Radosław Majdan przez koronawirusa stracił szansę na rolę w filmie
Choć rola w komedii „Druga połowa” była jej debiutem aktorskim, to na planie nie była traktowana jak nowicjuszka. Podczas pracy przy tej produkcji Małgorzata Rozenek-Majdan miała warunki godne grającej główną rolę gwiazdy. Celebrytka zawdzięcza to swojemu najmłodszemu synowi Henrykowi. Urodziła go tuż przed rozpoczęciem zdjęć, dlatego twórcy filmu stworzyli jej komfortowe warunki do karmienia piersią. Na planie Małgorzata nie mogła jednak pracować ze swoim mężem, który miał grać jedną z ról.
"Druga połowa" to komedia romantyczną z piłką nożną w tle. W tej opowieści Małgorzata Rozenek-Majdan wciela się dziennikarkę sportową, Olę. "Jest przyjaciółką głównego bohatera, Mateusza [w tej roli Jacek Knap - przyp. red.], z którym pracuje w tej samej redakcji. Ma wpływ na jego wybory życiowe i jest dla niego drogowskazem. On zwierza jej się ze swoich rozterek - zakochał się w kobiecie, która jest córką trenera reprezentacji, którego on w swojej dziennikarskiej pracy ostro krytykował" - opowiada o swojej postaci w rozmowie z PAP Life Rozenek-Majdan.
Zdradziła też, że choć jej rola jest niewielka, to producenci zadbali o to, by pracowała w komfortowych warunkach. "W +Drugiej połowie+ zagrałam trzy miesiące po urodzeniu Henryka. Co zresztą będzie widać na ekranie, ale to nie jest najważniejsze dla mnie. Mam ogromną wdzięczność do producentów, że stworzono mi bardzo komfortowe warunki do tego, bym mogła karmić syna na planie. Takie powinny być standardy w XXI wieku. Bardzo się cieszę, że mamy już w Polsce pracodawców, którzy wychodzą naprzeciw potrzebom mam karmiących piersią" - stwierdziła gwiazda.
Rozenek-Majdan wyznała też, że niewiele brakowało, a w obsadzie filmu znalazłby się również jej mąż, Radosław Majdan. "Mieliśmy ogromnego pecha, dlatego że w połowie zdjęć do tego filmu ja i Radosław zachorowaliśmy na COVID. Mojego męża doświadczył mocniej, bo był hospitalizowany. Ja przeszłam to dosyć lekko i w czasie, kiedy były już kolejne zdjęcia, czułam się bardzo dobrze. Jednak nie mogłam wyjść z domu ze względu na kwarantannę. Późniejsze zdjęcia były na Stadionie Narodowym. Walczyliśmy z czasem, bo chwilę potem stadion miał być przemianowany na szpital. Z tego powodu część zaplanowanych zdjęć po prostu się nie odbyła, m.in. zdjęcia z udziałem Radosława. A szkoda, bo to jest temat bardzo bliski jego sercu i bardzo chciał wziąć udział w tym projekcie" - wspomina Rozenek-Majdan.
W podobnym czasie pracowała na planie filmu Patryka Vegi "Miłość, seks i pandemia". W tej produkcji jej rola jest dużo większa. Data premiery tego obrazu na razie nie została podana.
Na tych dwóch filmach przygoda Małgorzaty Rozenek-Majdan z kinem się raczej nie skończy. "Bardzo bym chciała kontynuować karierę aktorską. Te dwa filmy, w których zagrałam, bardzo wzbogaciły mój warsztat. Wiem już, że pewne zadania mogłam wykonać lepiej. Jeśli nie przeżyję jakiegoś strasznego zażenowania, widząc siebie na ekranie, to na pewno zrobię wszystko, żeby to nie był mój ostatni kontakt z filmem. Poczyniłam już nawet pewne kroki, by zagrać w kolejnej produkcji" - zdradza.
Choć "Druga połowa" miała premierę 28 maja, to wizyta w kinie dopiero przed Małgorzatą. Od dwóch tygodni jest bowiem w Meksyku, gdzie pracuje nad nowym sekretnym projektem.