aktor błagał nawet, by go zwolnić i zastąpić kimś innym. Czuł, że to najgorsza rola w jego życiu. Nie mógł nawet przypuszczać, jak bardzo się myli. Film okazał się ogromnym sukcesem finansowym, a jego twórcom przyniósł szereg prestiżowych nagród, w tym cztery Oscary. 12 grudnia 2023 roku mija 35 lat od czasu jego premiery.
Charlie Babbitt (Tom Cruise) dowiaduje się o śmierci ojca, który porzucił go wiele lat temu. Liczy, że spadek rozwiąże jego problemy finansowe. Okazuje się, że ojciec zapisał wszystko Raymondowi (Dustin Hoffman) - starszemu bratu Charlie'ego, o którym ten nie miał nawet pojęcia. Autystyczny mężczyzna większość swojego życia spędził w domu opieki. Charlie porywa Raymonda, chcąc wymusić przekazanie mu połowy spadku. Obaj ruszają w podróż, która powoli zbliża ich do siebie.
Scenarzysta Barry Morrow oparł pomysł na "Rain Mana" na swoich osobistych doświadczeniach. Przez lata przyjaźnił się z Billem Sackterem, starszym od niego mężczyzną z trudnością w przyswajaniu wiedzy. Losy ich znajomości było dramatyczne. W pewnym momencie Sackterowi groził powrót do domu opieki. Morrow porwał go, by temu zapobiec. Po latach przyznał, że tak wpadł na pomysł uprowadzenia Raymonda.
Historię swej przyjaźni opowiedział w scenariuszu "Billa", filmu telewizyjnego w reżyserii Anthony'ego Page'a. W tytułowego bohatera wcielił się Mickey Rooney (nagrodzony za tę rolę Emmy i Złotym Globem), a Morrowa zagrał Dennis Quaid. Dla młodego scenarzysty był to debiut, który otworzył mu drzwi do kariery.
W 1984 roku Morrow poznał Kima Peeka, sawanta o niespotykanie dobrej pamięci. Potrafił on wyrecytować dwanaście tysięcy książek, a przeczytanie dwóch stron tekstu zajmowało mu około dziesięciu sekund — jedną czytał prawym okiem, drugą lewym. Znał na pamięć książkę telefoniczną. Potrzebował jednak pomocy przy codziennych czynnościach. Morrow wspominał w rozmowie z "Guardianem", że Peek znał na pamięć listy płac wszystkich jego filmów i odpowiadał na każde pytanie, jakie przyszło mu do głowy. Scenarzysta wpadł wtedy na pomysł połączenia historii jego i Sacktera. Tak narodził się "Rain Man".
Morrow szybko wymyślił scenę, w której Charlie wykorzystuje zdolności Raymonda podczas gry w karty w kasynie. Chciał sprawdzić, czy jest to możliwe — nie dla zarobku, a własnej satysfakcji. Gdy przebywał w Nevadzie z Peekiem i jego ojcem, kupił Kimowi książkę "Jak ograć kasyno". Ten szybko ją przeczytał. Gdy wszyscy szykowali się do wyjścia, Peek stał na swoim miejscu. "Nie mogę tego zrobić, Barry... Nie zrobię tego. To nie fair" - powiedział. Nie zmienił zdania mimo długiego przekonywania ze strony scenarzysty.
Morrow napisał historię Babbittów z myślą o Dennisie Quaidzie, który zagrał go w "Billu", i jego starszym bracie Randym. Gdy wytwórnia United Artists dała filmowi zielone światło, postanowiono obsadzić bardziej rozpoznawalnych aktorów. Rolę Raymonda zaproponowano Jackowi Nicholsonowi, Robertowi De Niro i Melowi Gibsonowi. Wszyscy odmówili.
W końcu złożono oferty Billowi Murray'owi i Dustinowi Hoffmanowi. Pierwszy miał wcielić się w Raymonda, drugi w Charlie'ego. Murray nawet nie przeczytał scenariusza. Hoffman zrobił to i przyjął angaż. Zaraz rozpoczął przygotowania, podczas których trafił na Leslie Lemke. Niewidoma sawantka potrafiła powtarzać na pianinie całe koncerty. Poruszony tym aktor zadeklarował, że chciałby wcielić się w Raymonda, a nie jego brata. Producenci przystali na to. Żeby zwiększyć potencjał box-offisowy filmu, Charlie'ego przepisano jako o wiele młodszego, a rolę zaoferowano Tomowi Cruise'owi. Wtedy też powstała historia o "Rain Manie", który opiekował się młodym Babbittem.
Pozostało znaleźć reżysera. Zaangażowano Martina Bresta, ale ten nie potrafił dogadać się z Hoffmanem. Zrezygnował i nakręcił komedię sensacyjną "Zdążyć przed północą". Rozważano Sydneya Pollacka, Barry'ego Levinsona i Steven Spielberga. Twórca "Pożegnania z Afryką" zadzwonił do Morrowa i wyjaśnił, że nie chce kręcić filmu drogi i zaproponował przeniesienie akcji do Nowego Jorku. Scenarzysta grzecznie odmówił. Levinson pracował właśnie nad "Good Morning, Vietnam". Z kolei Spielberg był zainteresowany i rozpoczął nawet spisywanie pomysłów na kolejne sceny. Niestety, wcześniej zobowiązał się do nakręcenia trzeciej części Indiany Jonesa, musiał więc opuścić projekt. Ostatecznie powrócono do Levinsona, który zakończył pracę nad "Good Morning, Vietnam".
Hoffman prowadził tymczasem przygotowania do roli Raymonda. W młodości pracował w nowojorskim Instytucie Psychiatrycznym, a doświadczenia z tamtego okresu wykorzystał w budowaniu postaci. Doskonale pamiętał konkretnych pacjentów i ich zachowanie. Podczas jednego spotkania z Morrowem w restauracji zaczął chodzić od stolika do stolika, udając różne objawy i sprawdzając, jak zareagują na nie nieznajomi. Spotkał się także z Peekiem. Chodził za nim, naśladując jego ruchy i zachowania. Oprócz tego spotkał się z wieloma sawantami, między innymi Temple Grandin i Josephem Sullivanem. Razem z Morrowem doszedł wtedy do wniosku, że Raymond powinien być osobą autystyczną.
Gdy rozpoczęły się zdjęcia, Hoffman stracił wiarę w projekt. "Barry, poproś Richarda Dreyfussa, poproś kogokolwiek, bo to najgorsza rola w całym moim życiu" - mówił po trzech tygodniach pracy do Levinsona. Jego zdanie podzielał Cruise. W najgorszych momentach obaj nazywali "Rain Mana" filmem o "dwóch głupkach w aucie". W najlepszych nie potrafili rozstać się z projektem. Ciągle powtarzali swoje kwestie, często zamieniając się rolami.
Premiera filmu odbyła się 12 grudnia 1988 roku w Nowym Jorku. Cztery dni później "Rain Man" wszedł do ogólnokrajowej dystrybucji. Kosztujący zaledwie 25 milionów dolarów film okazał się oszałamiającym sukcesem kasowym i zarobił prawie 355 milionów. Tym samym okazał się najbardziej kasową produkcją 1988 roku.
Krytycy rozpływali się nad "Rain Manem". Chwalili kreację Hoffmana, scenariusz Morrowa i Ronalda Bassa (który przepisał tekst przed rozpoczęciem produkcji) oraz reżyserię Levinsona. Film nagrodzono Złotym Niedźwiedziem w Berlinie. Nominowano go także do szeregu wyróżnień, w tym ośmiu Oscarów. Ostatecznie zdobył cztery statuetki — za film roku, reżyserię, scenariusz oryginalny i dla aktora pierwszoplanowego. Hoffman był tak przejęty, że podczas swojej przemowy zapomniał podziękować Cruise'owi. Chwilę później obaj wręczali nagrodę za pierwszoplanową rolę żeńską. Wtedy naprawił swój błąd. "Tom, jesteś moim bratem" - powiedział.
Wielu krytyków zwracało uwagę, że Hoffman przyćmił Cruise'a, mającego do odegrania o wiele trudniejszą rolę — młodszego brata, który nagle dowiaduje się o istnieniu starszego oraz musi zaakceptować go i jego zachowanie. Zdanie to podziela Michael Caine. Dwukrotny zdobywca Oscara sam dowiedział się jako dorosły mężczyzna, że ma brata, przebywającego w szpitalu. "Rola Toma została odegrana wzorcowo. Dustin robił show. Tom wymagał ogromnej dyscypliny i odpowiedzialności, by ukazać swoimi oczyma Raymonda, a także bolesną akceptację ograniczeń wiążących się ze stanem zdrowia jego brata oraz pogłębiającą się relację rodzinną między nimi" - stwierdził Caine.